Fed Cup - porażka A. Radwańskiej z Bacsinszky, Polska - Szwajcaria 1:2
Polskie tenisistki przegrywają w Zielonej Górze ze Szwajcarkami 1:2 w barażu, którego stawką jest miejsce w Grupie Światowej przyszłorocznej edycji Pucharu Federacji. W pierwszym z niedzielnych spotkań Agnieszka Radwańska uległa Timei Bacsinszky 1:6, 1:6.
Dziewiąta w rankingu WTA Radwańska w tym sezonie wciąż nie może odnaleźć formy. Z kolei 22. na światowej liście Bacsinszky, jak na razie, ten rok może zaliczyć do wyjątkowo udanych - niedawno wygrała 15 meczów z rzędu. W tym okresie triumfowała w dwóch turniejach WTA. Kibice mogli się więc spodziewać, że 26-letnia krakowianka będzie miała w niedzielę kłopoty z będącą jej rówieśniczką rywalką, ale zgromadzeni na trybunach w Zielonej Górze fani wyglądali na bardzo zaskoczonych rozmiarem porażki.
Konfrontacja liderek obu ekip była jednostronnym widowiskiem. Szwajcarka przystąpiła do spotkania bardzo zdeterminowana. Postawiła na mocny serwis, często trafiała w róg kortu. Polka wyglądała na zniechęconą i bezradną, dała się zepchnąć do defensywy.
Bacsinszky w szybko wygrywała gem za gemem. Nieco więcej walki fani obejrzeli przy stanie 0:4, ale po chwili Radwańska została przełamana po raz trzeci w pierwszym secie. Gdy po chwili sama zanotowała "breaka" i w kolejnym gemie prowadziła 40:15 wydawało się, że jeszcze spróbuje wrócić do gry, ale przeciwniczka nie pozwoliła jej na to.
Krakowianka, tak jak dzień wcześniej, wystąpiła z obandażowanym prawym udem. Na sobotniej konferencji prasowej zapewniła jednak, że to nic poważnego.
Początek drugiej partii dawał nadzieję, że podopieczna Tomasza Wiktorowskiego powalczy o odwrócenie losów pojedynku. Postawiła rywalce trudniejsze warunki, ale od stanu 1:1 nie wygrała już gema. Po akcji, która dała Bacsinszky pierwszą piłkę meczową, krakowianka w złości uderzyła rakietą o podłoże. Następną wymianę wygrała, ale w kolejnej lepsza była Helwetka. Po ostatniej akcji Radwańska szybko opuściła kort.
Była to pierwsza konfrontacja tych tenisistek. Spotkanie trwało 69 minut.
Dzień wcześniej 26-letnia krakowianka pokonała Martinę Hingis 6:4, 6:0, a Bacsinszky wygrała z Urszulą Radwańską 6:2, 6:1.
Szwajcarkom brakuje już tylko punktu, by zapewnić sobie zwycięstwo w całym meczu. Polki szansę na sukces zachowają tylko jeśli w drugim niedzielnym singlu młodsza z sióstr Radwańskich pokona Hingis. Na koniec odbędzie się pojedynek deblowy.
Polki w tym roku zadebiutowały w ośmiozespołowej Grupie Światowej Fed Cup. Poprzednio na najwyższym szczeblu wystąpiły w 1994 roku, gdy w stawce było cztery razy więcej drużyn niż obecnie. Helwetki na powrót do elity czekają od 2004 roku, gdy w tym gronie walczyło 16 ekip. Ich największym sukcesem jest finał w 1998 roku. W ostatnich latach przeważnie walczyły w Grupie Światowej II (2005-06, 2009, 2012-15).
W Pucharze Federacji doszło już raz do pojedynku Polska - Szwajcaria. W 1974 roku biało-czerwone wygrały we Włoszech 3:0. O tym, w którym kraju będzie kwietniowy baraż, zdecydowało losowanie.