El. ME 2016 – Mila: Irlandia to mieszanka Premier League i Championship
Sebastian Mila podkreśla klasę Irlandii, z którą polscy piłkarze zmierzą się w niedzielę w Dublinie w swoim piątym eliminacyjnym meczu mistrzostw Europy 2016. "Ta drużyna to mieszanka Premier League i Championship” - powiedział pomocnik Lechii Gdańsk.
Mila miał już okazję grać przeciwko Irlandii. W jego siódmym występie w drużynie narodowej biało-zieloni zremisowali w kwietniu 2004 roku w Bydgoszczy z Eire 0:0.
"To było ponad 10 lat temu, ale od tego czasu Irlandia nie zmieniła przecież swoich piłkarskich zwyczajów. Nasi rywale cały czas prezentują specyficzny styl charakterystyczny dla wyspiarskiego futbolu. W niedzielę czeka nas bardzo trudne spotkanie, bo zmierzymy się z wymagającym przeciwnikiem. Irlandia to mieszanka zawodników wywodzących się z Premier League i Championship, którzy regularnie grają na wysokim poziomie” - ocenił.
W trzech poprzednich eliminacyjnych spotkaniach z Niemcami, Szkocją i Gruzją pomocnik Lechii wchodził na boisko po przerwie i tylko w tej drugiej konfrontacji nie zdołał strzelić gola. 33-letni piłkarz zapewnia jednak, że nie obrazi się, jeśli trener Adam Nawałka ponownie zarezerwuje dla niego rolę jokera.
"W ogóle mi to nie przeszkadza. W reprezentacji jest przecież niewiele ponad 20 miejsce i samo znalezienie się w tym gronie to coś wyjątkowego. Wiem, że mogę pomóc tej drużynie w różny sposób, nie tylko grając przez całe spotkanie, ale nawet wchodząc na minutę, czy też pracą na treningach, która przyczynia się do podniesienia rywalizacji na poszczególnych pozycjach. To również może być cegiełka do sukcesów tej drużyny” - stwierdził.
Kapitan gdańskiego zespołu przekonuje, że za sprawą podejścia selekcjonera każdy ma szansę zagrać w tej reprezentacji.
"Adam Nawałka to trener, który nie patrzy na wiek, na kolor włosów, na to, kto w jakim gra klubie i nie sugeruje się innymi rzeczami. Dlatego jest to również czytelny sygnał dla wszystkich piłkarzy, że rywalizacja odbywa się na zdrowych zasadach i każdy może zostać kadrowiczem. Zapewniam, że warto nim być, zwłaszcza teraz, kiedy zarówno w reprezentacji, jak i wokół niej jest tak znakomita atmosfera. To jednocześnie spełnienia marzeń, bo każdy mały chłopiec, ale także i duży, bo ja również, widzi się w koszulce z orzełkiem na piersiach” - dodał.
Po przejściu Mili ze Śląska Wrocław do niżej notowanej Lechii słychać było głosy, że w ten sposób środkowy pomocnik może pozbawić się miejsca w reprezentacji. Tymczasem trener Nawałka nie tylko nie stracił do niego zaufania, a biało-zieloni są razem z bydgoskim Zawiszą najlepszym na wiosnę zespołem ekstraklasy.
"Trener Jerzy Brzęczek cały czas powtarza, że trzeba być cierpliwym i ta postawa została nagrodzona. Moja forma jest dobra i będzie szła do góry. Najważniejsze, że udało nam wreszcie wskoczyć do górnej ósemki” - zauważył.
Wychowanek Gwardii Koszalin strzelił nawet zwycięskiego gola w wygranym 1:0 meczu z Pogonią w Szczecinie, ale jednocześnie uważa, że nie wszystkie ligowe potyczki w jego wykonaniu stały na odpowiednim poziomie.
"Jestem przekonany, że jeszcze wiele razy zdarzy mi zagrać słabiej, ale nigdy nie zdarzy mi się zagrać bez serca. W każdym spotkaniu daję z siebie maksa, aczkolwiek nie byłem specjalnie zadowolony z występów przeciwko Zawiszy i Ruchowi, chociaż w tym drugim meczu wywalczyłem rzut karny” - skomentował.
Jeden z najstarszych powołanych piłkarzy na mecz z Irlandią podkreśla także niezwykle istotną rolę, jaką w drużynie narodowej odgrywa pominięty przy nominacjach na niedzielne spotkanie Jakub Błaszczykowski.
"Trener Nawałka jest w stałym kontakcie z Kubą, który sam na ten temat nie zabrał głosu, zatem mi, jako zawodnikowi stojącemu z boku, trudno się za niego wypowiadać. Od siebie mogą tylko dodać, że Błaszczykowski to super piłkarz, który będzie jeszcze strzelał bramki dla reprezentacji i będzie jej gwiazdą. Przez wiele lat będzie także noszony przez kibiców na rękach. Przeze mnie również, bo kiedy skończę grać będę wiernym kibicem zarówno kadry, jak i jego” - podsumował Mila. (PAP)