Selma kieruje się do Wyspy Piotra I. Bezksiężycowe noce na szerokości 69° S
Dotarł kolejny przekaz satelitarny z pokładu s/y Selma Expeditions. W bezksiężycowych, wszechotaczających, głębokich ciemnościach, jacht wciąż żegluje po wodach Wielkiego Oceanu Południowego. Kierunek - Wyspa Piotra I.
"Jesteśmy coraz bliżej do wyspy Piotra I odkrytej i nazwanej 194 lata temu w trakcie rosyjskiej wyprawy Fabiana Gottlieba von Bellingshausen'a. W 1820 roku był to najdalszy na Południe ląd - znany ludziom. Wtedy lądowanie na wyspie okazało się niemożliwe z powodu szerokiego na 25 km pierścienia paku lodowego. Odkrycie Rosjan potwierdziła 90 lat później francuska ekspedycja Jean-Martin Charcot'a, ale i oni nie dotarli bliżej niż 5 km od lądu..
Pierwszymi ludźmi na wyspie byli i to dopiero - 2 lutego 1929 roku - Norwegowie - szukający miejsca dla nowej bazy wielorybniczej. Przy okazji wbili flagę i w ten sposób przejęli władanie nad tą bezludną wyspą na rzecz Norwegii. Miejsce okazało się jednak bardzo nieprzyjazne, a ciągle napierające lody uniemożliwiły założenie bazy na dłużej niż kilka dni. Obecnie na wyspie znajduje się automatyczna chilijska stacja meteorologiczna, ale jej obsługa prowadzona jest przez techników przylatujących helikopterami.
Nasz zapał do zwiedzenia Wyspy Piotra I. prawie ostygł. Prawie... Podczas porannego spotkania Krzysztof oznajmił: "Podobno na tej wyspie można wylądować tylko helikopterem...". No tak... Wiecie już co dalej. Tak - odwiedziny Wyspy Piotra I. - ponownie w planach wyprawy SELMA-ANTARKTYDA-WYTRWAŁOŚĆ. Będziemy więc, bez słowa skargi, pompować ponton. Wodować go, montować silnik. A potem, jak nam się uda zdobyć niezdobyte, pakować wszystko w forpiku, układając te puzzle silnikowo-pontonowe na nowo. Mamy cel!
Dzisiaj ponad 20 gór lodowych przedefilowało przed naszym wzrokiem. W tym dwie wielkie góry stołowe. Piękny, niezapomniany widok! Po południu odkuwanie i pałowanie pokładu. Nie ma zmiłuj! Wchodzi nam to w krew. Obladzamy się w ekspresowym tempie. Posiadane środki odmrażające (czeskie - od Dusana) tylko ułatwiają skuwanie lodu. Nie usuwanie, tylko SKUWANIE!!! To trwa! Niezła zaprawa fizyczna. Musieliśmy także przesunąć niektóre liny - fały rolerów - wmarzają zbyt szybko co ogranicza manewrowanie żaglami.
Mija kolejny dzień. Po 22.00 znowu ciemność wokoło. Ponownie zwalniamy i stajemy w dryf. Taka nasza nowa, świecka tradycja..."
Wyprawa "SELMA-ANTARKTYDA-WYTRWAŁOŚĆ" dedykowana jest pamięci Sir Ernsta Shackletona, w 100. rocznicę Jego śmierci. Od rozpoczęcia - 6 kwietnia 2014 r. w Ushuaia, s/y Selma Expeditions przepłynęła już 20,000 mil! (37,000 km). W linii prostej trochę mniej - ale "na morzu żadna droga nie jest prosta". Licząc od ostatniego portu - Hobart na Tasmanii - od połowy stycznia 2015 - przepłynięto już ponad 6900 mil (ponad 12,750 km). Do końca wyprawy w Argentynie - pozostało jeszcze nieco ponad 3,000 mil (ponad 5,500 km).