Tour de Ski - początek narciarskiego piekła
Od krótkiego, trzykilometrowego biegu techniką dowolną w niemieckim Oberstdorfie Justyna Kowalczyk rozpocznie w sobotę zmagania w Tour de Ski. Te wymagające zawody narciarskie potrwają do 11 stycznia. Do pokonania panie mają w sumie prawie 60 kilometrów.
Kowalczyk do rywalizacji w Pucharze Świata wraca po trzytygodniowej przerwie. Efekty treningów sprawdzi w wyjątkowo ciężkim boju. To będzie dziewiąta edycja Tour de Ski. Podopieczna trenera Aleksandra Wierietielnego startowała w pierwszych siedmiu, cztery z nich wygrywając. Takim wyczynem nikt nie może się pochwalić.
Tym razem zdecydowaną faworytką jest jednak Marit Bjoergen, która choć ma na koncie mnóstwo tytułów, to nigdy nie wygrała TdS. Dwukrotnie była druga - w edycji 2006/07 i 2011/12. Norweżka przed sezonem zapowiadała, że triumf na kończącym cykl stoku Alpe Cermis to jeden z jej priorytetów. Jeśli wygra, to czwartą Kryształową Kulę będzie miała na wyciągnięcie ręki. Już teraz wyraźnie przewodzi w klasyfikacji generalnej PŚ, a za zwycięstwo w TdS otrzymuje się aż 400 pkt premii. (PAP)