Żużel wraca na poznański Golęcin
Po blisko czterech latach przerwy wiosną przyszłego roku żużlowe motory znów zawarczą na poznańskim Golęcinie. To kolejna próba reaktywacji tej dyscypliny w stolicy Wielkopolski, regionu, w którym speedway jest niezwykle popularny.
W Lesznie, Gnieźnie czy Ostrowie Wielkopolskim sport żużlowy jest mocno zakorzeniony; ma ogromną tradycję i rzeszę kibiców. W samej stolicy regionu fanów speedwaya też nie brakuje, ale z dyscypliną różnie bywało. W 1991 roku nastąpiła pierwsza reaktywacja. Drugoligowy wówczas Polonez nie dokończył rozgrywek, po kilku miesiącach przestał istnieć, a na kolejne zawody kibice czekali 14 lat.
Żużel na dłużej zagościł na Golęcinie w połowie poprzedniej dekady. Poznańskie Stowarzyszenie Żużlowe skutecznie rywalizowało o awans z drugiej do pierwszej ligi, a w jednym z sezonów poznaniacy walczyli w najlepszej czwórce zaplecza ekstraligi. Mecze oglądało nawet po sześć-siedem tysięcy widzów, a takiej frekwencji mogliby dziś pozazdrościć niektórzy prezesi klubów piłkarskiej ekstraklasy.
Problemy finansowe, brak porozumienia z właścicielem stadionu - Towarzystwem Sportowym Olimpia - sprawił, że w 2011 roku klub spadł do drugiej ligi, ale już nie zgłosił się do rozgrywek. Za sprawą grupki działaczy idea żużla w Poznaniu nie upadła, a przełomowym momentem było przejęcie przez miasto terenów sportowo-rekreacyjnych Golęcina, należących wcześniej do ministerstwa spraw wewnętrznych.
"Dzięki temu, że miasto przejęło stadion, nasza perspektywa współpracy jest zupełnie inna. Przede wszystkim bardziej stabilna. Mamy już podpisany list intencyjny z POSiR-em na lata 2015-18, na mocy którego będziemy dzierżawić obiekt" - powiedział PAP prezes PSŻ Arkadiusz Ładziński.
Z pomocą przyszli też sami mieszkańcy, którzy w głosowaniu nad budżetem obywatelskim dwukrotnie poparli projekt "Sportowy Golaj". Zakładał on m.in. modernizację stadionu żużlowego, ale także utworzenie boiska do futbolu amerykańskiego, toru do kolarstwa grawitacyjnego, a także rozbudowę infrastruktury tenisowej.
"Za projektem zagłosowało 25 tysięcy mieszkańców, dzięki czemu w ciągu dwóch lat udało nam się pozyskać ok. 7,5 mln złotych. Te pieniądze starczą na podstawowy remont tak, aby w przyszłym roku zorganizować zawody" - wyjaśnił Ładziński.
Prace nad modernizacją obiektu rozpoczęły się w listopadzie, a powinny zakończyć się w marcu przyszłego roku. Działacze nie muszą się martwić o kosztowną dmuchaną bandę - miasto kupiło ją kilka lat temu i spoczywa w magazynie. Wiele elementów infrastruktury musi być jednak wymienione.
"Na torze musimy dosypać sjenitu i go wyrównać. Do tego trzeba zamontować nową maszynę startową, światła wykluczeń, tablicę dwóch minut czy wreszcie pulpit sterowniczy. Poprzedni miał ładnych kilkadziesiąt lat. Będą remontowane trybuny, pojawi się większa liczba krzesełek" - wyliczał Ładziński.
Prezes stowarzyszenia bardzo ostrożnie podchodzi do przyszłorocznych planów. Główna Komisja Sportu Żużlowego już przyznała Poznaniowi organizację półfinału Brązowego Kasku w czerwcu. Klub także chce się zgłosić do drużynowych młodzieżowych mistrzostw Polski.
"Na pewno zorganizujemy dwa-trzy turnieje towarzyskie. Myślę, że maj to bardzo realny termin pierwszej imprezy. Natomiast nasz plan wstępnie zakłada, że w 2016 roku zgłosimy zespół do rozgrywek 2. ligi. Przyszły sezon chcemy natomiast potraktować jako okres rozruchu" - wyjaśnił szef PSŻ.
Nie wszyscy są jednak przychylni powrotowi żużla na Golęcin. Jeden z nowych wiceprezydentów Poznania Maciej Wudarski uważa, że nie jest to dobre miejsce na żużel. Z kolei odpowiedzialny za sport w Poznaniu wiceprezydent Jakub Jędrzejewski jest orędownikiem speedawaya właśnie w tym miejscu.
"Każdy sport ma swoich zwolenników i przeciwników. Na tym polega demokracja. Żużel na Golęcinie jest od lat 60. To kawał historii Poznania. Mam nadzieję, że głosy nieprzechylne się zmienią, gdy wiosną wystartujemy. Jest głód żużla wśród kibiców, oni na pewno przyjdą na stadion. Zorganizowaliśmy w październiku piknik, którego za mocno nie nagłaśnialiśmy, a pojawiło się na nim dwa tysiące osób, dlatego jestem pełen optymizmu" - podsumował Ładziński. (PAP)