Polska - Szwajcaria 2:2 (1:1).
Polska zremisowała ze Szwajcarią 2:2 (1:1) w towarzyskim meczu piłkarskim we Wrocławiu. Bramki dla biało-czerwonych zdobyli Artur Jędrzejczyk i Arkadiusz Milik, a dla gości Josip Drmic i Fabian Frei.
Bramki: dla Polski - Artur Jędrzejczyk (45+1-głową), Arkadiusz Milik (61-wolny); dla Szwajcarii - Josip Drmic (4), Fabian Frei (87).
Żółte kartki: Polska - Tomasz Jodłowiec, Michał Żyro, Sebastian Mila, Łukasz Broź - Roman Buerki, Marco Schoenbaechler.
Czerwona kartka: Michał Żyro (Polska; 83. minuta, za drugą żółtą).
Sędzia: Kristinn Jakobsson (Islandia). Widzów 40 133.
Polska: Artur Boruc (46-Łukasz Fabiański); Paweł Olkowski, Thiago Cionek, Kamil Glik, Artur Jędrzejczyk (52-Łukasz Broź); Michał Kucharczyk (53-Michał Żyro), Grzegorz Krychowiak (68-Łukasz Teodorczyk), Tomasz Jodłowiec, Piotr Zieliński (46-Arkadiusz Milik), Maciej Rybus; Robert Lewandowski (63-Sebastian Mila).
Szwajcaria: Roman Buerki; Michael Lang, Fabian Schaer, Steve Von Bergen, Jacques Moubandje; Gelson Fernandes (62-Fabian Frei), Gokhan Inler (46-Valon Behrami), Pajtim Kasami (68-Haris Seferovic), Xherdan Shaqiri, Valentin Stocker (62-Admir Mehmedi); Josip Drmic (77-Marco Schoenbaechler).
W porównaniu z wyjściowym składem biało-czerwonych w piątkowym spotkaniu eliminacji Euro 2016 z Gruzją w Tbilisi (4:0) selekcjoner Adam Nawałka wystawił we Wrocławiu siedmiu nowych piłkarzy. Sporo zmian - po wygranym 4:0 meczu eliminacyjnym z Litwą - było także w kadrze Szwajcarii. Mimo to obie jedenastki stworzyły emocjonujące widowisko.
Pierwszą groźną akcję biało-czerwoni przeprowadzili już po kilkudziesięciu sekundach, ale strzał Piotr Zielińskiego obronił Roman Buerki, a przy próbie dobitki Michał Kucharczyk nie trafił w piłkę. Odpowiedź Szwajcarów była bardzo szybka. W czwartej minucie Josip Drmic znalazł się w sytuacji sam na sam z Arturem Borucem i pokonał go strzałem obok słupka.
W pierwszej połowie kibice oglądali szybki mecz i sporo sytuacji z obu stron. W 13. minucie, po błędzie defensywy, sam przed polskim bramkarzem znalazł się Xherdan Shaqiri, ale rozgrywający 59. mecz w kadrze Boruc wyszedł na przedpole, zmuszając piłkarza Bayernu Monachium do błędu i zbyt słabego strzału.
Po drugiej stronie świetnie spisywał się Buerki, który najpierw nie dał się pokonać w dogodnej sytuacji Robertowi Lewandowskiemu, a w 24. minucie - Kucharczykowi po strzale z dystansu.
W końcówce pierwszej połowy Szwajcarzy w ciągu kilku sekund zmarnowali... trzy znakomite okazje. Po jednym ze strzałów w dużym zamieszaniu piłkę z linii bramkowej wybił Paweł Olkowski, a przy kolejnej dobitce - tym razem Pajtima Kasamiego - znów popisał się Boruc.
Niewykorzystane sytuacje zemściły się na Szwajcarach tuż przed przerwą, gdy po szybkim rozegraniu rzutu rożnego i dośrodkowaniu Macieja Rybusa gola strzałem głową zdobył inny gracz występujący w lidze rosyjskiej - Artur Jędrzejczyk.
Druga część rozpoczęła się od dwóch dogodnych okazji z obu stron, m.in. uderzenie Lewandowskiego znów obronił Buerki.
W 61. minucie 40 tysięcy widzów we Wrocławiu miało powody do ogromnej radości. Po raz kolejny okazało się, że mocną stroną drużyny Nawałki są stałe fragmenty. Po faulu golkipera gości na Lewandowskim tuż przed polem karnym sędzia podyktował rzut wolny. Do piłki podszedł Arkadiusz Milik i efektownym technicznym strzałem zapewnił biało-czerwonym prowadzenie. W piątkowym meczu z Gruzją dwie pierwsze bramki dla Polski również padły ze stałych fragmentów.
Niewiele brakowało, żeby w 77. minucie gospodarze podwyższyli prowadzenie. Po strzale Rybusa z prawej strony piłka odbiła się jednak od słupka.
Co nie udało się jemu, udało się rywalom. W 87. minucie precyzyjnym płaskim strzałem z ok. 18 metrów popisał się rezerwowy Fabian Frei. Wówczas Polacy grali już w dziesiątkę, bowiem w 83. minucie drugą żółtą kartkę i w konsekwencji czerwoną zobaczył Michał Żyro, który na boisko wszedł zaledwie pół godziny wcześniej.
W drugim przypadku Żyro został upomniany przez sędziego za przerwanie groźnego kontrataku Helwetów. Przez chwilę na boisku było zamieszanie, arbiter pokazał bowiem żółtą kartkę... Milikowi, ale po chwili skorygował tę decyzję i odesłał do szatni legionistę.
To było ostatnie spotkanie biało-czerwonych w 2014 roku. W tym czasie doznali tylko jednej porażki - 5 marca w towarzyskim starciu ze Szkocją 0:1 w Warszawie. Szczególnie udana dla drużyny narodowej była jesień, m.in. w październiku pokonała w Warszawie w eliminacjach ME Niemcy 2:0.
Trwa również świetna seria strzelecka. Od czerwcowego meczu z Litwą w Gdańsku (2:1) biało-czerwoni w każdym meczu zdobyli co najmniej dwie bramki. Najwięcej - siedem - we wrześniowym starciu z Gibraltarem (7:0 w Faro). (PAP)