Ekstraklasa piłkarska - bramkarz Zawiszy: może być już tylko lepiej
Zajmujący ostatnie miejsce w tabeli ekstraklasy piłkarze Zawiszy Bydgoszcz nie zdobyli jeszcze ani jednego punktu na wyjazdach. W niedzielę zmierzą się z Pogonią Szczecin. Bramkarz Andrzej Witan uważa, że to spotkanie będzie początkiem lepszej części sezonu.
"Już ostatni mecz ligowy z Ruchem Chorzów pokazał, że nasza gra jest niezła i teraz może być już tylko lepiej. Zremisowaliśmy z +Niebieskimi+ 1:1, choć uważam, że z przebiegu rywalizacji przeciwnik nie zasłużył nawet na punkt" - powiedział PAP Witan.
24-letni bramkarz ma najdłuższy staż z piłkarzy w obecnym zespole Zawiszy Bydgoszcz. Występuje w nim od 2009, tj. od czasów drugoligowych. Niewiele krócej koszulkę Zawiszy zakłada dwa lata starszy pomocnik Jakub Wójcicki.
"Przez pięć lat zmieniło się niemal wszystko - i zawodnicy, i trenerzy, i władze klubu, ale także sporo innych pracowników. Przyznaję, że nie było też tak trudnego momentu, jak teraz, kiedy jesteśmy na ostatniej pozycji w tabeli" - dodał bramkarz.
Zawisza, z byłym reprezentantem Polski Grzegorzem Sandomierskim między słupkami, rozpoczął sezon od zwycięstwa nad Koroną Kielce 2:0. Miało to miejsce 20 lipca. W kolejnych spotkaniach bydgoszczanie ponieśli osiem porażek (bramki 9-27) z rzędu, a zremisowali dopiero z Ruchem.
Witan w obecnych rozgrywkach zadebiutował już w trzeciej kolejce, ale rozegrał trzy mecze i wrócił na ławkę. Wrócił do ligi właśnie w potyczce z chorzowianami. Wcześniej bronił w Pucharze Polski z Podbeskidziem Bielsko-Biała (0:2). Ani w tych spotkaniach, ani w poprzednim sezonie Zawisza nigdy nie wygrał, kiedy ten bramkarz był na boisku.
"Doskonale wiem o tym i mam nadzieję, że w niedzielę ta fatalna seria zostanie przerwana. Chciałbym w Szczecinie odczarować +klatkę+ i sięgnąć z moją drużyną wreszcie po komplet punktów. Bardzo by się nam przydały, bowiem z zespołami, które są bezpośrednio nad nami w tabeli już graliśmy bez powodzenia, a teraz będą lepsi przeciwnicy. Ale wszyscy w zespole jesteśmy optymistami" - zapewnił.
Witan pochodzi z okolic Węgrowa na Mazowszu, a grał m.in. w ekipach młodzieżowych Amiki Wronki i Lecha Poznań. W pierwszej i drugiej lidze regularnie bronił w Zawiszy, ale to się zmieniło po awansie do ekstraklasy.
"Nigdy żaden bramkarz nie godzi się z rolą rezerwowego, ale w pierwszym sezonie w najwyższej klasie chciałem zostać w klubie, aby poczuć smak i klimat ekstraklasy. Kiedy kontuzji doznał Wojciech Kaczmarek, pojawiły się głosy, że to nie ja zajmę jego miejsce, tylko do Bydgoszczy przyjdzie nowy bramkarz. Gdyby tak się stało, to pewnie bym odszedł. Później miałem propozycje z ekip pierwszoligowych, to by nie był awans sportowy, ale mnie zależy na występach" - stwierdził Witan.
W tym sezonie bydgoszczanie stracili już 28 goli w 10 meczach, aż o dziesięć więcej, niż następne zespoły w tej klasyfikacji.
"Być może jednym z powodów były kłopoty z komunikacją w drużynie, wszak jest sporo chłopaków z różnych krajów. Ale obcokrajowcy uczą się języka polskiego, znają podstawowe komendy, jak plecy, czas, w prawo, w lewo. Znacznie łatwiej się teraz nam gra. Za poprzedniego trenera Jorge Paixao wszelkie jego polecenia tłumaczył Hermes, niektórzy otrzymywali też indywidualne wskazówki po angielsku. Z pewnością z Mariuszem Rumakiem znacznie łatwiej się współpracuje, poza tym lepiej zna polskie realia" - dodał.
Bramkarz Zawiszy ma nadzieję, że w niedzielę 5 października znów zagra od pierwszej minuty. "Z ekipy rywali dobrze znam Macieja Dąbrowskiego, byłego zawodnika Zawiszy, który jest groźny przy stałych fragmentach gry" - zakończył Witan. (PAP)