MŚ w kolarstwie – Szyszkowski: sukces Kwiatkowskiego to święto Torunia
Michał Kwiatkowski został w hiszpańskiej Ponferradzie mistrzem świata elity w kolarskim wyścigu ze startu wspólnego. Spełniło się marzenie prezesa klubu Pacific Toruń Leszka Szyszkowskiego, w którym Kwiatkowski stawiał pierwsze kroki w kolarstwie.
„Mamy w Toruniu wielkie święto. Jestem szczęśliwy, że Michał Kwiatkowski, który pierwsze kroki stawiał w naszym klubie, rozwinął skrzydła i został mistrzem świata” – powiedział Szyszkowski, który był jednym z pierwszych trenerów mistrza.
Jak wspomina, początki przygody Michała z kolarstwem nie były łatwe, ale udało się znaleźć i wypracować rozwiązania, które pozwoliły na rozwój jego talentu i doprowadzenie do startów w najlepszej, profesjonalnej kategorii.
„Do kolarstwa Michał trafił za swoim bratem Radkiem. Rozpoczynał w Uczniowskim Klubie Sportowym Działyń koło Golubia-Dobrzynia z trenerem Wiesławem Młodziankiewiczem. Tam stawiał swoje pierwsze kroki. Pamiętam, że sam osobiście zawiozłem mu rower, by ten dostrzeżony i wyselekcjonowany przez Młodziankiewicza młodzieniec mógł się rozwijać. A że klub z Działynia był podsekcją Pacificu Toruń, Michał trafił potem tutaj do szkoły mistrzostwa sportowego. Dzięki temu rozwijał się dalej, a poszczególni trenerzy mieli możliwość w kolejnych kategoriach wiekowych pracować z tym utalentowanym zawodnikiem” – dodał Szyszkowski.
Kwiatkowskiego jako trener Szyszkowski prowadził w wieku młodzieżowca, ale jako prezes toruńskiego klubu odpowiadał za cały proces szkolenia kolarza. Stąd, jak mówi, sukces Michała jest dla niego szczególnie ważny.
„Spełniłem się jako trener, jadąc z reprezentacją kolarzy na olimpiadę w 2008 roku do Pekinu. Ale później pojawił się głód, by któryś z wychowanków został mistrzem świata. Moje marzenie się spełniło. Jak to mówią, apetyt rośnie w miarę jedzenia. Gdy patrzyłem niedawno na siatkarzy, którzy zdobywali tytuł mistrzów świata i mówili, że teraz czas na wygraną w igrzyskach, dziś od razu przyszła mi myśl, co dalej. Wierzę, że jeśli Michałowi dopisze szczęście i zdrowie, to prędzej czy później sięgnie po kolejne wielkie sukcesy. Nie chciałbym jednak pompować tak zwanego balonika. Niech wszystko toczy się swoimi torami” – powiedział prezes Pacificu.
Wiara w sukcesy Kwiatkowskiego jest tym większa, że od początku swojej kariery torunianin był niesamowicie sumienny i waleczny, a dodatkowo udało się go odpowiednio pokierować.
„Michał już jako junior udowadniał, że jest indywidualnością, wybitnym wojownikiem, ma cechy osobowe, które posiada niewielu kolarzy. Jako junior zdobył przecież tytuł mistrza Europy, potem potwierdził swoje umiejętności zdobywając mistrzostwo świata w tej kategorii. By mógł rozwijać się dalej, trzeba było stworzyć odpowiednie warunki i udało się w końcu otworzyć okno na Włochy. Tam swoje talenty rozwijali między innymi Michał Gołaś czy Rafał Majka. Jak widać ten bardzo złożony proces przynosi właśnie efekty” – ocenił Szyszkowski. (PAP)