Żużlowa GP - Hampel wygrał w Sztokholmie, Kasprzak trzeci
Jarosław Hampel wygrał w Sztokholmie żużlową Grand Prix Skandynawii, przedostatnią eliminację mistrzostw świata. Drugi był lider cyklu Amerykanin Greg Hancock, a trzeci Krzysztof Kasprzak, który awansował na drugie miejsce w klasyfikacji generalnej.
Ostatni turniej GP odbędzie się 11 października w Toruniu. Po 11 eliminacjach startujący w sobotę z niewyleczoną do końca kontuzją palca Hancock ma 127 punktów i jest bardzo bliski trzeciego w karierze tytułu. Kasprzaka wyprzedza o 12 pkt, a trzeciego Brytyjczyka Taia Woffindena - o 15.
Hampel był w sobotę bezkonkurencyjny. Wygrał wszystkie siedem wyścigów, w których startował. W klasyfikacji generalnej mistrzostw świata awansował na siódmą pozycję i zachował realne szanse na pozostanie w cyklu w przyszłym sezonie. Prawo takie uzyskuje czołowa ósemka GP 2014, a miejsce w niej zapewnił sobie w sobotę Słoweniec Matej Zagar, który niedawno w Lonigo wygrał eliminacyjne zawody Grand Prix Challenge. Dzięki temu prawo startu w przyszłorocznych mistrzostwach świata uzyskał czwarty we Włoszech Maciej Janowski (bezpośredni awans uzyskiwała pierwsza trójka).
Polacy świetnie rozpoczęli zawody na nowoczesnym stadionie Friends Arena. Po dwóch seriach wyścigów mieli po sześć punktów i przewodzili stawce. Później świetną passę kontynuował Hampel, natomiast Kasprzak zaczął mieć kłopoty - w trzech kolejnych startach zdobył tylko dwa punkty, ale to wystarczyło, żeby znaleźć się w czołowej ósemce.
Obaj biało-czerwoni spotkali się w pierwszym półfinale, w którym wyeliminowali Szwedów Andreasa Jonssona i Fredrika Lindgrena. Z drugiego awansowali Australijczyk Chris Holder i Hancock. W finale ponownie bezkonkurencyjny był prowadzący od startu do mety Hampel, a Hancock stoczył zacięty pojedynek o drugie miejsce z Kasprzakiem.
Świetna postawa Hampela była największą niespodzianką GP Skandynawii. W czterech ostatnich turniejach ubiegłoroczny wicemistrz świata zdobył tylko 12 pkt, słabo spisywał się też w rozgrywkach krajowych. W sobotę był jednak nie do zatrzymania i sięgnął po szóste w karierze zwycięstwo w GP.
Słabiej spisał się natomiast broniący tytułu Tai Woffinden, który w prawdzie zdołał awansować do półfinału, ale zajął w nim ostatnie miejsce i ma już niewielkie szansę na obronę tytułu. Wystarczy, że w Toruniu Hancock zdobędzie 10 punktów, by nikt nie był już mu w stanie odebrać mistrzostwa.