Ekstraklasa piłkarska – Grzelczak: w Bydgoszczy zmazać plamę z Krakowa
W pierwszym spotkaniu 6. kolejki piłkarskiej ekstraklasy Lechia zagra w piątek o 18 w Bydgoszczy z 14. w tabeli Zawiszą. "Chcemy zmazać plamę po meczu z Wisłą i przywieźć do domu trzy punkty” - powiedział PAP pomocnik gdańskiego zespołu Piotr Grzelczak.
Typowana do odgrywania w ekstraklasie czołowej roli Lechia na razie zawodzi. Po pięciu meczach biało-zieloni zajmują z dorobkiem siedmiu punktów dopiero dziewiąte miejsce w tabeli.
"Ten wynik na pewno nas nie satysfakcjonuje. Sami wymagamy od siebie zdecydowanie więcej i dlatego musimy zrobić wszystko, aby w piątek poprawić ten dorobek i przywieźć do Gdańska trzy punkty. W ten sposób zmazalibyśmy również plamę po meczu z Wisłą, z którą przegraliśmy w Krakowie 1:3” - dodał Grzelczak.
Lewy pomocnik gdańskiego zespołu uważa, że drużyna musi poprawić skuteczność, bo właśnie ten element zadecydował w dużej mierze o ich porażkach w ostatnich spotkaniach 1:2 z Lechem Poznań oraz 1:3 z Wisłą.
"W tych meczach prowadziliśmy 1:0 i mieliśmy okazję do podwyższenia wyniku. Przy stanie 2:0 te spotkanie wyglądałyby zapewne inaczej. W Krakowie to ja zmarnowałem znakomitą sytuację. Teraz jestem mądrzejszy i wiem, że powinienem zachować się inaczej. Zabrakło mi jednak zimnej krwi i wyrachowania. Zamiast spokojnie przyjąć piłkę, i wtedy obrońca rywali wpadłby na mnie, zdecydowałem się na uderzenie z pierwszej, które poszybowało Panu Bogu w okno” - przypomniał.
26-letni zawodnik czeka na swoją jubileuszową 20. bramkę na boiskach ekstraklasy. Może uda mu się ją zdobyć w piątkowej konfrontacji z Zawiszą – popularny "Grzelu” miał już bowiem okazję pokonać bramkarza bydgoskiego zespołu. To właśnie jego trafienie przesądziło we wrześniu 2013 roku o triumfie Lechii w Gdańsku 1:0.
"Dobrze pamiętam tamto spotkanie, bo strzeliłem w nim swojego pierwszego gola na PGE Arenie. Pamiętam też, że poprzedni jak i ten sezon rozpocząłem na ławce rezerwowych, ale zdołałem wywalczyć sobie miejsce w podstawowym składzie. Mam nadzieję, że z meczu na mecz będę się rozkręcał i doczekam się nie tylko pierwszej bramki, ale także asyst, bo taka jest również rola bocznego pomocnika” - zauważył.
W poprzednim sezonie obie drużyny zmierzyły się ze sobą jeszcze dwa razy. Zdecydowanie bardziej spektakularnym wyczynem od Grzelczaka popisał się aktualny piłkarz Jagiellonii Białystok Patryk Tuszyński, który w wygranym przez Lechię pod koniec lutego 3:0 meczu w Bydgoszczy zdobył wszystkie bramki. Ponadto pod koniec maja biało-zieloni zremisowali na wyjeździe 0:0.
"Ten wynik odebrał nam szansę na grę w europejskich pucharach. Mieliśmy mnóstwo sytuacji do zdobycia bramki, jednak zabrakło skuteczności. Wtedy to była końcówka ligi, a teraz mamy jej początek, ale musimy skrzętnie gromadzić punkty, aby nie zabrakło nam ich na finiszu rozgrywek. Dlatego do Bydgoszczy jedziemy po pełną pulę” - zapewnił.
W Lechii piłkarze nie są zadowoleni ze swoich ostatnich występów, ale w zdecydowanie gorszych nastrojach muszą być bydgoszczanie. Zawisza przegrał cztery kolejne mecze, w tym na własnym stadionie 1:3 z Jagiellonią Białystok oraz 1:2 z Podbeskidziem Bielsko-Biała.
"Musimy zrobić wszystko, aby podtrzymać fatalną passę rywali. Bydgoszczanie są pod presją i jestem pewien, że zagrają ofensywnie, aby przełamać serię porażek. Chcieli dokonać tego już w Łęcznej, ale ta próba skończyło się ich przegraną 2:5. W piątek możemy spodziewać się otwartego meczu, bo remis nikomu nic nie daje. My jednak nie możemy oglądać się na gospodarzy. Mamy zagrać dobre spotkanie, mieć wszystko pod kontrolą, wykorzystać swoje sytuacje i przywieźć do Gdańska trzy punkty” - podsumował Grzelczak. (PAP)