Tour de Pologne - wspaniałe zwycięstwo Majki
Rafał Majka wygrał po wspaniałej indywidualnej akcji w Bukowinie Tatrzańskiej szósty, królewski etap 71. Tour de Pologne. Na dzień przed zakończeniem wyścigu kolarz ekipy Tinkoff-Saxo zdobył żółtą koszulkę lidera.
Majka, który triumfował także dzień wcześniej w słowackim Szczyrbskim Jeziorze, wyprzedził o dziesięć sekund dwóch Hiszpanów z ekipy Movistar Benata Intxaustiego i Jona Izagirre. Wysokie piąte miejsce zajął Przemysław Niemiec (Lampre).
W klasyfikacji generalnej Majka wyprzedza Intxaustiego o 18 sekund oraz Izagirre o 22 sekundy. Czwarty zawodnik, Francuz Christophe Riblon (AG2R) traci już 39 sekund. To solidna zaliczka Polaka przed finałem wyścigu - 25-kilometrową jazdą indywidualną na czas w Krakowie.
To była najtrudniejsza próba w tegorocznym Tour de Pologne - 174 kilometry wokół Bukowiny Tatrzańskiej, a po drodze osiem premii górskich pierwszej kategorii: po cztery w Zębie, rodzinnej miejscowości dwukrotnego mistrza olimpijskiego w skokach narciarskich Kamila Stocha, oraz w Gliczarowie Górnym. Podjazd w tej drugiej miejscowości należy do najtrudniejszych w kraju, bardzo wąski, 5,5-kilometrowy, z kątem nachylenia dochodzącym maksymalnie do 21,5 procent.
W piątek kolarze mogli poczuć się jak na Tour de France. Mimo niewyraźnej pogody (na starcie i na trasie od czasu do czasu padało, ale w decydującej fazie etapu wyszło słońce), w niektórych miejscach 38-kilometrowej pętli, którą pokonywali czterokrotnie, szczególnie tych najatrakcyjniejszych - w Zębie, Gliczarowie i na samej mecie - zebrały się tłumy kibiców. Wśród nich było wielu spośród półtora tysiąca rowerzystów, uczestniczących kilka godzin wcześniej w Tour de Pologne amatorów (ich rywalizację wygrał były kolarz górski Andrzej Kaiser, a dziewiąte miejsce zajął mistrz olimpijski w łyżwiarstwie szybkim Zbigniew Bródka).
Maciej Paterski zapowiadał na starcie aktywną jazdę i obronę różowej koszulki najlepszego "górala". Cel osiągnął, wygrywając pięć premii. Zawodnik ekipy CCC Polsat Polkowice, który zapewnił już sobie zwycięstwo w tej klasyfikacji, był jedynym Polakiem w ośmioosobowej ucieczce, formującej się stopniowo przed pierwszym podjazdem do Zębu.
Nie była to akcja na wygranie etapu, ponieważ peleton pilnował, by przewaga za bardzo nie urosła. Ostatecznie ucieczka trwała ponad 100 km i zakończyła się około 25 km przed metą, po przedostatniej premii górskiej.
Na ostatnim podjeździe w Gliczarowie Górnym, gdy do mety zostało 13 km, zaatakował z niewielkiego już peletonu Rafał Majka. Czołowa grupa pękła - z przodu z kilkunastosekundową przewagą jechało ośmiu kolarzy, w tym Majka i Przemysław Niemiec.
Niedługo potem dwie niewielkie grupki połączyły się, a na czele jechał kolega Majki z drużyny Szwajcar Oliver Zaugg. Podkręcił tempo, przygotowując decydujący atak kolarza z Zegartowic na 2,3 km przed metą. Majka odskoczył na kilkanaście, kilkadziesiąt metrów od rywali i niesiony dopingiem kibiców dojechał do mety. W kapitalnym stylu odniósł drugie z rzędu zwycięstwo etapowe, robiąc wielki krok ku końcowej wygranej.
Majka nie jest wybitnym specjalistą w jeździe na czas, ale - jak mówił przed etapem - w wielu tegorocznych czasówkach wypadł dobrze, m.in. na Giro d'Italia, gdzie uplasował się na czwartej pozycji. Jego atutem będzie znajomość trasy - pochodzi przecież spod Krakowa.
Ostatnim reprezentantem gospodarzy, który zwyciężył w Tour de Pologne, był w 2003 roku Cezary Zamana. (PAP)