WGP siatkarek: Polska - Peru 3:1
Polskie siatkarki pokonały w Limie Peru 3:1 (25:22, 25:23, 21:25, 25:20) w kolejnym meczu grupy J cyklu World Grand Prix drugiej dywizji. Podopieczne Piotra Makowskiego zakończyły pierwszy turniej z kompletem zwycięstw.
Polska - Peru 3:1 (25:22, 25:23, 21:25, 25:20)
Polska: Izabela Bełcik, Agnieszka Kąkolewska, Katarzyna Połeć, Klaudia Kaczorowska, Aleksandra Wójcik, Katarzyna Zaroślińska, Agata Durajczyk (libero) - Daria Paszek, Aleksandra Sikorska, Julia Twardowska.
Peru: Alexandra Munoz, Andrea Urrutia, Carla Rueda, Angela Leyva, Maguilura Frias, Karla Otiz, Susan Egoavil (libero) - Maria Acosta (libero) - Hilary Palma, Shiamara Almeida Chavez, Raffaella Camet.
To było niezwykle ważne zwycięstwo polskiej drużyny. Kilka godzin przed spotkaniem okazało się, że selekcjoner Piotr Makowski nie będzie mógł skorzystać z usług pierwszej rozgrywającej, kontuzjowanej Joanny Wołosz. Ciężar prowadzenia gry spoczął wyłącznie na barkach Izabeli Bełcik, która dopiero od nieco ponad tygodnia przygotowuje się razem z reprezentacją. Biało-czerwone poradziły sobie w trudnej sytuacji, choć pojedynek kosztował je sporo sił.
Polki potrzebowały trochę czasu, by przypomnieć sobie jak się gra w siatkówkę. W obronie panował ogromny bałagan, co Peruwianki skrzętnie wykorzystywały. Dopiero od stanu 6:11, akcje biało-czerwonych nabrały rozmachu. Niezawodna Katarzyna Zaroślińska nie wstrzymywała ręki w ataku, a Agnieszka Kąkolewska rozdawała "czapy" rywalkom. Polski zespół objął kilkupunktowe prowadzenie i choć pojawiły się drobne kłopoty ze skończeniem piłki setowej, to ostatecznie Zaroślińska rozwiała wątpliwości.
Emocji nie brakowało w kolejnych odsłonach. Polki drugiego seta rozpoczęły od kilkupunktowej przewagi. Od stanu 10:5 podopieczne Piotra Makowskiego "zacięły się", pojawiły się kłopoty ze skończeniem ataków i niemal do końca seta wynik oscylował wokół remisu. W decydujących momentach ręka nie zadrżała ani Katarzynie Połeć, ani Aleksandrze Wójcik. Dwa wygrane sety oznaczały, że Polki zapewniły sobie zwycięstwo w grupie.
Po pierwszych akcjach kolejnej partii wydawało się, że polski zespół odnalazł swój właściwy rytm, ale podobnie jak w poprzednich setach, znów nastąpiły przestoje. Szczególnie bolesna okazała się końcówka - przy stanie 19:19 biało-czerwone seryjnie straciły kilka punktów w jednym ustawieniu.
Peruwiankom wygrana dodała skrzydeł, bo to one połowy czwartej partii kontrolowały przebieg spotkania. Dopingowane przez kilkunastoosobową grupę polskich kibiców Polki tym razem musiały przyjąć rolę goniącego wynik. I zrobiły to skutecznie. Sygnał do ataku dała Zaroślińska i przewaga gospodyń stopniała niemal błyskawicznie. W końcówce było dość nerwowo, gdyż brazylijski sędzia pomylił się na niekorzyść Peruwianek, co wywołało złość wśród zespołu i miejscowych fanów. Ostatnie akcje Peru oddało praktycznie bez walki.