WGP siatkarek - Polska - Belgia 3:1
Polskie siatkarki pokonały w Limie Belgię 3:1 (25:18, 25:23, 22:25, 25:21) w inauguracyjnym meczu drugiej dywizji World Grand Prix. W sobotę podopieczne Piotra Makowskiego zmierzą się z Kanadą.
Polska - Belgia 3:1 (25:18, 25:23, 22:25, 25:21)
Polska: Joanna Wołosz, Agnieszka Kąkolewska, Katarzyna Połeć, Klaudia Kaczorowska, Aleksandra Wójcik, Katarzyna Zaroślińska, Agata Durajczyk (libero) - Daria Paszek, Aleksandra Sikorska, Malwina Smarzek.
Belgia: Frauke Dirickx, Laura Heyrman, Freya Aelbrecht, Els Vandesteene, Charlotte Leys, Lise Van Hecke, Valerie Courtois (libero), Nina Coolman, Dominika Strumilo, Angie Bland.
Biało-czerwone niezwykle udanie rozpoczęły swój 11. start w cyklu World Grand Prix pokonując jednego z najmocniejszych uczestników drugiej dywizji. Po części był to też rewanż za styczniową porażkę (0:3), której doznały w Łodzi w turnieju kwalifikacyjnym do mistrzostw świata.
W hali Eduardo Coliseo Dibos zasiadło blisko tysiąc kibiców, większość ubranych w kurtki, niektórzy nawet i w czapki. Nic dziwnego, bowiem temperatura nie wynosiła więcej niż 15 stopni Celsjusza, a do tego dość mocno wiało. Ta dość specyficzna hala w niektórych miejscach po prostu nie ma... okien.
Początek spotkania to gra błędów z obu stron, ale tych więcej popełniały Belgijki, które miały kłopoty z trafieniem w boisko. Polki szybko objęły kilku punktowe prowadzenie, a dzięki skutecznym atakom Katarzyny Zaroślińskiej, Aleksandry Wójcik i blokom Agnieszki Kąkolewskiej, ta przewaga urosła do dziewięciu punktów (21:12).
Brązowe medalistki mistrzostw Europy nie poddały się jednak i rozpoczęły szaleńczą pogoń. Przy stanie 22:18 na szczęście nie pomyliła się Wójcik, a seta asem serwisowym zakończyła Daria Paszek.
Rozgrywająca Belgii Frauke Dirickx szybko poukładała grę swojej drużyny, a biało-czerwone przez moment straciły pewność sobie. Przy prowadzeniu Belgijek 14:8 ciężar gry na swoje barki wzięła Zaroślińska i straty zostały błyskawicznie odrobione. W emocjonującej końcówce na wysokości zadania stanęła Kąkolewska, która najpierw skończyła atak, a potem zablokowała Lisę Van Hecke.
Zacięta była także trzecia partia - Polki zaczęły od mocnego uderzenia (6:2), ale przytrafiło im się kilka błędów i Belgijki przejęły inicjatywę. Podopieczne Piotra Makowskiego miały jeszcze szansę na zakończenie spotkania w trzech setach (przegrywały 20:21), lecz rywalkom udało się utrzymać skromną przewagę do końca.
Potknięcie w trzecim secie nie zniechęciło Polek, które miały zdecydowane więcej atutów w ataku. Świetnie grą kierowała Joanna Wołosz, a w ekipie rywali wyjątkowo nieskuteczna była przyjmująca Atomu Trefl Sopot Charlotte Leys. Pewnym usprawiedliwieniem jest jednak fakt, że kapitan reprezentacji Belgii zaledwie tydzień temu wyszła za mąż.
Po serii precyzyjnych zagrywek Kaczorowskiej Polska wygrywała 15:11, a przeciwniczki straciły ochotę na dalszą walkę.
W drugim meczu grupy J drugiej dywizji WGP Kanada zmierzy się z Peru.