Wybitny pięściarz Zbigniew Pietrzykowski spoczął na cmentarzu w Bielsku-Białej
Zbigniew Pietrzykowski, jeden z najwybitniejszych polskich pięściarzy, trzykrotny medalista olimpijski, spoczął w piątek na cmentarzu parafii Opatrzności Bożej w Bielsku-Białej.
Zmarłemu w ostatniej drodze towarzyszyła rodzina, sportowcy, w tym około 30 olimpijczyków, szef resortu sportu Andrzej Biernat, poczty sztandarowe wielu klubów z całej Polski i setki bielszczan.
Uroczystościom przewodniczył biskup pomocniczy diecezji bielsko-żywieckiej Piotr Greger. W homilii podczas żałobnej mszy św. w kościele Opatrzności krajowy duszpasterz sportowców ks. Edward Pleń powiedział, że Zbigniew Pietrzykowski ukończył pierwszy etap życia. "To etap służby dla Polski i rodziny, ludziom sportu i sportowi. Naznaczony ciężką pracą na treningach, ale i - szczególnie w ostatnich latach - niewyobrażalnym cierpieniem. Ale miał nadzieję życia wiecznego" - mówił.
Ks. Pleń dodał, że księga życia Zbigniew Pietrzykowski liczy 79 tomów. "Wiele z nich jest rodzinnych, osobistych, zawodowych, sportowych, olimpijskich. Dziś czyta je miłosierny Bóg i cała sportowa Polska. A ja pochylam się nad wspomnieniami i nekrologami. Czytam: +najlepszy pięściarz w historii+, +prawy człowiek+. Zdałem sobie sprawę, że prawdziwą wartość drugiego człowieka odkrywamy dopiero wtedy, gdy już go nie ma" - mówił.
Duszpasterz sportowców pocieszał rodzinę, że ich bliski jest już w domu Ojca. "Mówimy dziś, że Zbigniew Pietrzykowski umarł, a my żyjemy. Tak naprawdę, to on żyje, tylko my umieramy" - powiedział.
Wicemistrz olimpijski i mistrz Europy w boksie Wiesław Rudkowski powiedział PAP, że takich ludzi jak Pietrzykowski jest mało. "Byłem nieco młodszy i zawsze mogłem liczyć na jego pomoc. Dawał wskazówki, pomagał w treningach. Był normalnym, prawym człowiekiem, miłym kolegą" - mówił.
Zdaniem Józefa Grudnia, złotego i srebrnego medalisty olimpijskiego w boksie, zmarły był największym z największych. "To był wzór do naśladowania. Wspaniały człowiek, ojciec i nasz przyjaciel. () Gdy przychodziłem do reprezentacji panowała w niej hierarchia. Nie mogłem zwrócić się do starszych po prostu Zbyszku, czy Leszku. Bardzo ich szanowaliśmy. Zbyszek i jego koledzy byli dla nas wzorem. Próbowałem go naśladować; te jego sztuczki. Podpatrywałem je na treningach, sparingach. To pomogło w sukcesach" - powiedział.
Złoty medalista olimpijski Marian Kasprzyk powiedział w piątek: "Odszedł mój przyjaciel. Gdyby wszyscy byli tacy jak Zbysiu".
Minister sportu Andrzej Biernat zapewniał nad mogiłą zmarłego, że pamięć o nim nigdy nie zostanie zatarta, a jego praca i wspaniała osobowość będą żyły zawsze. "Sport czyni życie pełniejszym, piękniejszym i bogatszym. Dla Zbigniewa Pietrzykowskiego stanowił sens i treść życia" - podkreślił.
Przedstawiciel Polskiego Komitetu Olimpijskiego senator Andrzej Person przypomniał, że Pietrzykowski był gentelmanem ringu. Niedawno otrzymał nagrodę Fair Play Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. "On miał w sobie dużo wspaniałych, skromnych cech. Był wzorem do naśladowania i idolem pokolenia, które w siermiężnych, powojennych latach znajdywało wielkie wartości w sportowcach. () Sport dawał nam wtedy poczucie dumy i patriotyzmu" - mówił.
Pietrzykowski był jednym z najwybitniejszych polskich pięściarzy. Zdobył medale na trzech kolejnych igrzyskach: srebrny (Rzym, 1960) i dwa brązowe medale (Melbourne, 1956 i Tokio, 1964). Był czterokrotnym mistrzem Europy (1955, 1957, 1959 i 1963).
Urodził się 4 października 1934 roku w Bestwince k. Bielska-Białej. Był wychowankiem klubu BBTS Bielsko-Biała (1951-54, 1957-68), walczył również w barwach CWKS Legii Warszawa (1955-56). 11-krotnie zdobył mistrzostwo Polski (1954-65). 44 razy wystąpił w reprezentacji Polski w meczach międzypaństwowych (1953-66), wygrywając 42 walki. Wieloletnią i bogatą w sukcesy karierę zakończył z bilansem 367 walk, z których wygrał 351 (przegrał 14, zremisował 2 razy).
Po zakończeniu startów został trenerem. W latach 1993-97 zasiadał przez jedną kadencję w ławach poselskich. Był posłem Bezpartyjnego Bloku Wspierania Reform.
Wybitny sportowiec zmarł w poniedziałek w Bielsku-Białej po długiej i ciężkiej chorobie.