Polacy w komplecie, Niemcy nie martwią się o motywację
Piłkarska reprezentacja już w komplecie przygotowuje się do wtorkowego spotkania towarzyskiego z Niemcami w Hamburgu. Tymczasem rywale zapewniają, że choć myślami coraz częściej wybiegają do mundialu w Brazylii, to nie będą mieć kłopotów z motywacją.
Jak poinformował PAP rzecznik PZPN Jakub Kwiatkowski, od poniedziałkowego południa biało-czerwoni są w Hamburgu już w pełnym, 23-osobowym składzie. Jako ostatni dotarł z Rosji skrzydłowy Tereka Grozny Maciej Rybus.
Wieczorem zespół trenera Adama Nawałki będzie trenował na stadionie FC St. Pauli. Będą to jedyne zajęcia na boisku przed 18. w historii pojedynkiem z Niemcami. Sztab kadry jednak zaplanował wcześniej odprawy taktyczne.
Zanim na murawie hamburskiego drugoligowca pojawią się Polacy, ćwiczyć będzie na niej drużyna gospodarzy. Obaj szkoleniowcy zgodzili się, by oszczędzić boisko Imtech-Areny, na której już w czwartek HSV zagra pierwszy mecz barażowy z Greutherem Fuerth o utrzymanie w Bundeslidze.
W kadrze Niemiec na wtorkowe spotkanie znajduje się tylko 10 piłkarzy, którzy mają szanse pojechać na mundial. Z kolei aż 12 nigdy wcześniej nie wystąpiło w drużynie narodowej. W obu zespołach zabraknie gwiazd, ale Hans-Dieter Flick, asystent trenera Joachima Loewa, który w poniedziałek spotkał się z dziennikarzami, nie obawia się o motywację swoich piłkarzy.
"Jestem przekonany, że piłkarze, którzy pojawią się na boisku, dadzą z siebie wszystko i stworzą ładne widowisko. Kibice mogą być o to spokojni" - powiedział, jakby zachęcając fanów do kupienia biletów.
Według niemieckiej federacji (DFB) do poniedziałku nabywców znalazło 36 tysięcy wejściówek. "Mam nadzieję, że widzów będzie jednak więcej" - zauważył Flick.
Jednym z zawodników, który musi jeszcze walczyć o miejsce w samolocie do Brazylii jest pomocnik Bayeru Leverkusen Lars Bender. Na krótkim zgrupowaniu w Hamburgu stawił się z kontuzją uda, ale zdaniem drugiego trenera niemieckiej drużyny, w ciągu ostatnich godzin stan jego zdrowia poprawił się na tyle, że nie ma obaw, by we wtorek nie mógł zagrać.
Flick uważa, że inni młodzi kadrowicze nie mają nic do stracenia, a wiele do zyskania.
"Mogą się pokazać i zyskać na kilku polach. Nie tylko w oczach selekcjonera, ale i np. zwrócić uwagę najlepszych klubów Bundesligi" - zaznaczył.
Nie chciał zdradzić, w jakim zestawieniu Niemcy rozpoczną wtorkowe spotkanie. Tłumaczył, że mimo innego niż zwykle składu personalnego, taktyka gry nie zmieni się.
"Wybierzemy jedenastkę najbardziej pasującą do naszej filozofii. Powołaliśmy zawodników rozwojowych, uniwersalnych, którzy mogą sobie poradzić na kilku pozycjach. Przed nami jeszcze jeden trening, więc po nim będziemy mądrzejsi" - dodał.
21 maja selekcjoner Loew ogłosi nazwiska 25-26 piłkarzy, których zabierze na zgrupowanie do Tyrolu. "Kandydatów do wyjazdu na MŚ jest na pewno więcej niż cztery lata temu" - podsumował Flick.
Pod nieobecność Mario Gomeza, który po kontuzjach nie odzyskał najwyższej formy, jednym z nich jest Kevin Volland z SpVgg 1899 Hoffenheim. We wtorek prawdopodobnie zadebiutuje w drużynie narodowej.
"Już sam fakt, że mogę zadebiutować w reprezentacji jest dla mnie wielkim wyróżnieniem. Dlatego staram się z skupić na meczu z Polską, a nie myśleć o możliwości wyjazdu na MŚ. Jednak jeśli trener zdecyduje się dać mi szansę, grzechem byłoby tego nie wykorzystać" - powiedział Volland.
W Hamburgu nie czuć atmosfery zbliżającego się meczu Niemcy - Polska. Gdyby nie eksponowane na wystawach sklepów sportowych koszulki obu reprezentacji czy szaliki w barwach obu krajów, przygotowane dla upamiętnienia tego spotkania, trudno byłoby się domyślić, że w ogóle się odbędzie.(PAP)