Zbigniew Boniek informuje, że Polska nie będzie się ubiegać o organizację piłkarskich ME 2020
Prezes PZPN Zbigniew Boniek poinformował, że Polska nie będzie się ubiegać o prawo współorganizacji piłkarskich mistrzostw Europy w 2020 roku. "Oceniliśmy, że szanse na otrzymanie tej imprezy byłyby niewielkie" - powiedział po posiedzeniu zarządu związku.
Europejska Unia Piłkarska (UEFA) planuje, że w 2020 roku, z okazji 60-tej rocznicy rozegrania pierwszych mistrzostw Europy, turniej odbędzie się na boiskach 13 państw na całym kontynencie. Wstępny akces do organizacji zgłosił także PZPN wskazując Warszawę i Chorzów.
Jednak Boniek już wcześniej miał poważne wątpliwości, czy Polska ma szansę otrzymania tej imprezy osiem lat po organizacji Euro 2012.
"Dlatego z wyprzedzeniem poinformowaliśmy o takiej decyzji instytucje rządowe, by nie wszczynać oficjalnych procedur i nie
tworzyć kolejnych ton dokumentów, które nie zostaną zrealizowane" - przyznał Boniek podczas środowej konferencji prasowej w Warszawie.
Wstępne zainteresowane organizacją ME 2020 zgłosiły 32 kraje. Ostatnio swoje kandydatury wycofały Finlandia, Czechy i Portugalia.
"Projekt Euro 2020 nie był dla nas realny. Mam dobre kontakty w UEFA, dochodziły do mnie różnymi kanałami informacje, że organizatorzy mistrzostw w 2012 - Polska i Ukraina oraz w 2016 Francja mają minimalne szanse. W tej sytuacji uznaliśmy, że poważne angażowanie się w ten projekt, nie ma sensu. Mogę natomiast uchylić rąbka tajemnicy, że najpóźniej za pół roku ujawnimy nowy projekt, jaki PZPN będzie organizował. To będzie rzeczywiście wielka impreza, przewyższająca finał Ligi Europejskiej w 2015 roku w Warszawie" - powiedział prezes PZPN.
Szczegółów imprezy, którą będzie się w przyszłości zajmował PZPN, prezes Boniek nie chciał ujawnić.
"Jesteśmy na etapie uzgodnień projektowych, obiecuję, że za pół roku, gdy wszystko będzie wiadomo, nie będziemy robili z tego tajemnicy. Ta impreza będzie wielkim wydarzeniem" - dodał.
Szef PZPN poinformował także, że podczas kongresu UEFA, który odbył się w Astanie, PZPN podpisał korzystne umowy dotyczące centralizacji praw telewizyjnych. W latach 2014-2018 Polska ma zagwarantowane wpływy w granicach 100 mln złotych, gdy poprzednia transza wynosiła około 60 mln.
Ostatnią sprawą poruszoną przez szefa PZPN był zbliżający się finałowy mecz Pucharu Polski zaplanowany na Stadionie Narodowym w Warszawie, 2 maja między Zawiszą Bydgoszcz i Zagłębiem Lubin.
"Docierają do nas niepokojące informacje o konflikcie między kibicami Zawiszy a kierownictwem klubu, który może sprawić, że wielu kibiców nie przyjedzie na spotkanie finałowe. My zrobimy wszystko, aby mecz miał taką oprawę, jak najlepsze widowiska piłkarskie. W ubiegłym roku podpisaliśmy trzyletnią umowę ze Stadionem Narodowym na rozgrywanie finałów piłkarskiego Pucharu Polski i deklaruję, że chcemy się z niej wywiązać" - zapewnił.
Boniek zdementował pojawiające się plotki, że związek ma przygotowany wariant B i C finału, że rozważana jest nawet możliwość przeniesienia spotkania na inny stadion.
"Nic takiego nie bierzemy pod uwagę. Chcemy, aby finał był świętem sportowym, niezależnie od tego, ilu kibiców będzie na stadionie. Mam nadzieję, że za rok problem zniknie i pojedynki finałowe będą się cieszyły coraz większym zainteresowaniem" - zakończył szef PZPN. (PAP)