SGP – Gollob: zakaz łączenia występów z ME to skandal
Międzynarodowa Federacja Motocyklowa (FIM) zakazała zawodnikom wszystkich dyscyplin (w tym żużlowcom) łączenia startów w mistrzostwach świata i kontynentalnych. Były żużlowy mistrz świata Tomasz Gollob wzywa zawodników do przeciwstawienia się tej decyzji.
Pomysł zakazu łączenia startów w imprezach rangi mistrzostw świata i Europy zrodził się w minionym roku, kiedy polska firma One Sport reaktywowała indywidualne mistrzostwa Europy. Cykl zorganizowany w formie czterech turniejów przyciągnął czołówkę żużlowców ścigających się także w indywidualnych mistrzostwach świata. To nie spodobało się właścicielom praw do Grand Prix, brytyjskiej firmie BSI, która uznała europejski czempionat za konkurencję.
Władze BSI zażądały od FIM wprowadzenia zakazu łączenia startów w obu tych cyklach. Pomysł ten od początku spotkał się z ogromną krytyką ze strony żużlowców i zdecydowanej większości środowiska. Wydawało się wówczas, że temat upadł.
Tymczasem FIM wprowadziła podczas swojego ostatniego spotkania w Genewie zakaz łączenia startów na imprezach rangi mistrzostw świata i Europy dla wszystkich dyscyplin pod jej auspicjami.
Gollob jest oburzony postępowaniem FIM, mimo, że zakaz nie dotknie go w tym sezonie bezpośrednio. Zawodnik Unibaksu Toruń sam zrezygnował bowiem z udziału w tegorocznej Grand Prix, zapowiadając walkę o tytuł mistrza Europy, którego w kolekcji jeszcze nie ma.
"Jestem zbulwersowany postawą FIM w kwestii ograniczenia możliwości startów zawodników w imprezach mistrzowskich na szczeblu kontynentalnym i światowym. Żużel to nie jest sport na tyle masowy, by mógł pozwolić sobie na tego typu sztuczne ograniczenia. To uderza bezpośrednio w interes zawodników i tego typu pomysłom trzeba przeciwstawiać się w zdecydowany sposób” – powiedział Gollob.
Wzywa także wszystkich zawodników do przeciwstawienia się takiemu postępowaniu federacji.
"Chciałbym wezwać wszystkich zawodników do tego, by jawnie przeciwstawili się tej kuriozalnej decyzji FIM. Nie możemy pozwolić sobie na takie traktowanie przez najwyższe władze światowego żużla, ja się z tym kategorycznie nie zgadzam. Ciągłe przesuwanie granicy tolerancji dla zachowań działaczy, którzy nie mają pojęcia o tym co robią, to olbrzymi skandal i nie można przejść obok tego obojętnie” – dodał mistrz świata z 2010 roku.
Trudy wybór czeka więc w najbliższym czasie wszystkich, którzy chcieli walczyć zarówno o tytuły europejskie jak i światowe. Spory problem ma m.in. Duńczyk Nicki Pedersen.
"Na razie czekamy na wyjaśnienia i oficjalny komunikat, ale na pewno sprawa jest poważna. Mam już sprzedany pakiet sponsorski w związku ze startami w mistrzostwach Europy. Dodatkowo jeden z turniejów ma odbyć się w Danii, w Holsted. Jeśli zakaz faktycznie zostanie wprowadzony, to kto zwróci mi poniesione koszty?” – zastanawia w rozmowie z duńskim portalem internetowym ekstrabladet.dk Pedersen.
Rosjanin Emil Sajfutdinow prawdopodobnie zażąda unieważnienia jego formularza potwierdzającego udział w Grand Prix i wybierze mistrzostwa Starego Kontynentu. Z kolei Szwed Andreas Jonsson zdecydował się na walkę o miano najlepszego żużlowca na świecie.
"Decyzja o rezygnacji z SEC już zapadła. Rozmawialiśmy na ten temat z organizatorami i wyjaśniliśmy, że na tę chwilę priorytetem Andreasa jest walka o tytuł mistrza świata” – powiedział portalowi sportowefakty.pl menadżer Jonssona Dawid Kozioł.
Tymczasem Gollob, który jako stały uczestnik mistrzostw Europy rozważał możliwość startu z "dziką kartą" w turnieju GP w Bydgoszczy, po decyzji FIM kategorycznie wykluczył taką możliwość.
"W zaistniałej sytuacji nie wyobrażam sobie, jak, jako stały uczestnik cyklu SEC, miałbym przyjąć zaproszenie do startu w Grand Prix w Bydgoszczy - jeżeli taką propozycję oficjalnie dostanę. Nie mogę zgodzić się na to, by zawodnicy i osoby, którym zależy na promocji speedwaya, były traktowane w ten sposób” – powiedział.
Zaapelował jednocześnie do najwyższych władz federacji o rozsądek i wycofanie się z podjętej decyzji.
Właściciel praw do mistrzostw Europy, firma One Sport ma już podpisane umowy nie tylko z zawodnikami, ale także ze sponsorami, telewizją i organizatorami dwóch z czterech turniejów cyklu. Kilka miesięcy temu, gdy po raz pierwszy pojawił się pomysł wprowadzenia przez FIM zakazu zapowiadała, że cała sprawa znajdzie swój finał w sądzie. Jak poinformowali w piątek przedstawiciele firmy, obecnie prawnicy analizują całą sytuację w celu podjęcia kroków prawnych do zablokowania decyzji federacji lub w przypadku braku reakcji uzyskania odpowiedniego odszkodowania. Zapewnili jednocześnie, że przygotowania do cyklu idą pełną parą i są niezakłócone.
Na decyzję FIM zareagowało już także dwóch polskich sponsorów związanych z zawodnikami i cyklem Grand Prix. Jak poinformował portal sportowefakty.pl, firma Nice postanowiła nie przedłużać umowy z Jarosławem Hampelem i Krzysztofem Kasprzakiem na sponsoring podczas ich startów w GP, a firma FOGO podjęła decyzję o wycofaniu się ze sponsoringu cyklu Grand Prix. (PAP)