Biegi narciarskie w Soczi - Kowalczyk: kości stopy są złamane
Prześwietlenie wykazało wielowarstwowe złamanie kości stopy - poinformowała biegaczka narciarska Justyna Kowalczyk na swoim profilu na Facebooku. Mimo to zapowiedziała start w kolejnych konkurencjach igrzysk olimpijskich w Soczi.
"Prześwietlenie mojej stopy. Wielowarstwowe złamanie. Z pozdrowieniem dla wszystkich +ekspertów+. Spokojnie, biegam dalej" - napisała Kowalczyk pod zdjęciem rentgenowskim swojej stopy, które opublikowała.
Po raz pierwszy podopieczna Aleksandra Wierietielnego poinformowała o kontuzji 29 stycznia - w ten sam sposób. Umieściła zdjęcie opuchniętej i z lekkim krwiakiem stopy na portalu społecznościowym. Wówczas jednak badań żadnych nie zrobiła, napisała tylko, że jest mocno potłuczona i sytuacja była podbramkowa.
"Myślę jednak, że zdążymy" - dodała. I faktycznie. Zagryzła zęby, wzięła leki przeciwbólowe i postanowiła nawet wystąpić w zawodach Pucharu Świata we Włoszech. Na swoim koronnym dystansie 10 km st. klasycznym zajęła piąte miejsce.
Nie wiadomo kiedy dokładnie do urazu doszło. Na pewno jednak wcześniej niż 29 stycznia, ponieważ jak sama później przyznała - umieściła zdjęcie dopiero wówczas, kiedy się okazało, że będzie w stanie wystąpić w Soczi. Nie chciała też rezygnować z rywalizacji w Dobiacco. "Nic by to nie zmieniło, od tego noga nie przestałaby boleć. Gdybym miała podjąć decyzję jeszcze raz, na pewno tak samo bym postąpiła" - zapewniła.
Będąc już w Soczi mówiła nawet, że przestała brać leki przeciwbólowe. W sobotę wystartowała w biegu łączonym na 15 km i zajęła szóste miejsce. Kolejny start - 10 km techniką klasyczną - ma zaplanowany na czwartek.
I początkowo właśnie po tej konkurencji planowała zrobić dokładniejsze badania. "Nie chcę się dołować, bo od samej diagnostyki noga nie przestanie mnie boleć" - powiedziała.
"Ze zdjęcia wynika, że doszło z całą pewnością do złamania piątej kości śródstopia. Wydaje mi się, że złamana jest także trzecia i czwarta, ale tego wyraźnie nie widać. To oczywiście jest poważna kontuzja. Jak się jednak okazało można z tym startować, choć musi boleć" - ocenił w rozmowie z PAP lekarz ortopeda Stanisław Machowski.
Były doktor piłkarskiej reprezentacji Polski oraz Legii Warszawa uważa, że Kowalczyk startując bardziej sobie nie zaszkodzi.
"Do pogłębienia urazu nie dojdzie. Wstrzykuje się zazwyczaj blokadę, która działa jak lek przeciwbólowy i wówczas dolegliwości są znacznie mniejsze" - dodał.
Machowski podkreślił, że leczenie trwa zazwyczaj około sześciu tygodni. "Gdyby była złamana tylko piąta kość śródstopia, to przeważnie robi się operację - zespolenie kości śrubą" - powiedział.
Zaznaczył, że nie istnieje ryzyko, by Kowalczyk w przyszłości musiała przez to zakończyć karierę. "To uraz, który normalnie się leczy i można potem spokojnie trenować na wysokim poziomie".
Pytany o najczęstsze przyczyny takiej kontuzji oznajmił: "Do takich urazów dochodzi zazwyczaj wówczas, gdy coś spadnie na stopę lub się nią mocno w coś uderzy". (PAP)