Michniewicz chce dalej pracować z reprezentacją. Odniósł się do kontrowersji
Czy Czesław Michniewicz pozostanie na stanowisku selekcjonera piłkarskiej reprezentacji Polski? To pytanie zadaje sobie wielu kibiców. Trener zapowiedział, że nie ma zamiaru rezygnować ze stanowiska. – Co zrobi prezes Kulesza, tego nikt nie wie – dodał Michniewicz.
Atmosfera wokół reprezentacji Polski jest obecnie bardzo napięta. Afera związana z rzekomą premią od rządu oraz niejasności związane z potencjalnym konfliktem na linii piłkarze – trener sprawiły, że nikt już nie mówi o tak długo wyczekiwanym wyjściu z grupy.
Do kilku spraw wiszących nad drużyną narodową w Radiu ZET odniósł się Czesław Michniewicz. Selekcjoner przede wszystkim zaznaczył, że dalej chce pracować z kadrą. – Co zrobi prezes Cezary Kulesza, tego nikt nie wie, łącznie ze mną. Do 31 grudnia jestem pracownikiem PZPN – powiedział Michniewicz, komentując też plotki dotyczące jego konfliktu z prezesem Kuleszą. – Na pewno nie jestem z nim w żadnym konflikcie. To manipulacja i nieprawda. Cały czas byłem i jestem z nim w kontakcie – dodał szkoleniowiec.
Wiele osób sądzi, że dalsza praca Michniewicza stoi pod dużym znakiem zapytania, gdyż przeciwko niemu są liderzy kadry. Po meczu 1/8 finału z Francją Robert Lewandowski i Piotr Zieliński niemalże wprost skrytykowali taktykę, jaką trener ustalił na fazę grupową turnieju.
Szkoleniowiec zapewnił jednak, że ze wspomnianymi zawodnikami ma bardzo dobre relacje. – We wtorek nawet Robert do mnie zadzwonił i powiedział „trenerze, nie wiem skąd ten problem”. Mówił też, że media zawsze z czegoś będą robić problem – dodał.
Kolejny kontrowersyjny temat to rzekoma premia, jaką drużyna miała otrzymać od rządu. W mediach pojawiło się mnóstwo informacji, które tylko dolały oliwy do ognia. Ostatecznie premier Mateusz Morawiecki powiedział, że premia do piłkarzy nie trafi.
– To było spotkanie w dniu wylotu do Kataru. Spotkaliśmy się na obiedzie, premier rozmawiał z całą naszą delegacją. To była luźna rozmowa, pan premier przemieszczał się po sali i przy każdym stoliku z kimś rozmawiał. Żartów było dużo – powiedział w tej sprawie Michniewicz. – Pan premier powiedział, że jeśli wyjdziemy z grupy, to on pomyśli nad premią. Obiecał też, że jeśli czas i obowiązki mu pozwolą, to postara się przylecieć do nas na kolejny mecz. Wtedy byłby czas, żeby uściślić ewentualnie, co premier miał na myśli – dodał.
Ponadto selekcjoner zadeklarował, że ewentualna premia nie zmieniła atmosfery w zespole, gdyż temat szybko przedyskutowano. Trener zaznaczył też, że ani on, ani jego najbliższy współpracownik Kamil Potrykus nie chcieli w tej nagrodzie partycypować.