Prezes Astorii Bydgoszcz: Jest ogromny niedosyt [WYWIAD]
Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz przedwcześnie zakończyła sezon Energa Basket Ligi. Choć zespół liczył na awans do fazy play-off, ostatecznie musiał zadowolić się dziewiątą pozycją. - Bardzo mocno wierzyliśmy w play-off. Trzeba znaleźć przyczyny braku osiągnięcia celu – powiedział nam prezes klubu, Bartłomiej Dzedzej.
Do aktualnych rozgrywek Astoria przystępowała w bojowych nastrojach. Zespół w końcu miał włączyć się do walki o czołową ósemkę, gwarantującą grę o medale. Choć pod koniec fazy zasadniczej bydgoszczanie byli blisko zajęcia szczęśliwego ósmego miejsca, w ostatnim meczu przegrali oni korespondencyjny pojedynek z Kingiem Szczecin.
Dziewiąte miejsce to i tak lepszy wynik niż w dwóch ostatnich sezonach, a mimo tego można mówić o rozczarowaniu. Jedno lepsze spotkanie sprawiłoby, że bydgoska drużyna szykowałaby się do ćwierćfinałowego pojedynku. - Przegraliśmy kilka meczów, które powinniśmy wygrać, ale w sezonie sprawiliśmy też kilka niespodzianek. Trudno zatem wskazać starcie, którego lepszy rezultat dałby awans – powiedział Bartłomiej Dzedzej.
Pojawia się pytanie, jakie losy czekają obecną ekipę. Być może dojdzie do dużej przebudowy składu. Nie wiadomo także, czy zespół dalej poprowadzi Artur Gronek. Pozostaje czekać na decyzje Astorii, lecz te nie zapadną zbyt wcześnie. - Jeszcze nie rozmawialiśmy z trenerem, ale na pewno te rozmowy się odbędą. Co do składu, to najpierw musimy przeanalizować sezon i podsumować go. Wtedy możemy myśleć, co dalej – dodał prezes klubu.