Minister zdrowia: Systematycznie przygotowujemy się do uderzenia omikrona
- Zakładamy, że kumulacja zakażeń omikronem nastąpi w Polsce pod koniec stycznia. Jeden z planów zakłada zwiększenie liczby łóżek dla pacjentów z COVID-19 nawet do 60 tys. - poinformował w środę minister zdrowia Adam Niedzielski.
Szef MZ na konferencji prasowej przekazał, że wirus mutacji omikron jest zdecydowanie bardziej zakaźny od innych, jednak jego zjadliwość jest nieco mniejsza niż w przypadku Delty. Jak wskazał, przykłady innych krajów pokazują, że mutacja ta nie powoduje dużo większego wzrostu poziomu hospitalizacji. Minister podkreślił jednocześnie, że zwiększona skala zakażeń, nawet przy mniejszej zjadliwości wirusa, może oznaczać zwiększenie liczby hospitalizacji. Zapewnił, że rząd systematycznie przygotowuje się do „uderzenia omikrona".
Jak dodał, według prognoz kumulacja zakażeń omikronem nastąpi w Polsce pod koniec stycznia. Niedzielski przekazał, że zwiększane są zapasy leków i innych materiałów wykorzystywanych w procesie leczenia, przygotowywane są także plany zwiększenia infrastruktury łóżek przeznaczonych na leczenie COVID-19. - Przygotowujemy plany dwustopniowe. Jeden z nich zakłada zwiększenie infrastruktury szpitalnej do 40 tys. łóżek. Drugi, o wiele bardzie pesymistyczny, zakłada zwiększenie tej infrastruktury do 60 tys. łóżek - poinformował Niedzielski.
Wskazał, że z pierwszym scenariuszem mieliśmy do czynienia w poprzedniej fali, natomiast drugi - mówił - oznacza ogromny kryzys wydolności systemu opieki zdrowotnej na poziomie szpitalnictwa. Zwrócił uwagę, że w Polsce jest około 150 tys. łóżek w szpitalach, z czego część jest przeznaczona do leczenia specjalistycznego. - Zostaje nam 100-120 tys. łóżek, które mają jakąś elastyczność zarządzania. To oznacza, że blisko połowę infrastruktury będziemy przeznaczali na walkę z COVID-em. Ale taka sytuacja to scenariusz katastroficzny - zaznaczył minister zdrowia.
Niedzielski w środę był pytany o ewentualne nowe obostrzenia w związku ze wzrostem zakażeń. Minister po raz kolejny ocenił, że obecny wzrost to poświąteczna anomalia, a nie zmiana trendu. - Jeżeli mielibyśmy argumenty, które mówią o tym, że jednak jest to zmiana trendu – a ta rzeczywistość bywa dynamiczna – to oczywiście takie decyzje o kolejnych zaostrzeniach będą podejmowane. Natomiast na tę chwilę takich decyzji nie ma – powiedział szef MZ.