Marsz Niepodległości szedł w tym roku pod hasłem „Niepodległość nie na sprzedaż" [zdjęcia]
Pod hasłem „Niepodległość nie na sprzedaż", 11 listopada po godz. 13 z ronda Dmowskiego ruszył warszawski Marsz Niepodległości. Jego uczestnicy przeszli Alejami Jerozolimskimi na błonia Stadionu Narodowego. To największe zgromadzenie organizowane w 103. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości.
Szef Stowarzyszenia „Marsz Niepodległości" Robert Bąkiewicz przemawiając do uczestników Marszu dziękował m.in. szefowi UdSKiOR Janowi Józefowi Kasprzykowi, że mogą w Warszawie przejść jak na prawdziwych patriotów przystało.
Bąkiewicz nawiązał też do sytuacji na granicy z Białorusią. „Wiecie, kochani, że spotykamy się w wyjątkowej sytuacji. Ten Marsz jest wyjątkowy, inny niż wszystkie inne. Dzisiaj nie ma sporów tylko wewnętrznych, dzisiaj są spory również zewnętrzne. Dzisiaj jest atak na polską granicę" - powiedział.
Bąkiewicz poprosił o brawa dla służb broniących granic Polski. „Dziękujemy" - skandowali uczestnicy Marszu.
Uczestnicy Marszu wykrzykiwali hasła: „Cześć i chwała bohaterom" i „Bóg, Honor i Ojczyzna". Na rondzie jest morze biało-czerwonych flag. Z ciężarówek z nagłośnieniem słychać patriotyczne pieśni i piosenki.
Za organizację marszu odpowiadają środowiska narodowe, jednak w tym roku - aby umożliwić jego legalne przejście - nadano mu status formalny zgromadzenia organizowanego przez władze publiczne. Powodem była tocząca się w sądach sprawa rejestracji marszu jako zgromadzenia cyklicznego, w której zapadły orzeczenia niekorzystne dla jego organizatorów.
Tegoroczny marsz przechodził pod hasłem „Niepodległość nie na sprzedaż". Na czele zgromadzenia ustawiły się grupy rekonstrukcji historycznej odtwarzające polską husarię oraz wojskowych z okresu II wojny światowej. Obok nich stoją tysiące uczestników z biało-czerwonymi flagami. Widoczne było także kilkanaście zielonych flag Obozu Narodowo-Radykalnego.
Marsz Niepodległości przeszedł tradycyjną trasą na błonia Stadionu Narodowego. Tam głos zabrali liderzy organizacji narodowych, m.in. prezes Ruchu Narodowego Robert Winnicki. Zabezpieczeniem zgromadzenia zajmowała się policja i Żandarmeria Wojskowa.