Mija 20 lat od ataku terrorystycznego na World Trade Center w Nowym Jorku
Nowy Jork oddaje hołd ofiarom zamachów z 11 września. Mija właśnie 20 lat od czasu, gdy porwane przez Al-Kaidę samoloty wbiły się w wieże Światowego Centrum Handlu. Najwyższe wówczas na półkuli północnej budynki runęły, grzebiąc w gruzach ponad 2700 osób. Samoloty spadły też na Waszyngton i na pole w Pensylwanii.
-Zamachy terrorystyczne na World Trade Center w Nowym Jorku i na Pentagon 11 września 2001 roku były przełomem w historii - powiedział wysoki przedstawiciel Unii Europejskiej ds. zagranicznych Josep Borrell o 20. rocznicy ataków przeprowadzonych przez Al-Kaidę w USA.
- 11 września zasadniczo zmienił globalną agendę polityczną - po raz pierwszy w historii NATO powołało się na artykuł 5., umożliwiający swoim członkom wspólne reagowanie w samoobronie, i rozpoczęło wojnę z Afganistanem - mówi Borrell.
- 11 września 2001 r. w najbardziej śmiercionośnym ataku w historii Stanów Zjednoczonych zginęło 2996 osób, a ponad 6 tys. zostało rannych, gdy porwane samoloty pasażerskie rozbiły się o World Trade Center i Pentagon. Czcimy pamięć tych, którzy stracili życie w tym dniu 20 lat temu. Nie zapominamy o ofiarach terroryzmu. Składam serdeczne wyrazy współczucia narodowi amerykańskiemu, zwłaszcza tym, którzy w atakach stracili bliskich. Ataki terrorystyczne to ataki na nas wszystkich - dodał.
Zwrócił uwagę, że obecnie grupy terrorystyczne, takie jak Al-Kaida i Państwo Islamskie, pozostają aktywne w wielu częściach świata, np. w Sahelu, na Bliskim Wschodzie i w Afganistanie.
- Ich ataki spowodowały tysiące ofiar na całym świecie, przyniosły ogromny ból i cierpienie. Próbują niszczyć życie, niszczyć społeczności i zmieniać nasz styl życia. Dążąc do destabilizacji krajów jako całości, żerują w szczególności na niestabilnych społeczeństwach, ale także na naszych zachodnich demokracjach i wartościach, za którymi się opowiadamy. Przypominają nam, że terroryzm jest zagrożeniem, z którym żyjemy na co dzień - podkreślił Hiszpan.
- Teraz, tak jak wtedy, jesteśmy zdeterminowani, by walczyć z terroryzmem we wszystkich jego formach, wszędzie. Wyrażamy podziw, pokorę i wdzięczność wobec tych, którzy ryzykują życiem, aby chronić nas przed tym zagrożeniem, oraz tych, którzy reagują w następstwie ataków" - oświadczył.
Odnosząc się do aktualnej sytuacji w Afganistanie, Borrell przyznał, że zmusza ona UE do refleksji nad jej podejściem do walki z terroryzmem i ekstremizmem.
- W tym dniu nie powinniśmy zapominać, że jedyną drogą naprzód jest zjednoczenie i stanowcze przeciwstawienie się wszystkim, którzy chcą niszczyć i dzielić nasze społeczeństwa. UE będzie nadal współpracować ze Stanami Zjednoczonymi i wszystkimi swoimi partnerami, aby uczynić ten świat bezpieczniejszym miejscem - zadeklarował.
Niespełna osiem miesięcy po dojściu do władzy ówczesnego prezydenta USA George'a W. Busha, 11 września 2001 roku o godz. 8.46 (godz. 14.46 w Polsce) boeing 767 uderzył w północną wieżę World Trade Center. Na jego pokładzie były wraz z porywaczami 92 osoby. Po 17 minutach w południową wieżę trafił drugi boeing 767, którym leciało 65 osób.
O godz. 9.43 w Waszyngtonie na Pentagon spadł boeing 757 z 64 osobami na pokładzie. Pół godziny później na polach pod Pittsburghiem w Pensylwanii roztrzaskała się kolejna taka maszyna. Zginęły 44 osoby, w tym czwórka terrorystów. Na chwilę przed katastrofą na pokładzie wybuchła walka między porywaczami a pasażerami próbującymi odbić samolot. Prawdopodobnie tylko dzięki ich odwadze ocalał Biały Dom albo Kapitol - któryś z tych waszyngtońskich gmachów miał być czwartym celem zamachów.