Trzymiesięczny chłopiec walczy o życie w szpitalu
Prokuratorzy nie postawili zarzutów ojcu trzymiesięcznego chłopca, który z ciężkimi obrażeniami wewnętrznymi głowy walczy o życie w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Krakowie-Prokocimiu.
"Mężczyzna został przesłuchany w charakterze świadka. Nie mamy dowodów, które pozwoliłyby na postawieniu mu zarzutów" - powiedział we wtorek PAP szef Prokuratury Rejonowej w Zakopanem prok. Zbigniew Lis. Dodał, że przesłuchano także członków rodziny chłopca i nie udało się ustalić, w jaki sposób doszło do tego, że dziecko ma poważne obrażenia.
"Zabezpieczyliśmy dokumentację medyczną i wystąpimy w trybie pilnym do Zakładu Medycyny Sądowej o opinię w tej sprawie. Planujemy także inne czynności, które pozwolą ustalić co się wydarzyło" - dodał prokurator.
Policja zatrzymała 33-letniego ojca dziecka, podejrzewając, że chłopiec mógł zostać pobity. W momencie zatrzymania mężczyzna był pod wpływem alkoholu. Dziecko trafiło najpierw do szpitala powiatowego w Zakopanem, skąd zostało przetransportowane do specjalistycznej placówki w Krakowie.
"Chłopiec przebywa na Oddziale Intensywnej Terapii i Anestezjologii. Jego stan jest ciężki, jest nieprzytomny" - powiedziała PAP we wtorek rzeczniczka Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego Magdalena Oberc. Jak poinformowała dziecko przeszło badania diagnostyczne.
Prokuratura w marcu tego roku prowadziła postępowanie dotyczące starszego, rocznego brata niemowlęcia, który z urazami głowy trafił do szpitala. Według specjalistów z Zakładu Medycyny Sądowej obrażenia stwierdzone u dziecka nie powstały w wyniku stosowania przemocy, więc postępowanie umorzono. Jak powiedział PAP prok. Lis chłopiec powtórnie trafił do szpitala w listopadzie, gdzie na kontrolę przywiozła go mama i ze względu na stan zdrowia został zatrzymany na oddziale neurologicznym.
Policja już w marcu wystąpiła do sądu rodzinnego o objęcie rodziny pochodzącej z Białki Tatrzańskiej nadzorem kuratorskim i tak się stało. (PAP)