Donald Tusk: nigdy nie będę namawiał instytucji UE, żeby robiły krzywdę Polsce
Nigdy nie będę namawiał instytucji europejskich, żeby robiły krzywdę mojej ojczyźnie - zadeklarował we wtorek lider PO Donald Tusk. Przekonywał zarazem, że Polacy sami muszą upominać się o przestrzeganie praworządności czy wolne media; Bruksela może ewentualnie ich wesprzeć.
Tusk spotkał się w poniedziałek z mieszkańcami Gołdapi (woj. warmińsko-mazurskie). Jeden z uczestników spotkania zapytał b. premiera o to jakie działania instytucje unijne podejmują w związku ze sporem wokół niezależności polskiego sądownictwa.
Lider PO nawiązał do poniedziałkowego przemówienia prezydenta USA Joe Bidena w związku z sytuacją w Afganistanie. Biden, uzasadniając decyzję o wycofaniu wojsk z tego kraju, przekonywał, iż nie mógł w dalszym ciągu wysyłać amerykańskich żołnierzy na wojnę domową innego kraju, kiedy sami Afgańczycy nie mogli lub nie chcieli walczyć.
- Joe Biden powiedział rzecz dramatyczną, ale w jakimś sensie będącą przestrogą także dla nas wszystkich tutaj, w Polsce. Amerykanie wycofują się z Afganistanu, m.in. dlatego, bo w Afganistanie brakuje realnych sił tam, na miejscu, które chciałyby walczyć o wyższe standardy życia, walczyć przeciw talibom. Joe Biden powiedział, że Ameryka nikomu nie będzie pomagała, jeśli ten ktoś nie będzie chciał sobie sam pomóc. Ja to też powtarzam od wielu, wielu miesięcy: my nie możemy czekać na Brukselę - podkreślił Tusk.
Zadeklarował jednocześnie, iż nigdy nie będzie namawiał instytucji europejskich, żeby robiły krzywdę jego ojczyźnie. - Ja bardzo bym chciał, żeby instytucje europejskie, UE jako całość wspierały Polaków w pilnowaniu właśnie wysokich standardów demokracji i praworządności, ale nigdy nie będą namawiał do tego, żeby karały Polskę, bo to nie jest w naszym interesie - zaznaczył b. premier.
Przekonywał, iż to sami Polacy muszą twardo bronić takich wartości, jak demokracja, praworządność i niezawisłość sądów. Wówczas - jak dodał - Bruksela będzie Polaków w tym wspierać. - Jeśli my pokażemy, że nam mniej zależy na praworządności czy na demokracji, niż innym w Europie, to nikt za nas tego nie załatwi. Tak, jak nikt za Afgańczyków nie załatwi tego podstawowego problemu jakim jest gotowości do stanięcia w obronie tych właśnie fundamentalnych wartości - tłumaczył Tusk.
Zapowiedział, że będzie apelował do rządzących, ale też do instytucji UE i Polaków, żeby „wywierali presję i pokazywali”, że nie zgadzamy się na żaden kompromis jeśli chodzi o niezawisłość sędziowską, wolne media, o wszystko, co wywalczyliśmy w 1989 roku. - Tylko wtedy, kiedy my taką presję zorganizujemy, wtedy ta presja ze strony UE będzie skuteczna. Jeśli zwiesimy głowy, poddamy się, zrezygnujemy z naszych praw i wolności, bo uznamy, że damy rady, że nie mamy szans, albo nie chce nam się, jesteśmy na urlopie, to nikt za nas tego nie załatwi - przestrzegał b. premier. (PAP)