Przed przejściem dla pieszych kierowca musi mieć „oczy dookoła głowy" [wideo]
Od 1 czerwca kierowca zbliżający się do przejścia dla pieszych musi zmniejszyć prędkość tak, aby nie narazić na niebezpieczeństwo pieszego znajdującego się na przejściu lub na nie wchodzącego. Jest też zobowiązany do ustąpienia pierwszeństwa pieszemu wchodzącemu na to przejście, w tym zatrzymania pojazdu.
Zmiany te są wynikiem nowelizacji Prawa o ruchu drogowym, która ma poprawić bezpieczeństwo pieszych. Kierujący pojazdem będzie miał obowiązek umożliwić bezpieczne przejście przez jezdnię, nie tylko osobom znajdujących się na przejściu, ale również tym, którzy wchodzą na nie, a także oczekują na możliwość wejścia. Wyjątkiem będą tory tramwajowe. Tam pieszy będzie miał pierwszeństwo dopiero po wejściu na przejście. Podczas przechodzenia nie będzie można korzystać z urządzeń elektronicznych.
Nowe przepisy likwidują też możliwość szybszej jazdy w nocy na terenie zabudowanym. Limit 50 kilometrów na godzinę będzie obowiązywał całą dobę. Przepisy zabraniają też tak zwanej jazdy na zderzaku, czyli ze zbyt małym odstępem. Rząd uzasadnia, że podobne regulacje zostały wprowadzone w ubiegłym roku na Litwie. I się sprawdziły, bo liczba potrąceń pieszych zmniejszyła się.
Autorzy nowelizacji podkreślają jednocześnie, że nałożenie na kierowców nowych obowiązków nie zwalnia pieszych wchodzących na „zebrę” od obowiązku zachowania szczególnej ostrożności i reagowania na warunki i sytuację na drodze. Z europejskich danych wynika, że Polska jest jednym z najbardziej niebezpiecznych unijnych krajów dla pieszych. W przeliczeniu na milion mieszkańców w ciągu roku śmierć w wypadkach ponoszą u nas 22 piesze osoby. Tymczasem europejska średnia to 10.