Książę Harry dotarł na biegun płd. - wyprawa charytatywna dobiegła końca
Charytatywna wyprawa brytyjskiego księcia Harry'ego na biegun południowy w towarzystwie poszkodowanych na wojnach żołnierzy dobiegła w piątek końca - poinformowali jej organizatorzy. Podzieleni na grupy uczestnicy przebyli wspólnie ponad 320 km.
"Dotarliśmy do bieguna południowego w piątek trzynastego - dla niektórych był to dzień nieszczęśliwy, ale dla nas - szczęśliwy" - powiedział książę Harry.
"Wiatr nieco zelżał, co jest dobre. Myślę, że wszyscy są trochę zmęczeni, ale powoli znajdowali swój rytm. Zaledwie złapaliśmy nasz rytm podróży, a ona dobiega końca" - przyznał.
Przy temperaturze minus 35 stopni Celsjusza i wietrze wiejącym z prędkością 80 km na godzinę ekipy pokonywały dziennie od 14 do 19 kilometrów.
Na początku ekspedycja miała charakter biegu narciarskiego, ale rywalizację przerwano na początku grudnia ze względów bezpieczeństwa i z powodu trudnych warunków. Uczestnicy zdecydowali się jednak kontynuować wyprawę.
Oprócz księcia Harry'ego uczestniczyło w niej 12 weteranów pochodzących z Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych, Kanady i Australii, którzy odnieśli rany lub utracili kończyny na wojnach w Iraku i Afganistanie. Niektórzy z nich poruszają się korzystając z protez. Jeden z członków wyprawy nie ma obu nóg.
Celem ekspedycji jest zwrócenie uwagi na trudną sytuację inwalidów wojennych. Środki zebrane przez księcia i jego towarzyszy zostaną przekazane organizacji Walking With The Wounded, która zajmuje się powracającymi z wojen żołnierzami, dba o rehabilitację poszkodowanych, a także zapewnia opiekę rodzinom poległych.
Dwa lata temu książę Harry wsparł tę organizację, uczestnicząc w wyprawie na biegun północny, choć pokonał wtedy tylko niewielką część trasy.
Wyścig do bieguna południowego zorganizowano 102 lata po zdobyciu go przez Norwega Roalda Amundsena, który dotarł tam jako pierwszy człowiek. (PAP)