Pogrzeb Polaków zamordowanych przez NKWD na Wołyniu
Uroczysty pogrzeb pomordowanych podczas II wojny światowej, w tym Polaków zabitych strzałami w tył głowy przez NKWD, odbył się w poniedziałek we Włodzimierzu Wołyńskim na Ukrainie. W ceremonii wzięli udział przedstawiciele polskich i ukraińskich władz.
Podczas prac prowadzonych przez polskich i ukraińskich archeologów we Włodzimierzu Wołyńskim odkryto w zbiorowych mogiłach ok. 1,2 tys. szczątków. Są to zarówno Polacy, jak i Ukraińcy oraz Żydzi. W tym roku ekshumowano szczątki 385 ofiar, głównie Polaków, w tym żołnierzy i policjantów, zamordowanych przez NKWD.
"Dwudziesty wiek wciąż się nie kończy, wciąż szukamy grobów naszych ojców i dziadów, szukają ich Polacy, szukają ich Ukraińcy. Dzisiejsza uroczystość to ważny moment w tym szukaniu" – powiedział podczas uroczystości na cmentarzu miejskim we Włodzimierzu Wołyńskim szef MON Tomasz Siemoniak.
Wspólny pogrzeb – jak dodał – pozwala uświadomić sobie, że historia to nie tylko daty i wielkie wydarzenia, lecz także to, co dotyka zwykłych ludzi.
Natomiast sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzej Krzysztof Kunert podkreślił, że na cmentarzu spoczywają ofiary czerwonego i brunatnego totalitaryzmu – komunistycznego Związku Radzieckiego i nazistowskich Niemiec. "Te ofiary są w ogromnej większości ciągle jeszcze bez imion. Naszym zadaniem jest wszędzie tam, gdzie jest to możliwe, przywracanie tych imion" – powiedział Kunert.
"W przyszłym roku postaramy się do września zbudować tutaj jeszcze pomnik" – zapowiedział.
Zwrócił też uwagę, że po raz pierwszy tego typu uroczystości towarzyszyła "tak wielka i godna" reprezentacja armii ukraińskiej. Pogrzeb odbył się z pełnym ceremoniałem wojskowym, łącznie z odegraniem hymnów Polski i Ukrainy na początku oraz salwą honorową na zakończenie. W uroczystości wzięli udział też polscy żołnierze, a także policjanci i pogranicznicy.
Przed złożeniem dwóch symbolicznych trumien do grobu, w którym było już kilkadziesiąt innych, modlitwy odmówili duchowni prawosławni i rzymskokatoliccy oraz rabin.
Początek prac na terenie Włodzimierza Wołyńskiego, w miejscu tzw. grodziska, gdzie w latach 1939-41 było więzienie NKWD, był związany z badaniem tego terenu pod kątem archeologicznym. W 1997 r. natrafiono na doły ze szczątkami ludzkimi. Znaleziono wówczas szczątki 97 Polaków, na co wskazywały odnalezione przy nich polskie guziki od mundurów i buty oficerskie. Prawdopodobnie są to ofiary Sowietów z lat 1939-41.
Później prace zostały wstrzymane na dłuższy czas. Wznowiono je w 2011 r., po odkryciu podczas prac archeologicznych kolejnych zbiorowych mogił. Znaleziono wówczas szczątki ponad 300 osób, a rok później – ok. 500. Archeolodzy oceniają, że byli to w większości miejscowi Żydzi, prawdopodobnie zamordowani przez Niemców latem 1941 r. po wejściu do miasta. W tym roku badacze ekshumowali szczątki 385 osób, ofiar NKWD.
W tym roku odkryto cztery zbiorowe groby. Jeden zawierał szczątki ofiar narodowości żydowskiej, zapewne zamordowanych przez Niemców. W pozostałych trzech spoczywały prawdopodobnie ofiary NKWD, o czym m.in. świadczy śmierć od strzału w tył głowy. Są to zarówno polscy wojskowi, jak i policjanci i cywile. Potwierdzają to np. odnalezione buty różnych formacji, policyjne mundury i fragment policyjnego identyfikatora, klamry od pasów oraz mundurowe guziki z orzełkiem.
Z Włodzimierza Wołyńskiego Rafał Lesiecki (PAP)