Bursztyn zbierać można wyłącznie na plażach i płytkim pobrzeżu
Bursztyn to nieodłączna pamiątka z wakacji nad Bałtykiem. Urząd Morski w Gdyni przypomina, że amatorsko bursztyn można zbierać wyłącznie na plażach i płytkim pobrzeżu. Nie wolno tego robić na wydmach, klifach, w lasach i w parkach narodowych.
Ostatnio w lesie na Mierzei Wiślanej odkryto miejsce nielegalnego pozyskiwania bursztynu. Leśnicy z nadleśnictwa Elbląg poinformowali, że poszukiwacze zdewastowali przy okazji 100 mkw. lasu.
Rzeczniczka Urzędu Morskiego w Gdyni Magdalena Kierzkowska poinformowała PAP, że na plażach, biorąc pod uwagę, że działalność taka nie stanowi zagrożenia dla terenu pasa technicznego, nie jest wymagane pisemne zezwolenie właściwego terytorialnie urzędu morskiego na amatorskie zbieranie bursztynu. Wskazała, że należy przestrzegać przy tym kilku zasad.
– Obszar poszukiwań to wyłącznie plaża i płytkie podbrzeże. Nie wolno tego robić na wydmach, klifach, w lasach oraz na terenie parków narodowych. Zbierać można wyłącznie ręcznie, nieprzemysłowo. Niedopuszczalne jest stosowanie narzędzi typu sita, motopompy, płuczki itp., czy sprzęt i maszyny do prac ziemnych – wyjaśniła. Dodała, że amatorzy zbierania bursztynu nie mogą być uciążliwi dla innych plażowiczów.
Można zatem zbierać bursztyn wyrzucony przez wody morskie na plaży, a także z toni wodnej lub dna morskiego w pasie wód przybrzeżnych sposobami nienaruszającymi struktury gruntu, w tym dna morskiego.
Inaczej ma się sprawa z wydobywaniem bursztynu. Określają to istniejące regulacje ustawowe, które są kluczowe dla podmiotów prowadzących działalność w zakresie poszukiwania, rozpoznawania złóż kopalin, bądź wydobywania ze złóż kopalin.
Możliwość pozyskiwania bursztynu daje koncesja na poszukiwanie, rozpoznawanie i wydobywanie kopalin. Wydaje ją minister właściwy ds. środowiska.
Jak wskazała Magdalena Kierzkowska, w obszarze pasa technicznego, tj. części terytorialnej podlegającej jurysdykcji dyrektora Urzędu Morskiego w Gdyni, nielegalne poszukiwania obecnie już nie stanowią dużego problemu.
– W ciągu ostatnich lat działalność tego typu na szczęście znacznie się zmniejszyła zarówno na Mierzei Wiślanej, jak i w rejonie Wyspy Sobieszewskiej i Stogów. Nie oznacza to oczywiście, że poza pasem technicznym problemu nie ma. Jest i mamy świadomość, jak destrukcyjnie takie nielegalnie działania wpływają zarówno na gospodarkę leśną, ekosystem, jak i bezpieczeństwo osób rekreacyjnie korzystających z nadmorskich terenów – zaznaczyła.