NIK: NFZ nie wykorzystał 400 mln zł na leczenie i 1,8 mld na refundację
NFZ nie wykorzystał w 2012 r. 400 mln zł zaplanowanych na leczenie pacjentów oraz 1,8 mld zł na refundację leków, w związku z wprowadzeniem jej nowych zasad - poinformował rzecznik NIK Paweł Biedziak. Nadal zbyt długo czeka się na wizytę do specjalisty - ocenia Izba.
Z kontroli planu finansowego Narodowego Funduszu Zdrowia wynika, że z ponad 62 mld zł - zaplanowanych na 2012 r. na leczenie pacjentów i refundację leków - NFZ wydał prawie 60 mld. "Nie wykorzystano 2,2 mld zł, z tego ponad 1,8 mld zł na refundację cen leków, w związku z wprowadzeniem nowych zasad refundacji" - poinformował rzecznik NIK w przesłanym PAP w czwartek rano raporcie.
Mimo to Izba pozytywnie oceniła wykonanie planu finansowego NFZ w 2012 r., szczególnie przy niższych niż planowano przychodach ze składki zdrowotnej. "Ocenę tę uzasadnia utrzymanie stabilnej pozycji finansowej, planowe wykonanie kosztów większości świadczeń zdrowotnych oraz rzetelne prowadzenie sprawozdawczości" - zaznaczyła NIK w raporcie.
Izba zwróciła uwagę, że plan finansowy Funduszu powinien być powiązany ze strategicznymi działaniami służby zdrowia - chociażby prowadzić do skracania czasu oczekiwania przez pacjentów na usługi medyczne oraz do wyrównywania szans w dostępie do usług medycznych w poszczególnych województwach.
Tymczasem - jak ocenia NIK - czas oczekiwania na usługi medyczne jest w dalszym ciągu zbyt długi. "W 2012 r. nie nastąpiła poprawa w dostępie do świadczeń zdrowotnych w porównaniu do roku poprzedniego" - stwierdza NIK.
"Na wizytę u kardiologa trzeba czekać ponad dwa miesiące, a czas oczekiwania na poradę endokrynologa wynosi trzy miesiące. W leczeniu szpitalnym jest dużo gorzej: na operację zaćmy czeka już prawie 400 tys. pacjentów, a przeciętny czas oczekiwania to ponad półtora roku" - podał rzecznik NIK.
Również półtora roku czeka się na wszczepienie endoprotezy stawu biodrowego i stawu kolanowego. Na operacje czeka prawie 150 tys. osób. Ponad półtora miesiąca wynosi przeciętny czas oczekiwania na wizytę w pracowniach rehabilitacji leczniczej. Na takie zabiegi czeka obecnie 450 tys. Polaków - wyliczył Biedziak w informacji. W szpitalnych oddziałach rehabilitacji i rehabilitacji narządów ruchu na świadczenia czeka się ponad pół roku - dodał.
W ocenie NIK problemem są duże różnice w dostępie do świadczeń zdrowotnych w poszczególnych oddziałach NFZ. "O ile w woj. opolskim na świadczenia ambulatoryjne w poradni endokrynologicznej oczekuje się 196 dni, o tyle w woj. lubelskim już tylko 54 dni. Średnia krajowa wynosi natomiast 93 dni" - podał przykład. Do okulisty w woj. podlaskim pacjenci przyjmowani byli na bieżąco, a w woj. kujawsko-pomorskim średni czasu oczekiwania to 54 dni.
"Za taką sytuację nie zawsze odpowiada Fundusz. To konsekwencja m.in. nierównomiernie rozmieszczonej bazy leczniczej czy deficytu lekarzy specjalistów na danym terenie. Zdaniem NIK dyrektorzy oddziałów wojewódzkich Funduszu powinni współpracować z samorządami już na etapie tworzenia planu zakupów świadczeń w celu zapewnienia jak najlepszej ich dostępności" - podkreślił Biedziak.
NIK zaleca dopracowanie metod wyceniania usług medycznych w taki sposób, aby odzwierciedlały ich realne koszty, a wycena mogła stać się narzędziem wyrównującym dysproporcje w udzielaniu świadczeń medycznych. Według NIK obecnie poziom cen oferowanych jednostkom służby zdrowia za niektóre świadczenia jest nieadekwatny.
"Fundusz oblicza je na podstawie kosztów z lat poprzednich oraz ogólnych danych epidemiologicznych i statystycznych. W efekcie prawie 40 proc. analizowanych wycen świadczeń kardiologicznych było zaniżonych, a połowa przeszacowana" - wynika z raportu. "Takie sytuacje powodują z jednej strony brak zainteresowania środowiska medycznego zawieraniem kontraktów na niektóre usługi, z drugiej - niegospodarność przy wydawaniu środków publicznych" - poinformował rzecznik.
"Rzeczpospolita", która w czwartek napisała o raporcie NIK, podała, że z badań prowadzącej tzw. Korektor Zdrowia fundacji Watch Health Care, wynika, iż średni czas oczekiwania na wizytę u lekarza wzrósł z 2,2 miesiąca w czerwcu i lipcu 2012 r. do 3,3 miesiąca w tym samym okresie obecnego roku. (PAP)