Koziej: strategia obronna UE zgodna z interesami narodowymi
Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Stanisław Koziej powiedział w środę, że UE powinna budować strategię obronną na podstawie interesów narodowych państw członkowskich. Warunkiem jest odpowiednia selekcja tych interesów, aby nie godziły w innych członków.
Koziej ocenił, że UE boryka się z brakiem wspólnej i spójnej strategii obronnej. Przypomniał, że w związku z tym prezydent Bronisław Komorowski starał się podnieść ten temat na forum europejskim.
„Polska jest bardzo zainteresowana, aby wspólna polityka bezpieczeństwa i obrony była nie tylko hasłem, nie tylko nazwą, nie tylko czymś ładnie zapisanym na papierze, ale by była czymś praktycznym – jakimś skutecznym instrumentem wzmacniania naszego bezpieczeństwa” – podkreślił Koziej podczas zorganizowanej przez Fundację Batorego i warszawskie biuro Europejskiej Rady Spraw Zagranicznych debaty na temat kształtów unijnej strategii globalnej.
Szef BBN-u przypomniał, że ostatni dokument dotyczący polityki obronnej UE był przyjęty w roku 2003 i wymaga obecnie aktualizacji i dostosowania go do obecnych potrzeb i sytuacji.
„Staramy się w UE realizować politykę bezpieczeństwa bez strategii (...) Bez strategii nie da się prowadzić polityki w sposób właściwy” – podsumował Koziej.
Tę kwestię szef BBN poruszył również wcześniej w środę na warszawskiej Akademii Obrony Narodowej z ambasadorem Francji Pierre'em Buhlerem.
"Jest marzeniem, by Unia Europejska była dobrym filarem naszego bezpieczeństwa, niestety, do dzisiaj tak nie jest" - powiedział szef BBN. Zdaniem Kozieja problem w tym, że Unia "nie jest pełnokrwistym podmiotem strategicznym w dziedzinie bezpieczeństwa".
"Nawet kiedy mamy wolę coś zrobić, jak w Mali, przygotowania trwają tak długo, że poszczególne państwa zaczynają działać indywidualnie. (...) Potrzebna jest strategia, a nie tylko bieżące reagowanie" - dodał szef BBN.
Podkreślił, że brak aktualnej strategii nie jest winą samej UE i jej instytucji, np. Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych, źródło niemożności sformułowania nowej strategii leżą w samych państwach, które mają rozbieżne interesy.
Zdaniem Kozieja przy ustalaniu strategii - obejmującej nie tylko zagadnienia wojskowe, ale także bezpieczeństwo cybernetyczne, energetyczne i morskie - "musimy zacząć od ustalenia wspólnych interesów". "Trzeba przyjąć, że interesy narodowe są różne i szukać tego, co się znajdzie we wspólnej puli. Dopiero potem można określać zadania i struktury" - ocenił Koziej.
"Niezupełnie się zgadzam z panem ministrem w sprawie interesów narodowych. Bezpieczeństwo Europy to jedność, to nie jest czynnik do podzielenia" - replikował ambasador Buhler. "Jeżeli jeden członek Unii znajdzie się w zagrożeniu, dotyczy to nas wszystkich" - dodał.
Zdaniem Kozieja teza o niepodzielności bezpieczeństwa jest prawdziwa, o ile chodzi o bezpośrednie zagrożenie najbardziej żywotnych interesów, "ale w stosunku do mniej żywotnych, są duże różnice", a państwa są gotowe angażować się w różne sytuacje w różnym stopniu.
Buhler wezwał do budowania strategicznej autonomii UE, aby mieć "narzędzia oceny sytuacji" i zdolności wojskowe. Francuski ambasador przywołał wydarzenia sprzed dekady, gdy "nasz amerykański przyjaciel chciał nas przekonać, że w Iraku są środki masowego rażenia".
W podobnym tonie jak Koziej wypowiadał się w Fundacji Batorego europoseł PO Jacek Saryusz-Wolski. W jego ocenie Bruksela nie tylko nie opracowała spójnej polityki obronnej, ale także strategii długoterminowych działań globalnych. „Brak strategii wynika nie tylko z braku pomysłu, ale z braku woli. Ja to doskonale widzę i czuję będąc blisko w Brukseli (...) Jest atrofia ambicji. Niektóre kraje mają ambicję, nie mają siły, a cała Unia nie ma ani ambicji, ani siły” – powiedział Saryusz-Wolski.
Według jego oceny przykładem na obecną słabość instytucji UE i polityki europejskiej jest sytuacja na Ukrainie, gdzie unijna strategia „soft power” przegrała z twardą grą Rosji. Jednocześnie na tym przykładzie można zacząć budować pewne podstawy do stworzenia nowej strategii. Wymagać to jednak będzie odpowiedniej determinacji i zdecydowanych reakcji np. na działania Rosji.
W ocenie Saryusz-Wolskiego Bruksela musi stosować w stosunku do Moskwy politykę symetrii i równie mocno odpowiadać na twardą postawę rosyjskich władz. Polityk PO podkreślił, że w tym celu można chociażby wykorzystać negocjacje w sprawie ruchu bezwizowego pomiędzy UE i Rosją. Jak zauważył, należy zacząć od zmian w świadomości samych obywateli UE, którzy nie oczekują globalnej polityki od Brukseli. (PAP)