Narastają protesty na Ukrainie, polscy politycy poparli demonstrujących
Coraz tłumniej i w atmosferze coraz większego napięcia demonstrowali w niedzielę na rzecz integracji europejskiej Ukrainy mieszkańcy Kijowa. Demonstrantów zapewnili o poparciu Polski dla integracji Ukrainy z UE Jacek Protasiewicz i Jarosław Kaczyński.
W Polsce manifestacje z wyrazami poparcia dla demonstrantów w Kijowie odbyły się w Warszawie i Lublinie. Premier Donald Tusk zwołał na niedzielę wieczorem spotkanie na temat wydarzeń na Ukrainie.
Na Majdanie Niepodległości, placu w centrum Kijowa, protestowało w niedzielę w południe ok. 200 tysięcy – a według niektórych mediów - nawet 500 tysięcy osób. Hasłom poparcia dla integracji europejskiej towarzyszyły wezwania do ustąpienia prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza i premiera Mykoły Azarowa.
Tłum przyszedł również pod budynek administracji prezydenta Ukrainy, na ulicę Bankową, także w centrum Kijowa. Młodzi mężczyźni w sportowych strojach zaatakowali budynek, doszło do starć z oddziałami specjalnymi milicji. Opozycja twierdzi, że szturmujący zostali wynajęci przez władze. Wezwała protestujących, by wrócili na Majdan Niepodległości.
MSW Ukrainy poinformowało, że do szpitala trafiło w niedzielę późnym popołudniem 35 funkcjonariuszy.
Wiele niepotwierdzonych plotek zaostrza sytuację w Kijowie. W internecie krążą wiadomości o przygotowaniach do stanu wyjątkowego, które rozpowszechniają miejscowe media, a następnie przekazują media światowe. W sieci powtarzana jest także wiadomość z czasów pomarańczowej rewolucji 2004 r. o rosyjskim specnazie, który rzekomo wylądował na jednym ze stołecznych lotnisk.
Przed demonstrującymi na Majdanie Niepodległości wystąpił w niedzielę szef Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński. Zapewnił zgromadzonych, że Ukraińcy są potrzebni UE. Cytował także ukraińskiego wieszcza narodowego Tarasa Szewczenkę, który - jak przypomniał szef PiS - napisał, że "ci, którzy nie chcą wolnej Ukrainy, nigdy nie zostaną zbawieni". "Sława Ukrainie" - zakończył przemówienie Kaczyński. "Dziękujemy" - skandował tłum zebranych na Majdanie.
Wiceszef Parlamentu Europejskiego, europoseł PO Jacek Protasiewicz zapewnił zgromadzonych, że Polacy zawsze będą popierać sprawę integracji europejskiej Ukrainy. Zaznaczył, że mówi to w porozumieniu z z prezydentem Bronisławem Komorowskim i premierem Donaldem Tuskiem.
Szef MSZ Radosław Sikorski wspólnie z ministrem spraw zagranicznych Szwecji Carlem Bildtem wydał oświadczenie o sytuacji na Ukrainie. Ministrowie nalegają, by demonstracja w Kijowie przebiegała w pokojowej atmosferze. UE nadal jest gotowa, by podpisać z Ukrainą umowę stowarzyszeniową, ale władze Ukrainy powinny zobowiązać się, że będą wspierać realizację postanowień tej umowy - wskazali Sikorski i Bildt.
W Polsce odbyły się w niedzielę dwie akcje poparcia dla protestujących w Kijowie. Kilkaset osób demonstrowało po południu pod ambasadą Ukrainy w Warszawie, spotkał się z nimi ambasador Markijan Malski. Wcześniej dyplomata złożył przeprosiny w polskim MSZ za pobicie dwóch obywateli Polski w Kijowie w sobotę, podczas rozpędzania przez oddziały specjalne milicji protestu na Majdanie Niepodległości. Z kolei w Lublinie demonstrowali, solidaryzując się z rodakami w Kijowie, mieszkający tam Ukraińcy, głównie studenci.
Komentując sytuację w Kijowie, szef warszawskiego Ośrodka Studiów Wschodnich Adam Eberhardt zwrócił uwagę na duże ryzyko prowokacji ze strony władz, która pozwoliłoby im zrzucić odpowiedzialność na opozycję za przebieg protestów. Rostysław Kramar z Uniwersytetu Warszawskiego ocenił, że na Ukrainie nie dojdzie do powtórki pomarańczowej rewolucji, ale przyznał, że trudno przewidzieć, czym skończą się protesty. Podkreślił, że w ostatnich latach władze ukraińskie nie uciekały się do takiej przemocy, jak w sobotę na Majdanie Niepodległości.
W Kijowie i innych ukraińskich miastach demonstracje trwają od 21 listopada, kiedy rząd tego państwa ogłosił, że wstrzymuje przygotowania do podpisania umowy stowarzyszeniowej z UE.(PAP)