W Senacie o prawach wyborczych Polaków za granicą
Popularyzacja głosowania korespondencyjnego i związanych z nim procedur oraz wprowadzenie specjalnego okręgu wyborczego dla Polaków z zagranicy - to niektóre postulaty, jakie pojawiły się podczas debaty w Senacie nt. praw wyborczych Polonii.
W piątek w Senacie w ramach zjazdu absolwentów Szkoły Liderów Polonijnych odbyło się spotkanie poświęcone prawom wyborczym Polonii i Polaków przebywających za granicą. Dyrektor generalny Szkoły Liderów Przemysław Radwan zwrócił uwagę, że udział Polonii w życiu politycznym krajów zamieszkania jest niewielki, podobnie zresztą jak zainteresowanie Polonii życiem politycznym w Polsce. I to mimo tego - zaznaczył - że do polskiej ordynacji wyborczej wprowadzane są nowe rozwiązania takie jak głosowanie korespondencyjne.
Dr Dawid Sześciło z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego zwrócił uwagę, że w wyborach parlamentarnych w 2011 roku wśród głosów oddanych w okręgu wyborczym Warszawa I (jest to okręg przypisany wszystkim wyborcom głosującym za granicą) jedynie około 10 proc. pochodziło z zagranicy.
Według eksperta wprowadzenie głosowania korespondencyjnego było jednak bardzo dobrym rozwiązaniem. Jego zdaniem konieczne jest jednak poprawienie informacji na temat procedury głosowania korespondencyjnego tak, by zmniejszyć dość znaczny odsetek głosów nieważnych oddanych tą drogą. "Wysłano 22 tys. pakietów do głosowania korespondencyjnego; ponad 2 tys. głosów oddanych tą droga było nieważnych" - zaznaczył.
Sześciło postulował też zmianę rozmieszczenia obwodowych komisji wyborczych za granicą. Jak mówił, pewnym paradoksem jest to, że w całej Francji jest ich tylko siedem, w Austrii jedynie dwie i to obie w Wiedniu, podczas gdy w Afganistanie obwodowych komisji wyborczych jest osiem.
Odnosząc się do tej wypowiedzi eksperta, Ryszard Ostaś z Departamentu Konsularnego MSZ zaznaczył, że Afganistan jest krajem szczególnym z punktu widzenia organizacji wyborów. Jak powiedział, stacjonujących tam polskim żołnierzom nie wolno bowiem opuszczać baz, co oznacza, że w każdej z nich musi być oddzielna komisja wyborcza. Ostaś dodał, że obecnie nie ma też szans na stworzenie większej liczby obwodowych komisji wyborczych za granicą.
Sześciło podkreślił, że skoro nie jest możliwe ani zwiększenie liczy zagranicznych komisji wyborczych, ani zmiana ich rozmieszczenia, konieczne jest mocniejsze postawienia na popularyzację głosowania korespondencyjnego.
Ekspert postulował też, by poprawić dostępność lokali wyborczych dla osób niepełnosprawnych. Jak mówił, według informacji na stronie internetowej Państwowej Komisji Wyborczej wśród 268 zagranicznych obwodowych komisji wyborczych w pełni dostosowane do potrzeb osób niepełnosprawnych były tylko dwie.
Według niego godnym rozważenia jest też pomysł wprowadzenia w przypadku wyborów do Sejmu i Senatu specjalnego okręgu wyborczego "Zagranica". Jak tłumaczył, chodzi o wydzielenie pewnej puli mandatów i stworzenie Polakom mieszkającym za granicą możliwości głosowania nie na kandydatów z okręgu Warszawa I, jak obecnie, ale na kandydatów ze specjalnie dla nich stworzonego okręgu.
Zwrócił uwagę, że w wypadku wyborów do Sejmu wprowadzenie takiego rozwiązania byłoby o wiele bardziej skomplikowane niż w przypadku wyborów do Senatu, a to z powodu procedury przeliczania głosów na liczbę mandatów poselskich; wymagałoby to bowiem wcześniejszego ustalenia dokładnej liczby Polaków mieszkających za granicą, co przynajmniej obecnie nie jest możliwe.
Sześciło uważa, że wprowadzenie specjalnego okręgu wyborczego dla zagranicy świetnie sprawdziłoby się w przypadku wyborów do Senatu. Jak mówił, senator wybrany w takim okręgu byłby specjalnym przedstawicielem Polonii w polskim parlamencie. Jak dodał, można by się było zastanowić, czy taki senator nie powinien mieć szczególnej pozycji, na przykład być predestynowanym do przewodniczenia Komisji Łączności z Polakami za Granicą.
Niektórzy obecni na sali przedstawiciele Polonii zwracali jednak uwagę, że wprowadzenie okręgu wyborczego "Zagranica" oznaczałoby w praktyce wybieranie przedstawicieli nie całej Polonii, ale - ze względu na liczebność - jedynie amerykańskiej i brytyjskiej. (PAP)