20 zarzutów o zmowę przetargową wobec zatrzymanych przez CBA
20 zarzutów o zmowę przetargową oraz kilka korupcyjnych postawiła prokuratura 20 osobom zatrzymanym w śledztwie ws. zamówień teleinformatycznych przez Centrum Projektów Informatycznych b. MSWiA oraz KGP. Wobec trzech osób są wnioski o areszt.
Wobec 17 osób zastosowano nieizolacyjne środki zapobiegawcze, takie jak poręczenia majątkowe, dozory policji i zakaz kontaktowania się między sobą - poinformował w środę wieczorem PAP rzecznik prowadzącej śledztwo Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie Zbigniew Jaskólski. Część osób już zwolniono; wobec pozostałych procedura trwa.
Zarazem prokuratura wniosła do stołecznego sądu o zastosowanie 3-miesięcznego aresztu wobec trzech osób, spośród kilku, które dostały także inne zarzuty niż tylko o zmowę przetargową (za co grozi do 3 lat więzienia).
Prokuratura chce aresztu dla Krzysztofa K. (według mediów - wiceprezesa Głównego Urzędu Statystycznego), któremu zarzucono przyjęcie korzyści majątkowej lub osobistej - za co grozi do 10 lat więzienia. Ponadto śledczy wnoszą o areszt dla Moniki F., b. urzędniczki MSZ, która zajmowała się tam zamówieniami publicznymi. Postawiono jej zarzut przekroczenia obowiązków w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej - grozi za to do 10 lat więzienia. Trzecia osoba, dla której aresztu chce prokuratura to Agnieszka P. (ma ona kilka zarzutów dotyczących zmowy przetargowej).
Kodeks karny stanowi, że kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, udaremnia lub utrudnia przetarg publiczny albo wchodzi w porozumienie z inną osobą działając na szkodę właściciela mienia albo osoby lub instytucji, na rzecz której przetarg jest dokonywany, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
"Mamy nadzieję, że w czwartek sąd rozpatrzy wnioski o areszty" - dodał prok. Jaskólski. Według niego areszty są niezbędne dla "zapewnienia prawidłowego toku postępowania".
W całej sprawie CBA zatrzymało w sumie 20 osób. Od października 2011 r. w tej sprawie zatrzymano w sumie 37 osób. "Dotyczy ono przyjmowania korzyści majątkowych przez osoby pełniące funkcje publiczne w CPI d. MSWiA oraz KGP w związku z prowadzeniem postępowań o zamówienie publiczne, jak też prania pieniędzy pochodzących z łapówek" - informował we wtorek Jaskólski.
Dodał, że w toku śledztwa zebrano dowody wskazujące na podejrzenie popełnienia przestępstw związanych z przeprowadzeniem zamówień publicznych w innych instytucjach państwowych, w tym MSZ i GUS. Wśród zatrzymanych są przedstawiciele firm informatycznych i osoby, które pełniły lub pełnią funkcje publiczne.
Zarzuty obejmują 38 postępowań o zamówienie publiczne przeprowadzanych w CPI oraz 89 postępowań przeprowadzanych w Komendzie Głównej Policji o łącznej wartości zamówień przekraczającej 1,5 mld zł.
Do pierwszych zatrzymań w śledztwie doszło w październiku 2011 r. - CBA zatrzymało siedem osób, z których sześć usłyszało zarzuty. Aresztowano wówczas byłego dyrektora CPI MSWiA Andrzeja M., jego żonę oraz Janusza J., szefa firmy podejrzanego o wręczenie mu łapówki za wygraną w przetargu dotyczącym informatyzacji resortu. To oni usłyszeli najpoważniejsze zarzuty: M. i J. dotyczące przyjęcia i wręczenia łapówki w wysokości 211 tys. zł (grozi za to do 12 lat więzienia), a żona byłego dyrektora - prania brudnych pieniędzy, czyli ukrywania łapówki. Grozi za to do 10 lat więzienia.
Zarzuty w tej sprawie usłyszeli też zastępca M. - Piotr K., pracownica wydziału promocji projektów informatycznych w dawnym MSWiA oraz członek rodziny M. Jak informował Waldemar Tyl, wiceszef warszawskiej prokuratury apelacyjnej, na przełomie 2011 i 2012 r. prokuratura rozszerzyła zarzuty; dotyczą one już kilkumilionowych łapówek.
W styczniu 2012 r. zatrzymano dwie kolejne osoby - b. dyrektorów sprzedaży z międzynarodowych korporacji informatycznych: IBM i HP. Oni również zostali aresztowani.
B. dyrektor CPI MSWiA Andrzej M. i jego zastępca pracowali w ministerstwie w latach 2008-2010; byli oddelegowani z Komendy Głównej Policji i do chwili zatrzymania pracowali tam w biurach logistycznych. M. został zwolniony z MSWiA w 2010 r. przez ówczesnego szefa resortu Jerzego Millera. (PAP)