Rząd chce dać zasiłek niepełnosprawnym. Budżet to zniesie - oceniają eksperci
W niedzielę (19.05.), na konwencji regionalnej PiS w Krakowie, premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że w ciągu najbliższych kilku miesięcy niepełnosprawni powyżej 18. roku życia, całkowicie niezdolni do samodzielności, otrzymają stały dodatek, prawdopodobnie 500 złotych.
Protestujący opiekunowie osób niepełnosprawnych tę decyzję oceniają negatywnie, a konkretnie moment jej ogłoszenia.
- To kolejny policzek dla naszego środowiska, bo obiecano nam wirtualne pieniądze za kilka miesięcy - powiedziała PAP uczestniczka zeszłorocznego protestu rodziców niepełnosprawnych w Sejmie, Iwona Hartwich.
- W ubiegłym roku, przez 40 dni protestowaliśmy w Sejmie. Osoby niepełnosprawne prosiły o 500 zł dodatku na życie, to miał być taki początek. Wtedy odpowiedziano nam, że państwo polskie zbankrutuje - mówiła PAP Iwona Hartwich.
- Teraz, siedem dni przed wyborami, cztery dni przed zapowiedzianym protestem osób z niepełnosprawnościami, partia rządząca przypomina sobie o osobach niepełnosprawnych - komentuje matka niepełnosprawnego dziecka.
Dodała, że niepełnosprawni w Polsce oprócz problemów finansowych mają inne trudności, takie jak m.in. brak bezpłatnych pampersów, cewników, bezpłatnych turnusów rehabilitacyjnych oraz asystentów.
- Dzisiaj tak naprawdę, żeby ta osoba godnie żyła, potrzeba 500 zł na początek, a tak naprawdę potrzebne jest znacznie więcej. To jest hańba dla tego rządu - powiedziała.
W przyszłym tygodniu odbędzie się protest osób niepełnosprawnych. Protestujący spotkają się przed Pałacem Prezydenckim, gdzie zostanie odczytany list do prezydenta. Następnie protest przeniesie się przed kancelarię premiera skąd zgromadzeni przejdą przed Sejm.
Zapowiedź szefa rządu skomentowali ekonomiści.
- W tym roku to na pewno budżet wytrzyma. W przyszłym roku zobaczymy, jaki będzie wzrost gospodarczy, bo wiele się mówi o tym, że nadciąga recesja, nadciąga spowolnienie. Tego nie wiemy - powiedział PAP analityk rynków finansowych, Piotr Kuczyński. Dodał, że jeżeli rzeczywiście nadciągnie spowolnienie, to budżet państwa może mieć problemy.
Główny ekonomista banku Credit Agicole Jakub Borowski, zaznaczył, że możliwości pozyskania pieniędzy na nowe zasiłki są dwie: albo wyższe podatki, albo ruch na składce ZUS.
- Z tym, że trzeba pamiętać, że rząd już wprowadził likwidację limitu trzydziestokrotności składek do ZUS, teraz będzie musiał wskazać dodatkowe źródło dochodów.
Dodał, że rząd będzie miał na to czas - co najmniej kilka miesięcy - zanim powstanie budżet na przyszły rok.