J.Kaczyński: nie byłoby nas tutaj, gdyby nie Lech Kaczyński
Nie byłoby nas tutaj, gdyby nie Lech Kaczyński - powiedział w niedzielę prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas konwencji inaugurującej samorządową kampanię wyborczą Zjednoczonej Prawicy. Liczna obecność to dobra zapowiedź tego, co przed nami - stwierdził.
"Dziękuję za otwarcie naszej konwencji, chciałem powiedzieć, dokonać pewnego uzupełnienia: nas by tutaj nie było, gdyby nie Lech Kaczyński" – oświadczył lider PiS. Nawiązując do słów posła Waldemara Budy, który zapowiadając jego wystąpienie powiedział, że nie byłoby dobrej zmiany i tego co się obecnie dzieje bez Jarosława Kaczyńskiego.
"Chciałem podziękować za to, że państwo zechcieli tutaj bardzo licznie przybyć; to dobra zapowiedź tego, co przed nami" – podkreślił Kaczyński.
"Przed nami 21 szczególnych miesięcy, 21 miesięcy, w czasie których będziemy mieli cztery kampanie wyborcze; cztery razy obywatele pójdą do urn by głosować" – wskazał. By dokonać aktu, który jest istotą demokracji - zaznaczył. To będą także miesiące oceny polityki władzy i opozycji - zauważył lider PiS.
Polacy rozumieją, że my musimy - jako naród, jako państwo - dźwigać różne ciężary, których nasi partnerzy z Zachodu nie dźwigali, kiedy byli w tym samym miejscu, w którym dzisiaj jesteśmy - powiedział w niedzielę prezes PiS Jarosław Kaczyński. "Ale to nie oznacza, że mamy powtarzać błędy Zachodu" - dodał.
W niedzielę w stolicy odbywa się konwencja PiS, która ma zainaugurować samorządową kampanię wyborczą Zjednoczonej Prawicy.
Prezes PiS powiedział, że "dla Polaków ta obecność w UE to najkrótsza droga do tego, by uzyskać równość, jeżeli chodzi o poziom życia, poziom zarobków, komfort życia". "I Polacy rozumieją także, że my musimy - jako naród, jako państwo - dźwigać różne ciężary, których nasi partnerzy z Zachodu nie dźwigali, kiedy byli w tym samym miejscu, w którym dzisiaj jesteśmy. Te ciężary często nie mają wielkiego sensu, często mają sens. Ale je dźwigamy. Ale to nie oznacza, że mamy powtarzać błędy Zachodu i że mamy zarażać się tymi społecznymi chorobami, które tam panują" - podkreślił.
Powiedział, że Polacy w swoich miejscowościach widzą "wiele rzeczy, kore trzeba zmienić, wiele mankamentów". "Ale widzą także wiele osiągnięć; doceniają to, co samorządy zrobiły dotychczas" - zaznaczył.
"I chcę jasno powiedzieć: my to też doceniamy, my nie idziemy w tych wyborach po to, by się srożyć i rozliczać. My będziemy się srożyć i rozliczać tylko tam, gdzie mamy do czynienia z wydarzeniami drastycznymi, gdzie doszło do wielkiej krzywdy ludzi, do przestępstw, nawet do zbrodni, gdzie doszło wielkich nadużyć, tak jak w Warszawie. I pewnie są także inne takie miejsca. Ale przede wszystkim patrzymy w przyszłość" - podkreślił.(PAP)