Gen. Zbigniew Ścibor-Rylski nie żyje

2018-08-03, 19:23  Polska Agencja Prasowa
Na zdjęciu archiwalnym z 2011 żołnierz Armii Krajowej, uczestnik powstania warszawskiego, prezes Zarządu Głównego Związku Powstańców Warszawskich Zbigniew Ścibor-Rylski. Fot. PAP/Bartłomiej Zborowski

Na zdjęciu archiwalnym z 2011 żołnierz Armii Krajowej, uczestnik powstania warszawskiego, prezes Zarządu Głównego Związku Powstańców Warszawskich Zbigniew Ścibor-Rylski. Fot. PAP/Bartłomiej Zborowski

W wieku 101 lat zmarł żołnierz Armii Krajowej, uczestnik powstania warszawskiego, prezes Związku Powstańców Warszawskich, członek grupy inicjatywnej Muzeum Powstania Warszawskiego, gen. Zbigniew Ścibor-Rylski ps. Motyl.

Informację o śmierci generała potwierdził Jan Ołdakowski, dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego (MPW).

"Nasz mądry, dobry i odważny Motyl odfrunął do Pana. Generał Ścibor-Rylski nie żyje. Serce pęka. Cześć jego pamięci" - napisała na swojej stronie prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz.

Zbigniew Dionizy Ścibor-Rylski ps. Motyl, Stanisław urodził się 10 marca 1917 r. w Browkach w obwodzie żytomierskim (obecnie Ukraina) w rodzinie szlacheckiej herbu Ostoja. Był żołnierzem Samodzielnej Grupy Operacyjnej "Polesie" gen. Franciszka Kleeberga, Armii Krajowej, uczestnikiem Powstania Warszawskiego.

"Podczas powstania 1944 r. byłem w Zgrupowaniu +Radosław+, w +Czata 49+ - batalionie pod dowództwem Cichociemnego, majora +Witolda+ Tadeusza Runge. Byłem porucznikiem, potem zostałem awansowany do stopnia kapitana, dowódcą kompanii w Zgrupowaniu +Radosław+, +Czata 49+. Miałem pseudonim Motyl, który był nadany przez Komendę Główną, kiedy wyjeżdżałem w czerwcu 1943 roku na Wołyń, aby tam typować miejsca przyszłych zrzutów - mówił o swoich powstańczych losach w wywiadzie dla MPW.

Rewolta październikowa skłoniła jego najbliższych do przeniesienia się z rodzinnych dóbr najpierw do Białej Cerkwi, a później do Kijowa. Podczas wojny polsko-bolszewickiej Ścibor-Rylscy przeprowadzili się na Lubelszczyznę, gdzie ostatecznie osiedli w Zwierzyńcu koło Zamościa. W 1931 r. po długiej chorobie zmarł ojciec Ścibora-Rylskiego, Oskar.

Młody Ścibor-Rylski kształcił się najpierw pod okiem domowych nauczycieli, potem w Realnym Gimnazjum Męskim im. Jana Zamoyskiego w Zamościu i w Gimnazjum im. Sułkowskich w Rydzynie koło Leszna. W 1935 r. rodzina zamieszkała w Kaliszu. W tamtejszym Państwowym Gimnazjum im. Tadeusza Kościuszki Ścibor-Rylski dwa lata później zdał maturę. Później ukończył kurs szybowcowy w Ustianowej i rozpoczął edukację w Szkole Podchorążych Lotnictwa w grupie technicznej w Warszawie, gdzie szkolił się m.in. w obsłudze samolotów PZL.37 Łoś, PZL.23 Karaś i myśliwca PZL P-7.

Naukę skończył tuż przed wybuchem II wojny, jako sierżant podchorąży, specjalizujący się w mechanice silników i przyrządów lotniczych. Edukację miał kontynuować w 1. Pułku Lotniczym na stołecznym Okęciu, plany te jednak przekreśliła wojna. 6 września jego formacja wyjechała ze stolicy zmierzając na wschód. Później dołączył do Samodzielnej Grupy Operacyjnej "Polesie" dowodzonej przez gen. Franciszka Kleeberga wraz z którą walczył i kapitulował w ostatniej bitwie kampanii wrześniowej pod Kockiem.

Próbował przedostać się do Rumunii, jednak trafił do niemieckiej niewoli, gdzie skierowano go m.in. do pracy w cegielni. Udało mu się uciec i przedrzeć do Warszawy, gdzie wstąpił do konspiracji, w której m.in. brał udział w wytyczaniu miejsc zrzutów Cichociemnych. Oficjalnie był zatrudniony w Przemysłowo-Handlowych Zakładach Chemicznych. W latach 1941–43 walczył w partyzantce na Kowelszczyźnie, dokąd został oddelegowany przez przełożonych.

Od początku 1944 r. jako dowódcza kompanii w 27. Wołyńskiej Dywizji Armii Krajowej przeszedł z nią cały szlak bojowy i dotarł na Lubelszczyznę. Pod koniec lipca został wysłany do Warszawy dla uzgodnienia zrzutu broni dla oddziału i został w mieście w dyspozycji władz AK. Po wybuchu powstania walczył w Zgrupowaniu "Radosław" w batalionie "Czata 49", z którym przeszedł cały szlak bojowy, biorąc udział w walkach na Woli, w Śródmieściu i na Mokotowie. Za męstwo odznaczony Krzyżem Walecznych i Krzyżem Virtuti Militari.

Popierając wniosek o nadanie mu drugiego z odznaczeń płk Jan Mazurkiewicz "Radosław" napisał: "Wybitny oficer. Wyposażony w dużą inicjatywę, inteligentny, niezwykle ofiarny i odważny. Posiada intuicję bojową. Przeprowadzał samodzielnie udane akcje wypadowe, nocne na Stawki i na Fort Traugutta. Pełen inicjatywy, ofiarny, zdolny Dca komp.".

Po kapitulacji powstania Ścibor-Rylski w cywilnym ubraniu wyszedł z Warszawy wraz z mieszkańcami. Trafił do obozu przejściowego w Pruszkowie, potem przedostał się do Łowicza, planując kontynuowanie działalności konspiracyjnej. Tam zastał go koniec wojny. Podjął wówczas decyzję o odejściu z konspiracji, o czym zameldował płk Mazurkiewiczowi i przeniósł się do Poznania, gdzie znalazł pracę w Biurze Samochodów Remontowanych Motozbyt.

W 1946 r. poznał Zofię, okupacyjną kurierkę AK, wdowę po cichociemnym Janie Kochańskim. Pobrali się w 1948 r. Osiem lat później Ścibor-Rylski objął posadę inspektora technicznego w Zjednoczonych Zespołach Gospodarczych INCO, gdzie pracował do emerytury, na którą przeszedł w 1977 r. Wcześniej, w 1963 r. rodzina przeprowadziła się do Warszawy.

W 1984 r. został jednym z członków Obywatelskiego Komitetu Obchodów 40. Rocznicy Powstania Warszawskiego, należał także do grupy inicjatywnej utworzenia Muzeum Powstania Warszawskiego. Później był w składzie Rady Honorowej Budowy Muzeum. W 1990 r. został prezesem Związku Powstańców Warszawskich. Był także sekretarzem Kapituły Orderu Wojennego Virtuti Militari. W 2005 r. otrzymał awans na stopień generała brygady.

Stały uczestnik obchodów rocznic wybuchu Powstania Warszawskiego, często podkreślał, że "w Warszawie walczono nie tylko o Warszawę, lecz o Polskę". "Powstanie Warszawskie było konsekwencją tego wielkiego boju narodu polskiego o narodową godność, o należne miejsce wśród wolnych narodów świata, o prawo do życia według własnych norm moralnych i obyczajowych" - mówił. Podkreślał także radość, że "etos i ideały powstańców, które ich prowadziły do walki, przejęła kilkadziesiąt lat później Solidarność, która pokojowym sposobem uzyskała wolność".

Z satysfakcją odnosił się również do istnienia Muzeum Powstania Warszawskiego, które "długo jeszcze po nas będzie trwać, uczyć, przekazywać następnym pokoleniom to, co było, jest i będzie najdroższe (...) oby nigdy wolność zdobywana przez nas nie była liczona krzyżami".

W 2016 r. prokurator pionu lustracyjnego IPN Piotr Dąbrowski wniósł o lustrację Ścibora-Rylskiego jako członka Kapituły Orderu Wojennego Virtuti Militari. Pion lustracyjny IPN zarzucił mu, że w oświadczeniu lustracyjnym z 2007 r. zataił związki ze służbami PRL.

Jak podawała "Gazeta Wyborcza", według IPN Ścibor-Rylski był tajnym współpracownikiem poznańskiego UB jako TW "Zdzisławski" w latach 1947-64, a potem, po przeprowadzce do Warszawy, miał podjąć współpracę z wywiadem, którą kontynuował do 1981 r. Zdaniem "GW" zachowała się jego teczka personalna i teczka pracy, 34 ręcznie pisane przez niego meldunki oraz kilkadziesiąt raportów ze spotkań z oficerem prowadzącym.

"Z dokumentów UB wynika, że został zmuszony do współpracy na podstawie materiałów kompromitujących. Był początkowo wykorzystywany do rozpracowywania środowiska polonijnego w USA i osób przyjeżdżających na Międzynarodowe Targi Poznańskie" - pisała "GW". Według niej, w IPN generał nie zaprzeczył związkom z UB; oświadczył zaś, że współpracę podjął na polecenie swego dowódcy z AK Jana Mazurkiewicza "Radosława". Generał miał też twierdzić, że o swojej działalności informował wiele osób.

W obronie Ścibora-Rylskiego występowali podczas obchodów 72. rocznicy wybuchu powstania warszawskiego jego koledzy m.in. wiceprezes Związku Powstańców Warszawskich Zbigniew Galperyn.

"Podtrzymywanie kontaktów generała, jako oficera wywiadu AK z UB odbywało się na rozkaz i za wiedzą jego przełożonych z konspiracji. Nie była to współpraca z UB. Było to realizowanie rozkazu, a celem było pozyskiwanie informacji ważnych dla byłych żołnierzy AK. Niestety, nie żyje już nikt, kto mógłby poświadczyć, że generał otrzymał takie polecenie (...) Mamy świadomość, że teraz jest to tylko słowo przeciw słowu oficera. Generał wykazał się w tamtych trudnych czasach odwagą i poprzez swoje działania uratował wiele osób" - wyjaśnił Galperyn.

Z powodu złego stanu zdrowia w listopadzie 2016 r. Sąd Okręgowy Warszawa-Praga zawiesił proces lustracyjny gen. Ścibora-Rylskiego. Sąd podjął taką decyzję po zapoznaniu się z opinią biegłego neurologa, który uznał jego udział w procesie za "przeciwwskazany".

"Biegły uznał, że lustrowany nie jest w stanie brać udziału w procesie ani fizycznie, ani merytorycznie" - powiedziała sędzia Beata Ziółkowska, uzasadniając postanowienie trzyosobowego składu sądu. Dodała, że lustrowany jest osobą "ciężko chorą", co stanowi "długotrwałą przeszkodę", uzasadniającą w myśl prawa zawieszenie procesu.

"Według mnie to zamyka całą sprawę" - mówił wówczas mediom mec. Przemysław Rosati, obrońca nieobecnego w sądzie generała. W ocenie prawnika proces powinien zostać zawieszony, bo możliwość w pełni świadomego udziału w nim lustrowanego to ważny element prawa do obrony i rzetelnego procesu.

Gen. Ścibor-Rylski był wielokrotnie odznaczany m.in. Krzyżem Wojennym Virtuti Militari, Krzyżem Walecznych i Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą "Polonia Restituta".(PAP)

Kraj i świat

Zalewska: Nowy rok szkolny pod hasłem Niepodległa

Zalewska: Nowy rok szkolny pod hasłem "Niepodległa"

2018-08-29, 14:52

W Niemczech powstanie agencja cyberbezpieczeństwa

2018-08-29, 13:30

MON gotowe dofinansować samorządowe strzelnice

2018-08-29, 13:29

PiS: będziemy rozmawiali ze związkowcami o rezygnacji z odsłonięcia tablicy w Stoczni Gdańskiej

2018-08-29, 13:27

Samolot wojskowy ChRL naruszył strefę identyfikacji Korei Płd.

2018-08-29, 13:25

Błaszczak: rząd PiS jest za tym, żeby Polska była w UE

2018-08-29, 08:30

Błaszczak o wizycie prezydenta w USA: bezpieczeństwo, relacje wojskowe

2018-08-29, 08:29

Rafalska: nie odkładajmy na ostatnią chwilę złożenia wniosku o "Dobry start"

2018-08-29, 08:28
Grecja Wybuchł pożar na promie z ponad tysiącem osób

Grecja/ Wybuchł pożar na promie z ponad tysiącem osób

2018-08-29, 08:27
Amerykanie żegnają królową soulu Arethę Franklin

Amerykanie żegnają "królową soulu" Arethę Franklin

2018-08-28, 18:45
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę