27 września planowany koniec procesu J. Urbana o obrazę uczuć religijnych
27 września Sąd Rejonowy dla Warszawy - Mokotowa wysłucha mów końcowych i zakończy proces Jerzego Urbana oskarżonego o obrazę uczuć religijnych w tygodniku "Nie" poprzez publikację wizerunku Jezusa Chrystusa wpisanego w drogowy znak zakazu.
Powodem procesu, który ruszył w maju 2014 r. było opublikowanie w 2012 r. na pierwszej stronie "Nie" grafiki ze zdziwionym Jezusem z symbolem kultu Najświętszego Serca Jezusowego na piersiach, wpisanym w drogowy znak zakazu. Skargę do mokotowskiej prokuratury wniosło sześć osób twierdzących, iż obrażono ich uczucia religijne.
W poniedziałek przed sądem zeznawał w tej sprawie biegły, który wydał wcześniej opinię. Ekspert, na wniosek prokuratora złożył wyjaśnienia do ekspertyzy. Zdaniem biegłego ilustracja w "Nie" to grafika artystyczna pełniąca użytkową funkcję.
Ekspert zaznaczył też, że w opinii omówił różne wizerunki Chrystusa starając się wyodrębnić wizerunek powszechnie przyjęty, czyli przedstawiany na masowo produkowanych, tanich reprodukcjach. "Trudno wizerunek powszechnie przyjęty uznać za kanon, od którego odejście miałoby być karane lub potępione" - dodał biegły.
Obecny na sali sądowej Jerzy Urban (b. rzecznik rządu PRL, obecnie wydawca i naczelny "Nie") złożył wniosek o zaliczenie do materiału dowodowego szmacianej lalki symbolizującej Jezusa Chrystusa z wyraźnie zaznaczonym sercem. Oskarżony zaznaczył, że lalka została wyprodukowana przez instytucję katolicką do celów kultu religijnego. Zdaniem Urbana, lalka podobnie - jak wizerunek Jezusa w "Nie" - "wydaje się nienormatywna, a jest protegowana przez instytucję katolicką". Sąd odrzucił jednak wniosek oskarżonego.
W 2014 r. Prokuratura zarzuciła Urbanowi, że dopuścił do opublikowania "karykaturalnego wizerunku nawiązującego do wizerunku Jezusa, z mało inteligentnym wyrazem twarzy" - czym obraził uczucia religijne sześciu osób. Jak wskazywała wtedy prokuratura, wolność wypowiedzi nie jest nieograniczona, a ekspresja artystyczna nie może być "bez powodu obraźliwa dla innych".
Zarzuty postawione Urbanowi dot. art. 196 Kodeksu karnego, który przewiduje grzywnę, karę ograniczenia wolności albo do 2 lat więzienia za publiczne znieważenie przedmiotu czci religijnej (lub miejsca obrzędów religijnych).
Urban odpierał wtedy zarzut, uznając, że proces to "ograniczenie wolności słowa i potwierdzenie, że Polska jest państwem wyznaniowym jak Arabia Saudyjska i Iran".
Powołany przez prokuraturę biegły z dziedziny religioznawstwa dr Sławomir Cebula uznał we wrześniu 2015 r. wizerunek za zniekształcony, co nadało mu "prześmiewczy, lekceważący i pogardliwy charakter", a wizerunek Jezusa jest dla katolików przedmiotem szczególnej czci. Według biegłego mogło to obrażać uczucia religijne katolików - zarówno subiektywnie, jak i obiektywnie.
Sąd zdecydował się powołać nowego biegłego prof. Kazimierza Banka, religioznawcy z UJ. Ekspert w swej opinii uznał, że nie doszło do obrazy uczuć religijnych katolików. Zdaniem biegłego wizerunek Jezusa jest nieznany i nie może być przedmiotem kultu.
Ze względu na rozbieżne opinie biegłych sąd zarządził ich konfrontację. Jednak eksperci podczas rozprawy na sali sądowej w maju 2016 r. nie zmienili swoich stanowisk.(PAP)