Premier: Polska ma nie być państwem grup interesów, tylko państwem, które jest otwarte dla wszystkich
Polska ma nie być państwem grup interesów, pełnym klientelizmu, tylko państwem, które jest otwarte dla wszystkich, które realizuje interes ogólnospołeczny, a w szczególności tych zapomnianych i najbiedniejszych - powiedział premier Mateusz Morawiecki podczas sobotniego spotkania z mieszkańcami Wrocławia.
"Potrzebujemy właśnie demokratyzacji naszego życia we wszystkich aspektach. Tym właśnie charakteryzują się często nasi oponenci, żeby stosować strategię +łapać złodzieja+. O 180 stopni przekręcają rzeczywistość, która nas otacza. Na pewno my również popełniamy błędy, ja w szczególności. Potykamy się, ale chcemy przyznawać się do tych błędów, wstawać i iść dalej" - powiedział premier.
"Na pewno na to podstawowe pytanie, jaka ma być Polska i czyja ma być Polska, my odpowiadamy, że Polska nie ma być państwem grupy interesów, państwem pełnym klientelizmu tylko państwem, które jest otwarte dla wszystkich, państwem które realizuje interes nasz, interes Polski, interes ogólnospołeczny i w szczególności interes tych zapomnianych i najbiedniejszych" – dodał.
Szef rządu zaznaczył, że za 10-15 lat Polska, aby osiągnąć sukces, powinna być krajem wysokich technologii, technologii przyszłości, robotyzacji, cyfryzacji, specjalistów.
Dodał, że obecnie jesteśmy w momencie, kiedy potrzebujemy pewnych wartości, siły ducha. "W dużym stopniu o zwycięstwie, jak mówił marszałek Piłsudski, decydują tajniki duszy i ja w to wierzę" - podkreślił szef rządu.
"Nie chcemy być Polską niskich wynagrodzeń, chcemy być Polską wykorzystującą swoje talenty we wszystkich dziedzinach, która ma do zaoferowania Europie i światu coś wyjątkowego, nasze doświadczenie i dumę historyczną, ale też naszą przyszłość, talenty" - powiedział premier.
Szef rządu zastanawiał się, "czy żyjemy dziś już w Polsce najlepszej z możliwych". "Ja jestem przekonany, że jeszcze nie, że na pewno to nie jest Polska naszych marzeń, mówiąc trochę brutalnie, że to jest może Polska marzeń niektórych naszych sąsiadów, ale nie naszych marzeń" – powiedział. Dlatego - mówił - trzeba zdiagnozować sytuację, w której Polska jest dziś, by zapewnić jej możliwie najbardziej optymalny rozwój gospodarczy i społeczny. "Rozwój gospodarczy i społeczny, to jest właściwie to samo" - mówił premier, dodając, że wcześniej społeczeństwo było uważane za "byt trochę odrębny".
"Niskie płace, niskimi kosztami się szczyciliśmy. Czy mamy być Polską niskich kosztów, wynagrodzeń? Nie, chcemy być Polską wykorzystującą swoje talenty we wszystkich dziedzinach, Polską, która ma do zaoferowania Europie i światu coś wyjątkowego, nasze doświadczenie historyczne, naszą dumę historyczną, ale też naszą przyszłość, nasze talenty, wykorzystywane w duchu tej rękawicy, której nie wahaliśmy się podjąć, czyli IV wielkiej rewolucji przemysłowej, zmiany technologicznej, która jest przed nami" - przekonywał szef rządu.
Zdaniem premiera państwo jest od tego, żeby pomagać społeczeństwu w szukaniu nowych dróg rozwoju, żeby budować drogi, także w sposób dosłowny, czyli "łączyć siecią dróg dużych arterii komunikacyjnych, ale również dróg dojazdowych powiatowych, gminnych - ale również wytyczać i szukać nowych dróg rozwoju".
Jak dodał, poszukiwania te mają odpowiedzieć na podstawowe pytanie: jaka ma być Polska na trzecią i czwartą dekadę XXI wieku. "Nasze dotychczasowe elity, które przez większość czasu trwania III RP sprawowały władzę na tak postawione sobie pytanie raczej odpowiadały w taki sposób, że przecież żyjemy w Polsce już teraz najlepszej z możliwych. Według tak rozumianej definicji wejście Polski do UE było +złapaniem pana Boga za nogi+, było już prawie ukoronowaniem naszej historii" - powiedział Morawiecki.
Premier wyraził też pogląd, że w ciągu ostatnich 25 lat nasze państwo z różnym natężeniem w wielu miejscach się "zwijało". "A my chcemy Polskę rozwijać, chcemy Polski rozwoju, a nie Polski zastoju; chcemy Polski pamiętającej o swoich korzeniach, a nie Polski odcinającej się od swojej przepięknej historii" – zadeklarował. "Chcemy Polski, która będzie realizowała nasze talenty, a nie wypychała kolejne pokolenia, kolejne fale emigracji za granicę" - mówił.
W ocenie premiera do takiego rozwoju gospodarczego potrzeba kilka komponentów, takich jak postawienie na krajowe oszczędności, czy równomierny rozwój. "Równy dla wszystkich, bardziej zrównoważony terytorialnie" - dodał Morawiecki.
Przekonywał przy tym, że "wyrazem tego, jak jesteśmy skuteczni, ale też jak jesteśmy odmienni od tego, co się działo wcześniej, od tej polityki poklepywania po plecach, są właśnie te spory, które toczymy". "To jest ta suwerenność, którą realizujemy w praktyce, konieczność reformy systemu wymiaru sprawiedliwości, walka o dobre imię Polski, o honor Polski - zapomniane słowo, ale nie waham się go użyć - na arenie międzynarodowej w obliczu tego, co się działo przez poprzednie 25 lat" - mówił premier.
Jak ocenił, była to "pedagogika winy, poczucie krzywd wyrządzonych przez Polaków w czasie drugiej apokalipsy, której my doświadczyliśmy". "Nie będzie na to naszej zgody i zrobimy wszystko, by dbać o nasze dobre imię" - oświadczył Morawiecki.
Szef rządu zarzucił też poprzednikom, że nie pamiętali o Polsce B i Polsce C. Wymieniając kolejne inwestycje dokonywane na Dolnym Śląsku na rzecz małych miasteczek i wsi podkreślił, że "to jest ta zapomniana Polska B, Polska C". "My tak nie mówimy. Polska ma być jedna i Polska ma być krajem równych szans dla wszystkich" - powiedział.
Przypomniał inwestycje, które rząd podjął i prowadzi na Dolnym Śląsku m.in. drogę S8, liczne remonty dworców kolejowych, czy odbudowę i elektryfikację linii kolejowych. Wspomniał też o odtwarzanych urzędach pocztowych, progu wodnym w Malczycach na Odrze, funduszu dróg lokalnych z kwotą 5 mld zł.
Szef rządu przekonywał, że dzięki uszczelnieniu ściągania podatków można było zapłacić za nadwykonania w służbie zdrowia, za które poprzednicy nie płacili, zaciągając dług w placówkach ochrony zdrowia. "Udało się też dokonać największych zakupów sprzętu, wrócić do państwowego systemu ratownictwa, czy doprowadzić do krótszych kolejek na operację endoprotez biodra - wymieniał premier. "To są te małe cele, małe kroki ważne dla ludzi" – dodał.
Szef rządu mówił na spotkaniu z mieszkańcami Wrocławia, że "nasze małe ojczyzny" potrzebują "odświeżenia, takiego nowego spojrzenia, jakie my prezentujemy na poziomie ogólnopolskim". "Dlatego wszystkich - naszych zwolenników i przeciwników zapraszamy do tego naszego obozu zmiany. Pomagajcie nam też naprawiać nasze błędy. Chcemy być otwarci na dialog społeczny, bo widzimy, że idziemy dobrą drogą. Utwierdza nas w tym właśnie wielki atak na nas z różnych stron. To właśnie dlatego, te różne grupy interesów, które myślały, że jesteśmy tylko epizodem w historii politycznej III RP, ciągle chodzą na skargę do Brukseli, do innych stolic, bo chcą sojuszników w walce o zmianę tego kursu, który my rozpoczęliśmy" - powiedział Morawiecki.
"Dlatego jest niezwykle ważne, byśmy przekonali społeczeństwo - z waszym wsparciem - że ta zmiana musi trwać, że w roku 2018 nadchodzące wybory, w 2019 i 2020, są historycznie ważne, nie mniej ważne niż w roku 1989" - podkreślił szef rządu.
Premier był pytany m.in. o firmę Stalexport, która ma 30-letnią koncesję na zarządzanie autostradą m.in. na odcinku Katowice-Kraków. Morawiecki podkreślił, że podpisane już umowy na zarządzanie autostradami należy respektować zgodnie z prawem własności. "Co może być przez rząd zrobione, jak taka umowa została podpisana? To jest różnica między PO, SLD, PSL, a naszym rządem. Co może być zrobione? Możemy wykupić, tzn. zapłacić im te 90 mln zł razy trzydzieści lat, czyli 3 mld prawie. Otóż nie jest to takie proste" - powiedział Morawiecki.
"Dlatego trzeba bardzo dbać o to, bo jest jeszcze drugi taki odcinek na północy - autostrada A2, równie drogi albo odcinkami jeszcze droższy. Nasi poprzednicy, czasami mam wrażenie, że chcieliby sprywatyzować Bałtyk albo Tatry" - ironizował szef rządu.
"Jak się wchodzi w szczegóły to tak to dokładnie wygląda, że Polska jest rozsprzedana w wielu aspektach. To są te grupy interesów - to nie tylko prawnicy - nic nie mam przeciwko prawnikom, właściwie sam jestem też prawnikiem, ale grupy, które były silne i same najlepiej potrafiły wypracować dla siebie kawałek tortu z budżetu państwa albo najlepiej realizowały swoje interesy w oparciu o regulacje" - ocenił Morawiecki.
Po zakończonym spotkaniu z mieszkańcami Wrocławia premier wspólnie z posłanką PiS Mirosławą Stachowiak-Różecką złożyli wieńce przed pomnikami: rotmistrza Witolda Pileckiego, króla Bolesława Chrobrego i Ofiar Zbrodni Katyńskiej.(PAP)