Karczewski: kierownictwo PiS wyciągnie konsekwencje wobec tych, którzy nie oddadzą nagród
Kierownictwo PiS podejmie szczegółowe decyzje ws. wyciągnięcia konsekwencji wobec ministrów, którzy nie oddadzą swoich nagród po dokładnym zapoznaniu się z danymi - oświadczył we wtorek marszałek Senatu Stanisław Karczewski.
Karczewski został zapytany we wtorek na briefingu prasowym, jakie decyzje kierownictwo PiS podejmie w stosunku do polityka, który nie prześle swojej nagrody na cele charytatywne - czy przewidziane są dla niego jakieś kary.
"Będziemy podejmować w gronie kierownictwa partii decyzje po zapoznaniu się dokładnie z danymi dotyczącymi przekazania kwot - jakie ministrowie otrzymali - na cele charytatywne" - odparł marszałek Senatu. "Będziemy się zastanawiali, ale mówiliśmy o tych konsekwencjach wcześniej - te decyzje szczegółowe podejmiemy po rozmowach" - dodał Karczewski.
Szef kancelarii premiera Michał Dworczyk mówił we wtorek w TVN24, że ministrowie mają czas na oddanie nagród do północy we wtorek. Dopytywany co z tymi ministrami, którzy nie podporządkują się decyzji partii, Dworczyk odparł, że będą musieli się oni liczyć z konsekwencjami. "Nasze życie jest pasmem konsekwencji, zarówno pozytywnych jak i negatywnych. Każdy kto podejmuje taką, bądź inną decyzję, musi się liczyć z tym, że później będzie ponosił ich konsekwencje" - zauważył.
Szef KPRM przypomniał, że Jarosław Kaczyński "mówił wyraźnie, że nie wyobraża sobie, aby osoby, które w tak istotnej sprawie nie zastosują się do decyzji kierownictwa PiS, mogły funkcjonować w partii na dotychczasowych zasadach". Dworczyk zaznaczył też, że jest to sprawa, w której Prawo i Sprawiedliwość "będzie konsekwentne i będzie wyciągać wnioski z postawy poszczególnych osób".
W lutym, w odpowiedzi na interpelację Krzysztofa Brejzy (PO) z grudnia ub.r., przedstawiono tabelę z łącznymi kwotami nagród brutto dla poszczególnych ministrów w 2017 r. Według tabeli nagrody otrzymało 21 konstytucyjnych ministrów w wysokości od 65 tys. zł do ponad 80 tys. zł rocznie; 12 ministrów w KPRM od blisko 37 tys. do prawie 60 tys. zł rocznie oraz ówczesna premier Beata Szydło (65 100 zł).
Informacja o nagrodach wywołała oburzenie m.in. opozycji, która wielokrotnie apelowała do rządzących o ich zwrot. Politycy PO w kilku miastach zorganizowali też akcję "Konwój wstydu" - kolumnę aut, które ciągnęły na przyczepach plakaty z wizerunkami polityków PiS i kwotami przyznanych im nagród.
Na początku marca premier Mateusz Morawiecki zapowiedział likwidację wszelkich nagród, premii dla ministrów i wiceministrów. Na początku kwietnia prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział, że ministrowie konstytucyjni i sekretarze stanu przekażą swoje nagrody na cele charytatywne. (PAP)