Ratownicy wydostali z wyrobiska drugiego z pięciu poszukiwanych górników; nie daje oznak życia
W niedzielę po południu ratownicy wydostali z wyrobiska drugiego z pięciu poszukiwanych pod ziemią górników z kopalni Zofiówka; pracownik nie daje oznak życia, jest transportowany na noszach do podziemnej bazy - podał prezes JSW Daniel Ozon.
"Do momentu, kiedy nie dojedzie do bazy i nie będzie zdiagnozowany przez lekarza, więcej bardziej dokładnych informacji co do jego stanu nie jesteśmy w stanie przedstawić" - powiedział Ozon.
To drugi wydostany w niedzielę przez ratowników górnik, z pięciu poszukiwanych po sobotnim wstrząsie. Pierwszy odnaleziony przez ratowników mężczyzna również był przygnieciony w wyrobisku. Lekarz stwierdził jego zgon.
Nadal trwają poszukiwania trzech zaginionych po wstrząsie górników.
Prezes poinformował, że przedstawiciele kopalni i JSW są w stałym kontakcie z rodzinami poszkodowanych górników; rodziny zostały objęte pomocą psychologiczną - do spotkań z nimi wyznaczony jest prezes JSW Daniel Ozon i jego zastępca Tomasz Śledź.
Jak mówił prezes, psychologowie odradzają powiększanie liczby osób, które spotykają się z rodzinami. Dlatego z przedstawicielami rodzin nie spotkali się ani wizytujący kopalnię w niedzielę prezydent Andrzej Duda, ani przebywający w zakładzie w sobotę premier Mateusz Morawiecki, choć - według przedstawicieli JSW - obaj wyrażali taką wolę.
Ozon ocenił, że nowe informacje dotyczące postępów akcji oraz stanu wydobytego górnika mogą być przekazane ok. 45 minut po tym, gdy ratownicy przetransportują pracownika do podziemnej bazy.
W akcji ratowniczej uczestniczy stale ponad 200 osób. Prezes zapewnił, że do akcji zaangażowano maksymalną ilość ludzi oraz niezbędnego sprzętu.
Po sobotnim wstrząsie pod ziemią zostało siedmiu górników; dwaj z nich zostali w sobotę odnalezieni i trafili do szpitala, ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Trzeci górnik, przygnieciony elementami obudowy wyrobiska, został wydobyty w niedzielę przed południem - lekarz stwierdził jego zgon. Czwarty poszkodowany jest transportowany do bazy. Los trzech kolejnych pracowników jest nieznany - ratownicy usiłują do nich dotrzeć. (PAP)