Dworczyk: dodatek rehabilitacyjny w formie rzeczowej ma przeciwdziałać nadużyciom
Dodatek rehabilitacyjny w formie rzeczowej ma przeciwdziałać nadużyciom; chodzi o to, by pomoc trafiła do rzeczywiście potrzebujących - mówi szef KPRM Michał Dworczyk. Doradca prezydenta Andrzej Zybertowicz podkreśla rozczarowanie Andrzeja Dudy postawą osób protestujących w Sejmie.
Rodzice i opiekunowie osób niepełnosprawnych protestują w Sejmie wraz z podopiecznymi od 18 kwietnia. Szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów oświadczył w niedzielę na antenie Polsat News, że propozycje przedstawione na tym etapie przez rząd "wychodzą naprzeciw wszystkim postulatom osób protestujących". Przypomniał, że przyjęty został już projekt ustawy o podwyższeniu renty socjalnej, a Sejm zajmie się nim na najbliższym posiedzeniu. Z kolei dzięki najnowszej propozycji rządu - według Dworczyka - niepełnosprawni będą mogli otrzymać nie tylko usługi rehabilitacyjne, ale również szereg medykamentów, materiały higieniczne etc." - wymieniał
Chodzi o projekt, zaprezentowany protestującym w piątek, podczas kolejnego spotkania z minister RPiPS Elżbietą Rafalską oraz rzeczniczką rządu Joanną Kopcińską. Rozwiązanie ma gwarantować niepełnosprawnym ok. 520 zł miesięcznych oszczędności z tytułu wydatków na wyroby medyczne i rehabilitację. W projekcie zaproponowano m.in. zniesienie okresów użytkowania i ograniczeń dotyczących liczby wydawanych wyrobów medycznych (np. wózków inwalidzkich czy pieluchomajtek).
Dworczyk pytany dlaczego osoby niepełnosprawne nie mogą dostać 500 zł w żywej gotówce, odparł, że rodzice niepełnosprawnych zwrócili się z "bardzo konkretnymi postulatami", a rząd "złożył propozycję, która wypełnia te postulaty". Jego zdaniem "w piątek ten postulat się zmienił". "Usłyszeliśmy, że chodzi o żywą gotówkę - tutaj cytat z pani wypowiadającej się do kamery" - dodał.
"Różnica jest m.in. taka, że te nowe, dodatkowe możliwości, które tworzymy dla osób niepełnosprawnych będą też lepiej policzalne i taka forma zapewni to, że nie będzie różnego rodzaju nadużyć, przez które osoby właśnie takie jak rodzice, którzy protestują w Sejmie i inne osoby niepełnosprawne, byłyby poszkodowane" - mówił szef KPRM. "Mogłyby się zdarzyć sytuacje, w których te środki byłyby przyznawane osobom, które nie potrzebują takiego wsparcia. Chodzi o to, żeby pomoc trafiła do rzeczywiście potrzebujących" - podkreślił.
Dopytywany o to, czy jest to ostateczna propozycja, Dworczyk zaznaczył, że rząd jest otwarty na dialog, jednak jego zdaniem sytuacja uległa zmianie w piątek, gdy usłyszano "zmieniony postulat".
"Do połowy maja przedstawimy mapę drogową zmian legislacyjnych" - zapowiedział, dodając, że nie jest w stanie na razie odpowiedzieć na pytanie, co się w niej znajdzie. "To nie jest nasza ostatnia propozycja dla środowisk osób niepełnosprawnych, z różnym stopniem niepełnosprawności. Natomiast dziś rozmawiamy o konkretnych postulatach, które przedstawili rodzice protestujący w Sejmie" – dodał Dworczyk.
Szef KPRM apelował też, by sejmowego protestu ws. niepełnosprawnych nie upolityczniać, co - jego zdaniem - ma miejsce obecnie. "Jeśli widzę w czasie protestu przed Sejmem pana Kijowskiego (Mateusz b. lider KOD) czy pana Zandberga (Adrian lider Partii Razem) i słyszę to, co mówią i słyszę, jaka też jest wywierana presja na środowisko osób niepełnoprawnych, to trudno się oprzeć wrażeniu, że właśnie niektóre osoby wykorzystują tę sytuację w sposób instrumentalny" - mówił Dworczyk.
O "świadomym" i cynicznym upolitycznianiu" protestu przekonany jest także doradca prezydenta prof. Andrzej Zybertowicz. "Jeśli ja widzę wśród protestujących osoby, które uczestniczyły w czarnych marszach (...), to nie wierzę w szczerość tej empatii demonstrowanej przed kamerami" - powiedział na antenie Polsat News Zybertowicz.
Doradca prezydenta powiedział też, że prezydent Andrzej Duda "od początku tą sprawą się bardzo zainteresował i odczuł jakiś - dla niego zaskakujący - zwrot postawy osób protestujących, który go rozczarował".
Sejmowy protest rodziców i opiekunów osób niepełnosprawnych trwa 12. dzień. Domagają się oni realizacji dwóch głównych postulatów. Jeden to wprowadzenie dodatku "na życie" dla osób niepełnosprawnych, niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia w kwocie 500 złotych miesięcznie. Według aktualnej propozycji, protestujący domagają się, by dodatek był wprowadzany krocząco - 300 zł od czerwca 2018 r., 400 zł od stycznia 2019, a 500 zł od stycznia 2020.
Drugi postulat to zrównanie kwoty renty socjalnej z najniższą rentą z ZUS z tytułu całkowitej niezdolności do pracy wraz ze stopniowym podwyższaniem tej kwoty do równowartości minimum socjalnego obliczonego dla gospodarstwa domowego z osobą niepełnosprawną.
W czwartek przyjęty został przez rząd projekt o podwyższeniu renty socjalnej, do wysokości minimalnej renty z tytułu całkowitej niezdolności do pracy; świadczenie wzrośnie z 865,03 zł do 1029,80 zł. Nowe przepisy mają wejść w życie 1 września, z mocą od 1 czerwca 2018 r.
Kolejny projekt, przedstawiony przez rząd w piątek ma odpowiadać na postulat 500-złotowego dodatku i gwarantować niepełnosprawnym ok. 520 zł miesięcznych oszczędności z tytułu wydatków na wyroby medyczne i rehabilitację. Protestujący nie uznają jednak tej propozycji za realizację swojego postulatu, nazywają ją "manipulacją" i podkreślają, że oczekują "żywej gotówki" nie zaś świadczeń rzeczowych.
"Wypłata świadczeń w formie rzeczowej funkcjonuje w przypadku świadczeń dla rodzin dysfunkcyjnych, gdzie występują problemy związane z uzależnieniami od alkoholu, narkotyków czy hazardu. Skierowanie do nas świadczeń w tym trybie, to forma dyskryminacji i uprzedmiotowienia osoby niepełnosprawnej" - oświadczyli protestujący, stowarzyszeni w organizacji Rodzice Osób Niepełnosprawnych.
W wydanym oświadczeniu, protestujący tłumaczą, że odrzucili rządowa propozycję, bo łamanie ona Konwencję o Prawach Osób Niepełnosprawnych, która zakłada "pełną podmiotowość osoby niepełnosprawnej". "Mówimy dość dyskryminacji osób niepełnosprawnych! Protest trwa! Nieprawdą jest też, że nasz postulat o dodatek rehabilitacyjny został zmieniony. To wciąż ten sam postulat o świadczenie gotówkowe w kwocie 500 zł. Rzekoma zmiana, dopuszczała jedynie inną formę realizacji tego postulatu, tj. przez przypisanie kwoty dodatku do renty socjalnej, co zamknęłoby kwestię domniemanej przez min. Elżbietę Rafalską niekonstytucyjności takiego świadczenia" - podkreślono w oświadczeniu. (PAP)