Biskup Janocha dziękuje wszystkim, którzy oddają hołd ofiarom katastrofy smoleńskiej
- Jestem wdzięczny wszystkim, którzy - niezależnie od swoich przekonań - odważnie bronią fundamentów, z których wyrastamy - mówił bp Michał Janocha podczas Mszy św. w intencji ofiar katastrofy smoleńskiej w warszawskiej archikatedrze św. Jana.
Biskup dziękował m.in. prezydentowi Andrzejowi Dudzie oraz pozostałym przybyłym na Mszę za to, że oddają hołd ofiarom katastrofy smoleńskiej. - Pragnę wyrazić wdzięczność wszystkim tutaj obecnym i nieobecnym politykom, ludziom kultury, wszystkim odpowiedzialnym za kształt naszego kraju, którzy niezależnie od swoich przekonań i sympatii odważnie bronią fundamentów z których wyrastamy, bronią tożsamości polskiego narodu, a tym samym tożsamości Europy narodów - podkreślił bp Janocha, który jest biskupem pomocniczym archidiecezji warszawskiej.
Jak przypomniał, w Smoleńsku zginęli m.in. przedstawiciele największych politycznych ugrupowań, cywile oraz duchowni. - Reprezentacja nas, narodu. Tego dnia Polska utraciła prezydenta i znaczną część politycznych elit. Zginęli, bo chcieli oddać hołd polskim oficerom zamordowanym w Katyniu - dodał duchowny.
Biskup odwołał się też do instalacji umieszczonej w archikatedrze św. Jana Chrzciciela, która przedstawia orła wzbijającego się do lotu, który zrywa pętające go kajdany.
- Tego dnia i przez całą Wielką Sobotę na dole, poniżej orła wyobrażane było martwe ciało Chrystusa w grobie, a w górze ciało Chrystusa uwielbione i zmartwychwstałe, eucharystyczne. Ten paschalny kontekst nadaje tej instalacji wymiar teologiczny - to jest pański grób. Ten paschalny kontekst nadaje najgłębszy sens idei, która tu została przywołana - 100-leciu naszej niepodległości. Ten paschalny kontekst nadaje wreszcie najgłębszy sens temu, co wydarzyło się przed ośmiu laty w smoleńskim lesie, bo wolność krzyżami się mierzy. Polskie skrzydła wbiły się w czarną ziemię, polskie skrzydła wzbijają się w białe niebo - zaznaczył bp Janocha.
Biskup pytał też, jaka jest dzisiaj nasza ojczyzna. - Dziś między katedrą, a Pałacem Prezydenckim stoją bariery, chroniące Polaków przed Polakami. Czarne marsze domagają się prawa do zabijania nienarodzonych - stwierdził. - Czy ten orzeł, który wzlatuje do lotu nie jest tylko projekcją naszych narodowych tęsknot, kolejnym zbiorowym złudzeniem, czy nie jest jakąś tragiczną farsą? - pytał duchowny.