Solidarność przygotowuje lokalne protesty - pierwszy w Gdańsku
Lokalne manifestacje przeciw antypracowniczej polityce rządu - pierwsza w Gdańsku 9 listopada - przeprowadzi NSZZ "Solidarność" - zapowiedział we wtorek po obradach sztabu protestacyjnego "S" jej rzecznik prasowy Marek Lewandowski.
"Rząd odrzucił wszystkie związkowe postulaty zgłaszane podczas wrześniowych dni protestu" - ocenił sztab na spotkaniu w Katowicach. W jego skład wchodzą szefowie poszczególnych regionów i struktur branżowych "S".
"W związku z tym akcje protestacyjne będą kontynuowane" - poinformował Lewandowski. "W pierwszej kolejności przeprowadzone zostaną regionalne manifestacje. Pierwsza odbędzie się 9 listopada w Gdańsku" - podał.
Solidarność niezależnie od manifestacji zaproponuje pozostałym centralom związkowym wspólne akcje przeciwko "antypracowniczej polityce rządu", ale o decyzjach poinformuje wspólnie z OPZZ i Forum ZZ - zaznaczył Lewandowski. Związek chce też przenieść spór z rządem na forum międzynarodowe - dodał.
Związek podtrzymuje zawieszenie swojego udziału w pracach Komisji Trójstronnej. "Obecna formuła funkcjonowania TK wyczerpała się i bez zdefiniowania jej na nowo nie ma możliwości do niej powrotu. Dotyczy to również Wojewódzkich Komisji Dialogu Społecznego" - poinformował Lewandowski. Zaznaczył, że "S" nadal deklaruje gotowość do dwustronnych rozmów z rządem o realizacji związkowych postulatów.
Rzecznik nie wykluczył również dwustronnych rozmów z organizacjami pracodawców "idących w kierunku naprawy dialogu społecznego, zmierzającego do wzmocnienia możliwości zwiększenia znaczenia ponadzakładowych układów zbiorowych".
Wtorkowe obrady sztabu były zamknięte dla mediów. Lider Solidarności Piotr Duda zadeklarował przed rozpoczęciem posiedzenia, że kontynuowane będą regionalne akcje protestacyjne. Nadal też w różne miejsca w kraju przewożony będzie styropianowy pomnik premiera Donalda Tuska; jego prezentacja każdorazowo jest dla związkowców okazją do antyrządowych happeningów.
W połowie września związki zorganizowały w Warszawie ponadstutysięczną manifestację. Rozpoczęły też zbieranie podpisów pod apelem do posłów o samorozwiązanie Sejmu. Strona związkowa nadal nie uczestniczy w pracach Komisji Trójstronnej, uznając prowadzony tam dialog społeczny za pozorowany.
Związkowcy są oburzeni, że po wrześniowych manifestacjach rząd nie podjął z nimi rozmów. „To sytuacja dziwna i skandaliczna, że po tak dużej manifestacji w Warszawie strona rządowa udaje, że nie ma w naszym kraju związków zawodowych i problemów, a one są” - mówił Duda.
Związkowcy żądają wycofania z kodeksu pracy "antypracowniczych zapisów" (chodzi m.in. o zasady rozliczania czasu pracy), ograniczenia "umów śmieciowych", wzrostu płacy minimalnej (w tym zakresie "S" przygotowała własny projekt ustawy) oraz wycofania się z podwyższenia wieku emerytalnego.
W najbliższy czwartek, 24 października, Komisja Trójstronna ma omówić związkowe postulaty, przedstawione podczas wrześniowego protestu w stolicy. Związki nie zamierzają jednak przyjść na obrady; zamiast tego będą pikietować budynek Centrum "Dialog" i zorganizują konferencję prasową przed siedzibą premiera. Chcą skomentować odpowiedzi na swoje postulaty, otrzymane z poszczególnych resortów.
„Już wcześniej otrzymaliśmy odpowiedzi na zgłoszone 14 września postulaty. Po co mamy iść na spotkanie, kiedy z tych odpowiedzi jasno wynika, że w każdym postulacie – od umów śmieciowych, poprzez płacę minimalną, elastyczny czas pracy, po wiek emerytalny, rząd mówi krótko: wypchajcie się” - powiedział Duda.
Związkowcy czekają na dwustronne rozmowy z rządem i nie zamierzają wracać do rozmów w ramach Komisji Trójstronnej. „Nie ma powrotu do Komisji Trójstronnej w tej formule (…), nie ma takiej możliwości; ta formuła się wyczerpała, trzeba szukać innych rozwiązań” - podkreślił szef „S”.
Związki opuściły obrady Komisji w czerwcu, w proteście przeciw uchwaleniu przez Sejm regulacji dopuszczających tzw. elastyczny czas pracy, czyli wydłużenie okresów rozliczeniowych czasu pracy z czterech do dwunastu miesięcy.
Solidarność, OPZZ i FZZ uznały wówczas, że dialog społeczny między rządem, pracodawcami a związkami jest pozorowany, bo postulaty związkowe nie są brane pod uwagę. Jednym z warunków powrotu do Komisji Trójstronnej jest odwołanie Władysława Kosiniaka-Kamysza z funkcji przewodniczącego komisji i szefa resortu pracy. (PAP)