W Sejmie projekt o obligatoryjnym leczeniu przestępców po wyrokach
Sejm na najbliższym posiedzeniu ma się zająć rządowym projektem zmian prawa o przymusowym leczeniu w ośrodkach zamkniętych osób po wyrokach za ciężkie przestępstwa na tle seksualnym. Sprawa budzi liczne kontrowersje prawników i lekarzy.
Prace nad zmianami podjęto wobec zbliżających się terminów zakończenia wyroków 25 lat więzienia odbywanych przez seryjnych zabójców skazanych na kary śmierci, zamienione im po 1989 r. na kary 25 lat więzienia. Problemem zajmowała się specjalnie powołania komisja.
Chodzi o "osoby z zaburzeniami psychicznymi stwarzające zagrożenie życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych osób". Resort sprawiedliwości podkreśla, że przepisy mają dać możliwość wysłania na terapię osób, które odbyły karę, lecz zachodzi obawa, że znów popełnią przestępstwo.
Można byłoby zainicjować wobec nich postępowanie przed sądem, który mógłby umieścić je w specjalnie utworzonym Krajowym Ośrodku Terapii Zaburzeń Psychicznych lub zastosować dozór policyjny. Postępowanie byłoby wszczęte na wniosek dyrektora zakładu karnego, gdy konieczność taką wskażą opinie psychiatryczne i psychologiczne. Przed wydaniem decyzji sąd musiałby poznać opinię o sprawcy dwóch biegłych psychiatrów, a w niektórych wypadkach także psychologa i seksuologa.
W myśl projektu sprawca nieumieszczony w ośrodku, ale poddany dozorowi, musiałby informować policję o zmianie miejsca stałego pobytu, miejsca zatrudnienia i zmianie imienia i nazwiska, a na żądanie - również o miejscu aktualnego i zamierzonego pobytu oraz terminach i miejscach wyjazdów. Policja miałaby prawo weryfikować te informacje, a także prosić sąd o zgodę na operacyjną kontrolę takiej osoby.
Wydając postanowienie o uznaniu osoby za stwarzającą zagrożenie, sąd zarządzałby pobranie od niej DNA, odcisków palców oraz wizerunku i umieszczenia tych danych w policyjnych bazach. W projekcie zapisano, że warunkiem opuszczenia ośrodka zamkniętego jest skuteczna terapia. Ośrodek co pół roku miałby przesyłać sądowi opinię o stanie zdrowia sprawcy i postępach w terapii.
Zgodnie z dołączoną do projektu propozycją rozporządzenia, łóżek w ośrodku ma być maksymalnie 60. Według szacunków MS liczba przebywających w nim byłych więźniów prawdopodobnie nie powinna jednak jednorazowo przekroczyć 10 osób.
Na sprzeczność projektu z konstytucją wskazali m.in. dr Ryszard Piotrowski i prof. Monika Płatek z UW, a także dr hab. Andrzej Sakowicz z Biura Analiz Sejmowych. Prof. Piotr Kruszyński i dr Michał Warchoł z UW akceptują wprowadzenie do polskiego prawa nowej regulacji dotyczącej środków zabezpieczających, ale mają zastrzeżenia np. do zasadności tworzenia nowej kategorii prawnej "osób z zaburzeniami osobowości", kwestionują też zbyt szeroki katalog osób, które mogłyby być przymusowo leczone po odbyciu kary.
"Przedmiot regulacji budzi wiele kontrowersji wśród niektórych środowisk, w tym przede wszystkim środowiska medycznego" - wskazał w swej opinii dr Marek Domański, ordynator oddziału psychiatrii i wicedyrektor ds. lecznictwa Szpitala Neuropsychiatrycznego w Lublinie. Negatywnie ocenia on powołanie do życia Krajowego Ośrodka Terapii Zaburzeń Psychicznych z ewentualną lokalizacją w Szpitalu Psychiatrycznym. "Umieszczeni mają być w nim przestępcy, którzy nie są chorzy psychicznie w świetle obowiązujących klasyfikacji" - zauważył.
"Nie ma uzasadnienia, by stosować +przymusowe leczenie+ wobec osób nieujawniających rozstroju zdrowia (...) Zaczynamy kogoś leczyć o kim myślimy, że coś zrobi, ale zapominamy o tym, że będzie on +chory+ dopiero wtedy jak coś zrobi. To, że podejrzewamy, że ktoś coś zrobi w przyszłości, ale nie musi tego zrobić, nie może być powodem uzasadniającym rozpoczęcie terapii" - uznał prof. Janusz Heitzman, kierownik kliniki psychiatrii sądowej z Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie.
Tych samych kwestii dotyczy zgłoszony przez Solidarną Polskę projekt nowelizacji kodeksu karnego. W czasie rozpoczynającego się właśnie posiedzenia Sejmu będzie nad nim pracować sejmowa komisja. (PAP)