Spotkanie w 40. rocznicę powstania Wolnych Związków Zawodowych
Pielęgnowanie pamięci o masakrze robotników w grudniu 1970 roku było jednym z impulsów do powołania w Trójmieście w kwietniu 1978 r. Komitetu Założycielskiego Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża – przypominali na spotkaniu wspomnieniowym działacze WZZ.
Spotkanie zorganizowane w ramach cyklu „#SpotkaniePrawych twitterowiczów” miało miejsce w sobotę w Wyższej Szkole Komunikacji Społecznej w Gdyni. Uczestniczyło w nim kilku działaczy WZZ Wybrzeże, w tym Jan Karandziej, Andrzej Kołodziej, Danuta Sadowska, Joanna Gwiazda oraz jej mąż – Andrzej Gwiazda, który był jednym z założycieli WZZ Wybrzeża.
Spotkanie zorganizowały m.in. lokalne struktury „Solidarności” oraz poseł PiS Janusz Śniadek. „Bez Wolnych Związków Zawodowych nie byłoby +Solidarności+ i nie byłoby wolnej Polski” - powiedział rozpoczynając spotkanie Śniadek.
Jak przypomniała Joanna Gwiazda, powołanie do życia Wolnych Związków Zawodowych było możliwe dzięki temu, że po odwilży, która nastąpiła po 1956 roku, polskie władze ratyfikowały konwencję Międzynarodowej Organizacji Pracy. „Związki zawodowe były jedyną organizacją masową, którą można było założyć +bezkarnie+” – podkreśliła Gwiazda.
„Mieliśmy do tego prawo, ponieważ konwencje przewidywały, że pracownicy i pracodawcy mogą organizować się w swoje związki bez żadnego uprzedniego zezwolenia” – dodała. Wyjaśniła, że dziś może budzić zdziwienie, iż organizacja działała jako Komitet Założycielski, a więc bez statusu i listy członków. „Do statutu trzeba by się było stosować, a lista członków byłaby oczywiście listą do aresztowań. Natomiast w formule Komitetu Założycielskiego mogliśmy sobie trwać i trwać do kiedy nam to będzie potrzebne” – wyjaśniła.
Z kolei Andrzej Kołodziej przypomniał, że – w momencie założenia - głównym celem WZZ było „przywracanie pamięci Grudnia 70 roku”. „To była chęć podniesienia tego (Grudnia ’70) do rangi symbolu, bohaterstwa i pokazanie jako wzorca walki o swoje prawa. To nam dawało siłę. To było bardzo widoczne na naszych rocznicach, które organizowaliśmy” – podkreślił Kołodziej przypominając, że w 1977 roku na obchodach rocznicy Grudnia ’70 „było może z 50 osób, w 1978 roku – 500, a w 1979 roku - 5 tysięcy”.
„Oczywiście interesowała nas też obrona robotników (…), codzienne warunki pracy przede wszystkim” – podkreślił Kołodziej przypominając, że do gdańskiej stoczni, w której wtedy pracował, przyjeżdżali bardzo często przedstawiciele armatorów „w pięknych ubraniach, ze skórzanymi teczkami”.
„Podjeżdżali samochodami, o których mogliśmy tylko marzyć, natomiast my chodziliśmy w kufajkach. Widzieliśmy tę dysproporcję: od nich dowiadywaliśmy się, że spawacz może na Zachodzie spawać tylko 4 godziny, a malarz może pracować w zbiorniku tylko dwie godziny. W Polsce malarz ze stoczni jak wychodził ze zbiornika, to trudno było rozpoznać czy to jest istota ludzka. To był jakiś twór, na którym było kilka centymetrów farby” – mówił Kołodziej.
Także zdaniem Andrzeja Gwiazdy portowy charakter Trójmiasta sprawiał, że jego mieszkańcy „wiedzieli mniej więcej, jakie są warunki pracy i warunki płac na Zachodzie” i wiedza ta była jednym z bodźców do działania. „W tym czasie mniej więcej ekonomiści amerykańscy klasyfikowali Polskę na 10. miejscu w rankingu potęg przemysłowych świata (...). Z całą pewnością nią byliśmy, ale jest kwestia, jakim kosztem to się odbywało” – mówił Gwiazda podkreślając, że robotnicy stoczniowi „dostawali 20 razy mniej, niż należało się po cenie sprzedaży” statku.
Komitet Założycielski Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża powstał w Trójmieście w końcu kwietnia 1978 r. Komitet powołali m.in. Andrzej Gwiazda, Krzysztof Wyszkowski i Antoni Sokołowski. W październiku roku następnego podobna organizacja powstała na Pomorzu Zachodnim.
Impulsem dla powstania WZZ na Pomorzu było powołanie do życia w lutym 1978 r. Komitetu Pracowniczego/Założycielskiego Wolnych Związków Zawodowych w Katowicach - pierwszej w PRL niezależnej od władz organizacji związkowej stawiającej sobie za cel zaktywizowanie środowiska robotniczego i nadanie jego działaniom form organizacyjnych. Głównym animatorem Komitetu w Katowicach był związany z Ruchem Obrony Praw Człowieka i Obywatela Kazimierz Świtoń.
Inwigilacja, szykany i represje spowodowały, że komitetowi nie udało się rozwinąć szerszych działań, przede wszystkim przenieść działalności związkowej na teren zakładów pracy regionu. Mimo to utworzenie katowickich WZZ miało wpływ na powstanie dwóch kolejnych niezależnych inicjatyw skierowanych do środowisk pracowniczych na Pomorzu.
Jak wskazują historycy, działalność komitetów WZZ, zwłaszcza dobrze rozwiniętej i zorganizowanej struktury gdańskiej, miała ogromne znaczenie dla przebiegu procesu tworzenia w 1980 r. niezależnego związku zawodowego i wielkiego ruchu społecznego, jakim była Solidarność.
W kwietniu w Gdańsku odbędą się trzydniowe obchody powstania WZZ, a kilkanaście miesięcy później - w Szczecinie. (PAP)