Ziemkiewicz rezygnuje z kolejnych wizyt w W. Brytanii m.in. w Bristolu i Cambridge
Rafał Ziemkiewicz poinformował, że wz. z "sytuacją i stopniem zastraszenia" rezygnuje z kolejnych wizyt w W. Brytanii, m.in. w Bristolu i Cambridge. "Uznaliśmy z organizatorami mojego przyjazdu do UK, że w tej sytuacji stracił on sens" - napisał w piątek na Twitterze publicysta.
Wpis ma związek z apelem brytyjskiej posłanki Partii Pracy Rupy Huq, o którym poinformował w środę brytyjski dziennik "The Guardian". Jak zaznaczono, posłanka zwróciła się do brytyjskiego ministerstwa spraw wewnętrznych, by odmówiło wpuszczenia do kraju Ziemkiewicza.
"Policja brytyjska grożąc utratą licencji, pracy, prawa pobytu etc. skutecznie zastraszyła wczoraj właścicieli klubów, hoteli, a nawet restauracji, zmuszając ich do zerwania wcześniejszych umów. Uznaliśmy z organizatorami mojego przyjazdu do UK, że w tej sytuacji stracił on sens" - czytamy na Twitterze Ziemkiewicza.
Publicysta wyraził również nadzieję, że "prędzej czy później" spotkania się odbędą. "Muszę przyznać, że - choć miałem sygnały i wcześniej - jestem zszokowany sytuacją w Anglii, stopniem jej zastraszenia, jak i nienawiści lewicy do Polaków, ujawnionej po zapowiedzi mego przyjazdu" - napisał.
"Serdeczne pozdrowienia i wyrazy solidarności dla wszystkich rodaków, których los zmusza od życia w tym coraz bardziej faszystowskim i rasistowskim kraju, tak na dodatek niestabilnym, że przyjazd jednego polskiego pisarza może wstrząsnąć jego ustrojowymi podstawami" - dodał publicysta.
W artykule zamieszczonym w serwisie internetowym "Guardiana" podkreślono, że apel Huq, która reprezentuje w parlamencie tradycyjnie zamieszkiwaną przez Polaków dzielnicę Ealing na zachodzie Londynu, ma związek z "rosnącym zaniepokojeniem z powodu wysyłania przez ekstremistyczne grupy (do Wielkiej Brytanii) osób, które szerzą nienawiść".
Zaznaczono, że za sprawą interwencji Huq odwołano niedzielne spotkanie z Ziemkiewiczem w Acton - zachodniej dzielnicy Londynu. Publicysta miał w planach również wizytę m.in. w Bristolu i Cambridge.
"Obecność Ziemkiewicza nie służy dobrym relacjom między ludźmi różnych ras (...). Tak jak opowiadałam się w Izbie Gmin za zakazem przyjazdu dla (prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda - PAP) Trumpa, tak utrzymuję, że także Ziemkiewicz nie jest mile widziany" - tłumaczyła Huq. Jak dodała publicystka "ma za sobą historię świadomego antagonizowania mniejszości społecznych za pomocą swoich fanatycznych komentarzy".
Podobne wątpliwości dotyczące twórczości Ziemkiewicza wyraził reprezentujący Cambridge poseł Partii Pracy Daniel Zeichner, który zaznaczył, że "żadna osoba lub grupa, która wspiera islamofobię, antysemityzm lub dyskryminację rasową, nie jest mile widziana".
Ziemkiewicz odrzucił wówczas w rozmowie z gazetą zarzuty i powiedział, że "nie widzi powodów do obaw o jego spotkania w Wielkiej Brytanii". Jak zapewnił, "w jego książkach, artykułach itd. nie ma nic niezgodnego z prawem lub nieprzyzwoitego".(PAP)