Wykluczeni z PO posłowie nie będą odwoływać się od decyzji zarządu
Wykluczeni z PO posłowie: Joanna Fabisiak, Jacek Tomczak i Marek Biernacki nie będą odwoływać się od decyzji zarządu Platformy w tej sprawie. Wszyscy troje, którzy złamali dyscyplinę podczas głosowań ws. zmian w prawie aborcyjnym, chcą pozostać posłami niezrzeszonymi.
Na najbliższą środę zaplanowano posiedzenie kolegium klubu PO (tworzą go szef klubu, jego zastępcy, sekretarz, skarbnik oraz rzecznik dyscypliny i etyki klubu) poświęcone ewentualnym karom dla posłów, którzy będąc w Sejmie, nie wzięli udziału w głosowaniach nad obywatelskimi projektami: liberalnego Komitetu "Ratujmy Kobiety 2017" oraz zaostrzającego prawo, który złożył Komitet "#ZatrzymajAborcję". Nieoficjalnie od polityków z władz klubu Platformy można usłyszeć, że kar jednak może nie być, ponieważ kierownictwo partii chce zamknąć sprawę głosowań sprzed dwóch tygodni.
Fabisiak, Tomczak i Biernacki 10 stycznia - wbrew zaleceniom władz partii i klubu parlamentarnego PO - opowiedzieli się za skierowaniem do dalszych prac w Sejmie projektu autorstwa Komitetu "#ZatrzymajAborcję", który zakłada zaostrzenie obecnie obowiązującego prawa i za odrzuceniem liberalnej propozycji, którą złożył Komitet "Ratujmy Kobiety 2017". Za złamanie dyscypliny w klubie cała trójka została dzień później usunięta z Platformy. Przysługuje jej jednak - zgodnie ze statutem PO - odwołanie od tej decyzji do sądu koleżeńskiego PO.
Joanna Fabisiak, która takie odwołanie zapowiadała kilka dni temu w rozmowie z PAP, w poniedziałek poinformowała, że jednak postanowiła inaczej. "Na pewno nie będę się odwoływać do sądu koleżeńskiego, ponieważ nie zrobiłam nic złego. Ja głosowałam tak przez 17 lat i nie ukrywałam swoich przekonań wstępując do Platformy. Wielokrotnie mówiłam, że takie mam i ich nie zmienię" - powiedziała PAP posłanka.
Dodała, że rozważa natomiast wystosowanie pisma do Zarządu Krajowego z prośbą o wyjaśnienie, czy zmieniła się obowiązująca do tej pory linia programowa Platformy. "Deklaracja Krakowska mówiła bardzo jasno o przestrzeganiu zasad religii, tradycyjnej obyczajowości, dla rodziny, a ja czuję, że właśnie tak postępuję" - podkreśliła Fabisiak. Zapowiedziała też, że zamierza pracować w Sejmie jako posłanka niezrzeszona.
Deklaracja Krakowska to dokument, który przyjął klub PO 13 maja 2003 r. w Krakowie, miesiąc po podpisaniu przez polskie władze traktatu akcesyjnego do Unii Europejskiej. "My – ludzie Platformy Obywatelskiej zobowiązujemy się publicznie, że od pierwszego dnia polskiej obecności w Unii Europejskiej będziemy z determinacją walczyć o wypełnienie najważniejszych polskich interesów państwowych i narodowych w Europie" - napisano w Deklaracji. Ówcześni posłowie PO zadeklarowali w niej m.in. obronę "praw religii, rodziny i tradycyjnego obyczaju", bo - jak napisali - "tych wartości szczególnie potrzebuje współczesna Europa".
Jacek Tomczak, który jeszcze kilka dni temu rozważał odwołanie się od decyzji zarządu o wykluczeniu, już wcześniej, w sobotę, powiedział PAP, że nie uczyni tego. "Nie będę składał żadnego odwołania, ponieważ uważam, iż to nie ja popełniłem błąd, nie ja zachowałem się niewłaściwie. Błąd popełniły władze partii i to one powinny się wycofać z tej błędnej decyzji" - powiedział Tomczak.
Dodał, że nie rozważa przystąpienia do jakiejkolwiek innej partii politycznej lub klubu w Sejmie. Nieoficjalnie od polityków opozycji można usłyszeć, że cała wykluczona z PO trójka otrzymała ostatnio propozycję przystąpienia do PSL i Porozumienia - formacji, której założycielem i prezesem jest wicepremier Jarosław Gowin.
Odwoływać się od uchwały zarządu nie zamierza też Marek Biernacki. "Jak już, to oczekuję zmiany decyzji zarządu" - podkreślił w poniedziałkowym wywiadzie dla "Polski The Times". Jego zdaniem decyzja o jego wykluczeniu z ugrupowania jest niezrozumiała. "Nie rozumiem tej decyzji, tak radykalnego przejścia z centrum na lewą stronę sceny politycznej. Nie rozumiem tego. To dla nie bardzo dziwne. Tym bardziej, że PiS bardzo ładnie i zgrabnie wchodzi do centrum" - powiedział poseł.
Zadeklarował, że do wyborów samorządowych pozostanie posłem niezależnym; zapewnił, że "dziś na pewno nie myśli o odejściu z polityki.
Sejm odrzucił dwa tygodnie temu obywatelski projekt Komitetu "Ratujmy Kobiety 2017", który zakładał m.in. aborcję na życzenie kobiety do 12 tygodnia ciąży, a skierował do dalszych prac w komisji projekt, którego celem jest wykreślenie z obecnej ustawy o planowaniu rodziny przepisu, który pozwala na terminację ciąży z powodu ciężkiego i nieodwracalnego uszkodzenia płodu.
Lewicowy projekt przepadł, m.in. dlatego, że klub PO podzielił się podczas głosowania - większość posłów była za przekazaniem go do dalszych prac, troje posłów (Fabisiak, Biernacki i Tomczak) głosowało przeciw, a 29 posłów w ogóle nie brało udziału w głosowaniu. Do tego, aby projekt Komitetu "Ratujmy Kobiety 2017" nie został odrzucony, zabrakło 9 głosów. W sprawie głosowań nad zmianami w prawie aborcyjnym w klubie PO zarządzono dyscyplinę.
W zeszły czwartek zarząd PO, oprócz wykluczenia trojga posłów, skierował do rozpatrzenia przez władze klubu Platformy sprawę posłów, którzy będąc na sali nie wzięli udziału w głosowaniach.(PAP)