Po starcie rakiety satelita Meteor-M mógł spaść do oceanu
Rosyjski satelita meteorologiczny Meteor-M, który miał być we wtorek wyniesiony na orbitę przez rakietę Sojuz 2.1b, mógł spaść do oceanu - podały media we wtorek, kilka godzin po tym, jak rakieta wystartowała z kosmodromu Wostocznyj.
Media poinformowały najpierw, powołując się na źródło w branży kosmicznej, że nie udało się nawiązać łączności z satelitą w wyznaczonym czasie po starcie rakiety. "Prawdopodobnie na etapie lotu górnego stopnia rakietowego Fregat doszło do niestandardowej sytuacji" - powiedziało to źródło.
Wcześniej informowano, że proces oddzielania się górnego stopnia rakietowego przebiegł pomyślnie.
Agencja kosmiczna Roskosmos nie komentuje na razie sytuacji. Jednak jej przedstawiciele przekazali dziennikarzom na kosmodromie, że nie udało się nawiązać łączności z satelitą, ponieważ nie pojawił się on na orbicie docelowej. Sygnały satelity powinny były dotrzeć po godzinie 9.42 czasu moskiewskiego (7.42 czasu polskiego).
Agencja TASS, powołując się na źródło, podała, że Fregat mógł eksplodować po pierwszym włączeniu silników.
Wyniesienie na orbitę satelity Meteor-M było głównym zadaniem startu rakiety Sojuz 2.1b - zaledwie drugiego, jaki przeprowadzono na kosmodromie Wostocznyj. W ciągu trzech godzin po starcie do celu powinny były dotrzeć inne satelity wyniesione przez rakietę, w tym 14 amerykańskich, szwedzkich, kanadyjskich, niemieckich i japońskich mikro- i nanosatelitów.
Wostocznyj, zainaugurowany w kwietniu zeszłego roku, to jedyny w Rosji kosmodrom cywilny; znajduje się 5500 km na wschód od Moskwy, w obwodzie amurskim przy granicy z Chinami. Zapowiadano, że obiekt będzie najnowocześniejszy na świecie, jednak jego powstawaniu towarzyszyły opóźnienia, a start pierwszej rakiety w zeszłym roku został przełożony. W październiku br. Rosja poinformowała o rozpoczęciu budowy drugiej platformy startowej, która w przyszłości ma być wykorzystana do startów rakiet Angara. (PAP)