Zmarł Charles Manson
Skazany na dożywocie wielokrotny morderca, były przywódca sekty odpowiedzialnej w latach 60. XX w. za serię zabójstw w Los Angeles zmarł w niedzielę wieczorem w szpitalu w hrabstwie Kern w stanie Kalifornia - poinformowały władze więzienia.
Przestępca miał 83 lata i zmarł z przyczyn naturalnych - sprecyzowano w komunikacie, nie podając innych szczegółów dotyczących zgonu.
Agencja dpa przypomina, że przed kilkoma dniami Manson trafił do szpitala, gdy stan jego zdrowia pogorszył się, ale wówczas również władze więzienne nie ujawniały żadnych szczegółów.
Sekta Mansona była odpowiedzialna za serię zabójstw w Los Angeles. Przywódca hipisowskiej "rodziny" nazwanej jego imieniem w Kalifornii wysłał jej członków do willi reżysera Romana Polańskiego z poleceniem zabicia jej mieszkańców. 9 sierpnia 1969 r. w posiadłości Polańskiego w Beverly Hills w Los Angeles brutalnie zamordowana została znajdująca się w ósmym miesiącu ciąży żona Polańskiego, amerykańska aktorka Sharon Tate, a wraz z nią jeszcze czworo gości, w tym producent filmowy Wojciech Frykowski.
Następnego dnia Manson sam wziął udział w zamordowaniu małżeństwa Leno i Rosemary LaBianca w miejscowości Los Feliz w pobliżu Los Angeles.
Mansona nie było na miejscu zbrodni w willi Polańskiego, ale m.in. za podżeganie do tego zabójstwa został skazany na śmierć. Gdy Kalifornia w 1972 roku zniosła karę śmierci - którą przywrócono w tym stanie kilka lat później - wyrok zamieniono w 1977 r. na dożywocie z możliwością ułaskawienia.
Manson odsiadywał wyrok w więzieniu stanowym w Corcoran w specjalnej celi odizolowanej od reszty więźniów.
Jak mówił w 1994 roku dziennikowi "Los Angeles Times" oskarżyciel Mansona, Vincent Bugliosi, "samo nazwisko Mansona stało się metaforą zła".
Jedno z ostatnich jego zdjęć przedstawia twarz mordercy z siwym zarostem z wciąż wytatuowaną przed laty na czole swastyką. (PAP)